top of page
żółte róże

ChciaÅ‚abym opisać doÅ›wiadczenie, które piÄ™tnem odcisnęło siÄ™ na moim życiu i sprawiÅ‚o, że inaczej zaczęłam odbierać Å›wiat jak również zmieniÅ‚o mój Å›wiatopoglÄ…d.  SpotkaÅ‚am ludzi, którzy mnie caÅ‚kowicie oczarowali i sprawili , że chciaÅ‚am pójść za nimi na koniec Å›wiata. OczywiÅ›cie wówczas nie wiedziaÅ‚am, że mam do czynienia z organizacjÄ… parareligijnÄ….
ByÅ‚am wówczas na IV roku studiów i odbywaÅ‚am praktykÄ™ studenckÄ…. W trakcie spaceru po Ostrowie Tumskim we WrocÅ‚awiu na tzw. zielonym mostku natknęłam siÄ™ na trzy dziewczyny. Dwie Japonki i PolkÄ™. Jedna z nich podeszÅ‚a do mnie. SÄ…dziÅ‚am, że chodzi o wskazanie drogi, podeszÅ‚am, wiÄ™c z niÄ… do pozostaÅ‚ej dwójki. Dziewczyny wrÄ™czyÅ‚y mi ulotkÄ™ CARP-u (Akademickie Stowarzyszenie na Rzecz Urzeczywistnienia WartoÅ›ci Uniwersalnych). PrzeczytaÅ‚am ulotkÄ™, która bardzo mnie zainteresowaÅ‚a, jako naiwna mÅ‚oda dziewczyna wierzyÅ‚am , że coÅ› takiego jak wartoÅ›ci uniwersalne istniejÄ… i spodobaÅ‚o mi siÄ™ to okreÅ›lenie, chwyciÅ‚am haczyk. Dwie z nich - Japonki - usiÅ‚owaÅ‚y mi coÅ› powiedzieć, W koÅ„cu zrozumiaÅ‚am, że zostaÅ‚am zaproszona na film oraz wieczorek z posiÅ‚kiem. UcieszyÅ‚am siÄ™ nawet bo byÅ‚am wówczas dość biednÄ… studentkÄ…. Poza tym nie pachniaÅ‚o w ogóle jakimkolwiek wyznaniem. Teraz wiem, że to taki taktyczny zabieg. SÄ…dziÅ‚am, że mam do czynienia z jakÄ…Å› miÄ™dzynarodowÄ… organizacjÄ… studenckÄ…. ChÄ™tnie zgodziÅ‚am siÄ™ na obejrzenie filmu. ZaintrygowaÅ‚a mnie również ulotka, wartoÅ›ci uniwersalne - to byÅ‚o coÅ› dla mnie, coÅ›, co mnie zaciekawiÅ‚o i przyciÄ…gnęło. DziewczÄ™ta otoczyÅ‚y mnie i zaprowadziÅ‚y do swojej siedziby. Po drodze zadawaÅ‚y mnóstwo pytaÅ„ istotnych z punktu widzenia sekty : czy w coÅ› wierzÄ™, czy mam rodzinÄ™. PorozumiewaÅ‚yÅ›my siÄ™ po angielsku- Sporo zdoÅ‚aÅ‚y siÄ™ o mnie dowiedzieć (pytaÅ‚y o mój wiek, stan cywilny, itp.,). Jednakowoż pytaÅ‚y w tak miÅ‚y sposób, że nie czuÅ‚am siÄ™ osaczona. OdbieraÅ‚am to jako miÅ‚e zainteresowanie mojÄ… osobÄ… i niestety nie wzbudziÅ‚o podejrzeÅ„. Nie muszÄ™ dodawać, że ja ciÄ…gle nic o nich nie wiedziaÅ‚am i szÅ‚am jak w dym. Wszystkie podstawowe informacje wyciÄ…gnęły ode mnie już na tym naszym pierwszym spotkaniu.

Pierwsza siedziba ("Centrum") znajdowała się w centrum Wrocławia tuz przy placu Solnym. Tam też zaprowadziły mnie dziewczyny. "Centrum" bardzo mi się spodobało. Było bardzo czysto, w pokoju znajdowały się tylko podstawowe sprzęty. Spodobały mi się zdjęcia młodych skośnookich dziewcząt. Pomyślałam, że oni rzeczywiście urzeczywistniają te wartości uniwersalne. No, tak międzynarodowo się zrobiło.

OkazaÅ‚o siÄ™, że nie tylko ja byÅ‚am zaproszona na film. W sumie byÅ‚o nas kilkanaÅ›cioro razem ze staÅ‚ymi mieszkaÅ„cami. Wszyscy byli dla nas bardzo mili, tak uprzedzajÄ…co. Film nosiÅ‚ tytuÅ‚ "Å»ycie po życiu", zrealizowany na podstawie książki Moodego. PrzyznajÄ™, że zrobiÅ‚ na mnie duże wrażenie. Po filmie i dyskusji zostaÅ‚am zaproszona na kolacjÄ™. OczywiÅ›cie skorzystaÅ‚am. Obecni to byli gÅ‚ównie studenci. Na czele grupy staÅ‚ lider , który pokazywaÅ‚ siÄ™ bardzo rzadko. Mimo wszystko grupa wydaÅ‚a mi siÄ™ dość tajemnicza, ale to zamiast mnie zniechÄ™cić tylko mnie zachÄ™ciÅ‚o. SpodobaÅ‚o mi siÄ™ że wszyscy byli tacy dla siebie mili, uprzedzajÄ…co. Atmosfera byÅ‚a naprawdÄ™ super, tak wydawaÅ‚oby siÄ™ luźna, wszyscy byli mnÄ… zainteresowani a szczególnie jedna osoba - moja matka duchowa!!! Nie wiedzÄ…c o tym i nie majÄ…c Å¼adnej Å›wiadomoÅ›ci staÅ‚am siÄ™ celem jej werbunku, byÅ‚am jej ukochanym dzieckiem duchowym!!! Ale jeszcze o tym nie wiedziaÅ‚am. Zatem po wieczorku i po obietnicy że tam wrócÄ™, odprowadzono mnie do akademika. ZdziwiÅ‚a mnie ta propozycja ale skorzystaÅ‚am. Pech chciaÅ‚, że byÅ‚ wrzesieÅ„ i że miaÅ‚am wówczas praktyki studenckie, a praktykÄ™, no cóż tuż koÅ‚o centrum , pierwszego którego poznaÅ‚am.  Odprowadzono mnie pod same drzwi akademika. ObiecaÅ‚am, że nastÄ™pnego dnia wrócÄ™.

Tak też uczyniÅ‚am. Po praktyce wróciÅ‚am do "Centrum". Tym razem bardzo uważnie przyjrzaÅ‚am siÄ™ otoczeniu. WysÅ‚uchaÅ‚am swojego pierwszego wykÅ‚adu. WykÅ‚ad wydaÅ‚ mi siÄ™ naiwny i infantylny. ByÅ‚am jedynÄ… osobÄ… która go sÅ‚uchaÅ‚a. Po wykÅ‚adzie wszyscy żywo zainteresowali siÄ™ mojÄ… osobÄ…. DyskutowaliÅ›my. Atmosfera byÅ‚a bardzo przyjemna. Moja nowa „przyjacióÅ‚ka” Y nie odstÄ™powaÅ‚a mnie na krok. PodarowaÅ‚a mi swój pierwszy prezent dla mnie orgiami. Wszystko dziaÅ‚o siÄ™ dość szybko, chodzi o to żeby adept nie miaÅ‚ czasu na zastanowienie siÄ™ nad tym o co tu w ogóle chodzi. Od razu pojawiÅ‚y siÄ™ natomiast zachÄ™ty abym wzięła udziaÅ‚ w nastÄ™pnych wykÅ‚adach, jakież byÅ‚o moje zdziwienie gdy lider prowadziÅ‚ wykÅ‚ad tylko dla mnie. Jakże to miÅ‚o poÅ‚echtaÅ‚o mojÄ… próżność!!! ByÅ‚am kimÅ› wyjÄ…tkowym. Z drugiej strony zaczęłam siÄ™ czuć jak osaczona. Moje poglÄ…dy byÅ‚y poddawane w wÄ…tpliwość, moja „matka duchowa” nie odstÄ™powaÅ‚a mnie ani na krok, byÅ‚a tak miÅ‚a.

ZgodziÅ‚am siÄ™ na uczestnictwo w 2-dniowych warsztatach (workshop). MiaÅ‚y siÄ™ odbyć w weekend.  ZjawiÅ‚am siÄ™ punktualnie. UczestniczyÅ‚am w wykÅ‚adach oraz w posiÅ‚kach i coraz bardziej mnie to wciÄ…gaÅ‚o.

SpaÅ‚am u dziewczyn, warunki byÅ‚y nieciekawe, no ale jeden weekend jeszcze jak siÄ™ ma 24 lata można przeżyć. MÅ‚ody czÅ‚owiek nie odczuwa tak materialnych niedogodnoÅ›ci, dlatego nie zwracaÅ‚am wtedy na to uwagi. ByÅ‚o nas razem ze mnÄ… 8!!! Ten pierwszy workshop byÅ‚ Å‚agodnym wprowadzeniem w doktrynÄ™. Nie musiaÅ‚am siÄ™ jeszcze modlić o 5 rano w niedzielÄ™, mogÅ‚am siÄ™ wyspać wiÄ™c mogÅ‚y mnie obudzić dźwiÄ™ki gitary... MiÅ‚e przebudzenie. Na tÄ™ niedzielÄ™ zaplanowano jeszcze bardzo krótkÄ… wycieczkÄ™ do ogrodu botanicznego i ponownie trzeba byÅ‚o wrócić bez możliwoÅ›ci zanegowania nakazu powrotu. PamiÄ™tam jak bardzo byÅ‚am rozczarowana, ale priorytetem byÅ‚y wykÅ‚ady. Mnóstwo wykÅ‚adów.
WydawaÅ‚o mi siÄ™, że Å›wiat w "Centrum" (siedzibie moonistów) jest lepszy, idee gÅ‚oszone na wykÅ‚adach piÄ™kne, choć naiwne. WykÅ‚adów byÅ‚o dużo, byÅ‚y dość mÄ™czÄ…ce i w sumie z tego pierwszego workshopu niewiele zapamiÄ™taÅ‚am. SpaÅ‚am w pokoju dziewczÄ…t. Y odstÄ…piÅ‚a mi swoje Å‚óżko. Rano w niedzielÄ™ obudziÅ‚y mnie jakieÅ› szmery, poczuÅ‚am siÄ™ nieswojo, ale wszystko wróciÅ‚o do normy. OkoÅ‚o siódmej obudziÅ‚y mnie dźwiÄ™ki gitary. ZrobiÅ‚o mi siÄ™ bardzo miÅ‚o "na duszy". Za chwilÄ™ zjawiÅ‚a siÄ™ Y, i wrÄ™czyÅ‚a mi podarek - czerwonego ptaka origami. PoczuÅ‚am siÄ™ jeszcze lepiej. Jednakże gdzieÅ› w Å›rodku dochodziÅ‚y też "zÅ‚e" myÅ›li: co też siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie dzieje, czy to, aby nie sekta! Podarek w pewnym sensie na chwilÄ™ rozwiaÅ‚ moje obawy. Znów wysÅ‚uchiwaÅ‚am wykÅ‚adów. Jednakowoż sÅ‚uchaÅ‚am ich trochÄ™ z przymusu. PociÄ…gali mnie ci ludzie, uporzÄ…dkowani, zdyscyplinowani, oddani idei i grzeczni. Wszystko razem byÅ‚o jednak bardzo mÄ™czÄ…ce, byÅ‚am znużona i zniechÄ™cona. Nazajutrz wróciÅ‚am do domu i nie zamierzaÅ‚am siÄ™ już wiÄ™cej tam pokazywać.

Prawdopodobnie nigdy bym tam już nie wróciÅ‚a gdyby nie...

Po kilku dniach przyszedÅ‚ list od Y – zupeÅ‚nie niespodziewany dla mnie, bo nie  przypuszczaÅ‚am, że siÄ™  jeszcze odezwie, w dodatku tak szybko.  PisaÅ‚a, jak bardzo tÄ™skni za mnÄ… i zaprasza mnie na 7-dniowy workshop. Natychmiast zareagowaÅ‚am na list i pojechaÅ‚am do "Centrum". Nie miaÅ‚am wprawdzie ochoty jechać na 7-dniowy workshop. Nie wiedziaÅ‚am też wÅ‚aÅ›ciwie o co chodzi, kojarzyÅ‚o mi siÄ™ to z pracÄ…. Poza tym nie miaÅ‚am pieniÄ™dzy na pokrycie kosztów pobytu. Jak siÄ™ okazaÅ‚o pieniÄ…dze szybko siÄ™ znalazÅ‚y. Po licznych namowach wreszcie ulegÅ‚am. MiaÅ‚am taki wybór, albo koÅ„czÄ™ znajomość z Y. albo jadÄ™ na workshop. Taki rodzaj szantażu emocjonalnego. Oprócz Y namawiali rzecz jasna wszyscy. PamiÄ™tam, że rozmawialiÅ›my ciÄ…gle o tym, „siostry” japoÅ„skie- bezustannie siÄ™ o mnie modliÅ‚y, a lider J. zachÄ™caÅ‚. Trudno byÅ‚o nie ulec ich namowom, czuÅ‚am siÄ™ jak w potrzasku, tak wiele mi dali (prezenty, zainteresowanie mojÄ… osobÄ…), że czuÅ‚am siÄ™ zobowiÄ…zana do speÅ‚nienia ich życzeÅ„. Y staÅ‚a siÄ™ dla mnie bardzo ważna, wiedziaÅ‚a o mnie coraz wiÄ™cej, idealizowaÅ‚am jej osobÄ™. MiaÅ‚am w pewnym momencie wrażenie, że to sam Bóg mi jÄ… zesÅ‚aÅ‚. Jakże mogÅ‚am jej odmówić,,. ZauważyÅ‚am jednak, że o niektórych moich sprawach rozmawia nie tylko ze mnÄ…. Lider doskonale wiedziaÅ‚ o moich wÄ…tpliwoÅ›ciach. JakoÅ› przeÅ‚knęłam tÄ™ gorzkÄ… piguÅ‚kÄ™, choć byÅ‚a to wyraźnie nielojalność wobec mojej osoby.

W koÅ„cu ulegÅ‚am i spÄ™dziÅ‚am 7 dni w caÅ‚kowitym odosobnieniu, z dala od domu i znajomych w Glanowie. Przez 7 dni wysÅ‚uchaÅ‚am mnóstwo wykÅ‚adów, rano i po poÅ‚udniu (ok. 7 godzin dziennie) z przerwÄ… na posiÅ‚ki. Y, towarzyszyÅ‚a mi wszÄ™dzie. Nie odstÄ™powaÅ‚a mnie ani na krok, a mi byÅ‚o z tym tak dobrze. Szczerze jÄ… pokochaÅ‚am. Otaczali mnie sami mooniÅ›ci. Jak siÄ™ zorientowaÅ‚am, z dziewczÄ…t tylko ja i pewna mÅ‚odziutka dziewczyna byÅ‚yÅ›my adeptkami.

Workshopy te dÅ‚uższe odbywajÄ… siÄ™ w Glanowie, miejscowoÅ›ci pod Krakowem w Jurze Krakowsko  - CzÄ™stochowskiej. Po krótkim pobycie w centrum w Krakowie przesiedliÅ›my siÄ™ wieczorkiem do vana i zajechaliÅ›my na noc do Glanowa. ByÅ‚o też trochÄ™ goÅ›ci, których nie znaÅ‚am. OÅ›rodek w Glanowie skÅ‚ada siÄ™ z dwóch domów, mieszkalnego i gospodarczego gdzie jadaliÅ›my posiÅ‚ki. Mimo, że spÄ™dziÅ‚am tam tydzieÅ„ nie poznaÅ‚am tej miejscowoÅ›ci bowiem nawet na chwilÄ™ nie wyszliÅ›my poza teren oÅ›rodka.

Warunki pobytu byÅ‚y spartaÅ„skie, spaliÅ›my obok siebie jak Å›ledzie, na materacach poukÅ‚adanych bezpoÅ›rednio na ziemi. Oddzielnie chÅ‚opcy i dziewczÄ™ta. ByÅ‚a to duża sala , w której zupeÅ‚nie brakowaÅ‚o intymnoÅ›ci. WszÄ™dzie peÅ‚no byÅ‚o ludzi, krÄ™cili siÄ™ też Azjaci : KoreaÅ„czycy i JapoÅ„czycy.

Bardzo dziwnie siÄ™ czuÅ‚am. Z jednej strony odpoczywaÅ‚am od codziennoÅ›ci, ale z drugiej strony coÅ› siÄ™ zaczynaÅ‚o dziać z mojÄ… psychikÄ…. Pod wpÅ‚ywem wykÅ‚adów (za namowÄ… Y robiÅ‚am notatki) i rozmyÅ›laÅ„ na ich temat zaczęłam postrzegać mojÄ… przeszÅ‚ość w czarnych barwach. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że wszelkie problemy rodzinne byÅ‚y gÅ‚ównie z mojej winy. WyolbrzymiaÅ‚am te problemy, wydawaÅ‚o mi siÄ™, że teraz widzÄ™ wszystko w "prawdziwym" Å›wietle.

Y. towarzyszyÅ‚a mi na wykÅ‚adach. ByÅ‚o to o tyle dziwne, że nic z nich nie rozumiaÅ‚a (co nie znaczy, że nie wiedziaÅ‚a, o co chodzi). Czasami modliÅ‚a siÄ™, siedzÄ…c obok mnie, a raz nawet zasnęła. ByÅ‚a bardzo zmÄ™czona. Ledwo siÄ™ trzymaÅ‚a na krzeÅ›le. W przeciwieÅ„stwie do mnie musiaÅ‚a wstawać dużo wczeÅ›niej. Dla mnie dzieÅ„ zaczynaÅ‚ siÄ™ o 7.00. Oprócz wykÅ‚adów obejrzaÅ‚am film o "Ojcu", Jego propagandowy charakter byÅ‚ aż nadto widoczny, ale przestaÅ‚am myÅ›leć, wprost nie mogÅ‚am pozbierać myÅ›li. Film byÅ‚ niby-biograficzny, jakim to wspaniaÅ‚ym czÅ‚owiekiem byÅ‚ Moon, jak cierpiaÅ‚ podczas wojny koreaÅ„skiej, jak siÄ™ cudem uratowaÅ‚, jak on ratowaÅ‚ itp itd. W przerwach miÄ™dzy tym wszystkim Å›piewaliÅ›my piosenki tzw holy songs. GÅ‚ównie po angielsku, byÅ‚o też parÄ™ piosenek polskich religijnych. Jedna z takich holy songs mówiÅ‚a o tym żeby podążać za mesjaszem bo tylko on jest prawdziwÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…. A bez niego siÄ™ na pewno zginie. Nauczono mnie, że wszystko tam byÅ‚o prawdziwe w opozycji to tego rzÄ…dzonego przez szatana Å›wiata. prawdziwa miÅ‚ość, prawdziwe relacje i prawdziwa przyjaźń. Å»adna „Å›wiatowa” przyjaźń nie dorównuje tej w prawdziwej Rodzinie. StwierdziÅ‚am, że coć w tym jest bo Y. jakby potwierdzaÅ‚a tÄ™ prawdÄ™, bo któż w przeszÅ‚oÅ›ci byÅ‚ tak zainteresowany mojÄ… osobÄ… jak ona.

Ważnym elementem pobytu w Glanowie byÅ‚y też różne zabawy, które miaÅ‚y nas wprawić w dobry nastrój i spowodować że poczujemy siÄ™ jak dzieci, a dziećmi wiadomo Å‚atwiej manipulować i wierzÄ… we wszystko co mówiÄ… doroÅ›li. I tak to miaÅ‚o dziaÅ‚ać. Raz wybraliÅ›my siÄ™ też na wycieczkÄ™… po oÅ›rodku, z której szybko wróciliÅ›my na wykÅ‚ad.

SÄ…dzÄ™, że byÅ‚am zbyt zmÄ™czona żeby to wszystko przemyÅ›leć PomagaÅ‚am w kuchni. ZmywaÅ‚am naczynia. Raz podczas zmywania przypadkowo usÅ‚yszaÅ‚am rozmowÄ™ starszych paÅ„ z Glanowa, które przyniosÅ‚y mleko, o tym że ksiÄ…dz nie pozwala im to przychodzić, że ich przestrzega przed tym miejsce. BrzmiaÅ‚o to bardzo demonicznie. JakoÅ› jednak stÅ‚umiÅ‚am w sobie te sÅ‚owa przestrogi. CzytaÅ‚am "BoskÄ… ZasadÄ™" (moonistycznÄ… BibliÄ™) i otrzymaÅ‚am Å›wiadectwo. ZapomniaÅ‚am o domu, rodzinie, zaczęła siÄ™ liczyć tylko Y. To byÅ‚o nienormalne... Kiedy na krótki czas opuÅ›ciÅ‚a mnie, poczuÅ‚am siÄ™ niemal zdradzona. Jakby grunt mi siÄ™ osunÄ…Å‚ spod nóg. ChodziÅ‚am po oÅ›rodku a ludzie zajÄ™ci swoimi „dziećmi duchowymi” odpychali mnie. Nikogo tak naprawdÄ™ tam nie znaÅ‚am i na nikogo oprócz niej nie mogÅ‚am liczyć, jak mi siÄ™ wydawaÅ‚o. Wkrótce dowiedziaÅ‚am siÄ™ dlaczego mnie opuÅ›ciÅ‚a, wczeÅ›niej nie odstÄ™powaÅ‚a mnie ani na krok. Powodem byÅ‚ przyjazd pewnej Azjatki , która w stosunku do mojej Y. byÅ‚y ze sobÄ… zwiÄ…zane jak Kain i Abel… ZapoznaÅ‚a mnie z niÄ…, trafiÅ‚a do Glanowa tylko na krótko. TÅ‚umaczyÅ‚a siÄ™ przede mnÄ… bardzo mocno tak jakby popeÅ‚niÅ‚a jakieÅ› przestÄ™pstwo. I ona i ja czuÅ‚yÅ›my siÄ™ bardzo niekomfortowo. W trakcie moich samotnych wÄ™drówek trafiÅ‚am do pokoju, który nie byÅ‚ dostÄ™pny dla adeptów. ZobaczyÅ‚am dwa eleganckie fotele, stolik i zdjÄ™cia Prawdziwych Rodziców (Moon i jego żona Hak Ja Han). Zdumiona przyglÄ…daÅ‚am siÄ™ w strachu że ktoÅ› mnie na tym nakryje.. PodÅ›wiadomie czuÅ‚am, że nie jest to widok dla mnie przeznaczony. Nie osiÄ…gnęłam jeszcze tego stopnia wtajemniczenia. Teraz wiem, że prawdopodobnie odbywaÅ‚y siÄ™  tam poranne modlitwy.

W nocy śniły mi się wykłady.. Byłam tym wszystkim zmęczona ale i trochę podekscytowana. Czekała nas jeszcze jedna niespodzianka, przyjechał sam moonistyczny prezydent Polski Patrick - Francuz. Po uroczystym obiedzie wręczył mi... kartkę urodzinową, gdzie składał mi osobiste gratulacje z okazji moich ponownych narodzin!!! Zatem dowiedziałam się że narodziłam się na nowo, ja jednak miałam w głowie kompletny mętlik. Dowiedziałam się też że ktoś taki jak prezydent monistyczny na Polskę istnieje, to że nie znał ani słowa po polsku nie wydawało się przeszkodą.

Wieczorem organizowano hurra-optymistycznej wieczorki, na których przy zgaszonym Å›wietle w romantycznej atmosferze liderzy i czÅ‚onkowie opowiadali jak to Moon zmieniÅ‚ ich życie, jacy sÄ… teraz szczęśliwi, jakie puste byÅ‚o ich życie wczeÅ›niej i jak niczego nie żaÅ‚ujÄ…. Byli tam ludzie różnych wyznaÅ„ i każde byÅ‚o mile widziane, pod warunkiem że przyÅ‚Ä…czysz siÄ™ do Ruchu, jak nazywany jest „koÅ›cióÅ‚” wÅ›ród czÅ‚onków.Nie znaÅ‚am tam nikogo i z nikim nie mogÅ‚am pogadać o moich wÄ…tpliwoÅ›ciach, z Y. raz że siÄ™ baÅ‚am dwa , że bariera jÄ™zykowa uniemożliwiaÅ‚a dyskusjÄ™ na jakim takim poziomie.

Ostatniego dnia pobytu zorganizowano  wieczorek pożegnalny. Atmosfera byÅ‚a bardzo hurra-optymistyczna. ÅšpiewaliÅ›my. Towarzystwo byÅ‚o miÄ™dzynarodowe. Pewna Ukrainka opowiadaÅ‚a na forum, jak Moon zmieniÅ‚ życie jej i jej rodziny. PoczÄ…tkowo przeciwni, wkrótce wszyscy uwierzyli w mesjasza. Po części rozrywkowej usiedliÅ›my w kóÅ‚ku i jedna z dziewczÄ…t opowiadaÅ‚a swojÄ… historiÄ™. O swoim szczęściu, o bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwie. ByÅ‚a bardzo szczęśliwa ze swoim "mężem". Od tego szczęścia, zakrÄ™ciÅ‚o mi siÄ™ w gÅ‚owie. Chyba miaÅ‚am dość, bo poczuÅ‚am chęć ucieczki, ale Y, jakby wiedziaÅ‚a, mocno trzymaÅ‚a mnie za rÄ™kÄ™. W koÅ„cu monolog dobiegÅ‚ koÅ„ca. A wiÄ™c dowiedziaÅ‚am siÄ™ najważniejszej rzeczy w doktrynie moonistycznej, o tym że istnieje Mesjasz który wybierze mi męża, gdy przyjdzie pora i zaÅ‚ożę  prawdziwÄ… rodzinÄ™, bezgrzesznÄ… i podporzÄ…dkowanÄ… mesjaszowi. Jedynie to da mi prawdziwe szczęście. W koÅ„cu wieczorek dobiegÅ‚ koÅ„ca a ja udaÅ‚am siÄ™ do sypialnej sali. Niestety powiedziaÅ‚am Y, co sÄ…dzÄ™ o "bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwie". Mój rozsÄ…dek czasami braÅ‚ górÄ™. Y wówczas "znikÅ‚a". PojawiÅ‚a siÄ™ natomiast Polka, która z godzinÄ™ przekonywaÅ‚a mnie, że popeÅ‚niam bÅ‚Ä…d i żebym siÄ™ jeszcze zastanowiÅ‚a. PoczuÅ‚am siÄ™, jakbym gÅ‚Ä™boko kogoÅ› zraniÅ‚a, zwÅ‚aszcza Y. MyÅ›laÅ‚am o naszej "przyjaźni" i o jej przyszÅ‚oÅ›ci. Moje poczucie winy wzrosÅ‚o, gdy zostaÅ‚am sama. ZastanawiaÅ‚am siÄ™ co siÄ™ z niÄ… stanie, czy zostanie ukarana jeÅ›li ja zrezygnujÄ™ z Ruchu. Znów poczuÅ‚am siÄ™ psychicznie molestowana. PomyÅ›laÅ‚am, że przecież mogÄ™ udawać, że w to wierzÄ™. ByÅ‚am w stanie to dla niej uczynić! Zaczęłam jej szukać Y i odnalazÅ‚am jÄ… w dużym pokoju. ByÅ‚o w nim ciemno, mrok rozjaÅ›niaÅ‚y Å›wiece. ModliÅ‚a siÄ™ przed "oÅ‚tarzykiem" skÅ‚adajÄ…cym siÄ™ ze zdjęć "prawdziwej Rodziny" (moon i jego liczna rodzinka) WyglÄ…daÅ‚o to niesamowicie. Obok pocieszaÅ‚a jÄ… M. UsÅ‚yszaÅ‚am od niej, że wylÄ…dujÄ™ w piekle, bo opowiedziaÅ‚am siÄ™ po stronie szatana. WrÄ™cz na mnie krzyczaÅ‚a. Y natomiast powtarzaÅ‚a, że to nie moja wina. Ja oczywiÅ›cie umacniaÅ‚am siÄ™ coraz bardziej w tym, że to jednak moja wina. Co jest ze mnÄ… nie tak, że nie potrafiÄ™ przyjąć do serca mesjasza i pójść drogÄ… która bÄ™dzie dla mnie wybawieniem. CiÄ…gle nie mogÄ™ sobie odpowiedzieć na pytanie jak po tylu wykÅ‚adach potrafiÅ‚am siÄ™ przeciwstawić propagandzie. PomyÅ›laÅ‚am, że jest to moja wina, że ona cierpi. To ja byÅ‚am przyczynÄ… jej pÅ‚aczu. Tak bardzo nie chciaÅ‚am jej stracić, a po tym, co usÅ‚yszaÅ‚am, czuÅ‚am siÄ™ winna i gÅ‚upia. M. stawaÅ‚a siÄ™ coraz bardziej agresywna, baÅ‚am siÄ™ , że w koÅ„cu siÄ™ na mnie rzuci. ZwiaÅ‚am wiÄ™c , usiadÅ‚am na schodach i nie mogÅ‚am siÄ™ uspokoić, wszystko we drgaÅ‚o , byÅ‚am w rozpaczy. SiedziaÅ‚am tam w ciemnoÅ›ciach dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, której nie zapomnÄ™ nigdy. CzekaÅ‚am na Y a czas dÅ‚użyÅ‚ siÄ™. Przecież w koÅ„cu musiaÅ‚a wrócić. WróciÅ‚a , przytuliÅ‚yÅ›my siÄ™ do siebie… PÅ‚akaÅ‚a i mówiÅ‚a, jesteÅ›my przyjacióÅ‚kami na zawsze, a ja odpowiedziaÅ‚am , tak na zawsze…

WróciÅ‚am na studia. Po zajÄ™ciach biegÅ‚am jednak do "Centrum". Same nogi mnie tam niosÅ‚y. ByÅ‚a to już drugie z kolei Centrum, trochÄ™ oddalone od Centrum miasta. Przeprowadzano ze mnÄ… rozmowy na temat "blessingu" (chodzi o Å‚Ä…czenie w pary małżeÅ„skie tzw. "bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo"). Ja pozostawaÅ‚am nieugiÄ™ta. "Bracia" i "siostry" byli jednak cierpliwi. Mój Å›wiatopoglÄ…d ulegÅ‚ jednak zmianie. Pewnego dnia idÄ…c na zajÄ™cia na studiach zdaÅ‚am sobie sptawÄ™ , że muszÄ™ przewartoÅ›ciować swoje życie i, zmienić wszystko, albo tak albo tak, nie ma pomiÄ™dzy. Trzeba iść na caÅ‚ość. O dziwo, idee KoÅ›cioÅ‚a Zjednoczeniowego zaczęły pasować do mojego Å›wiatopoglÄ…du. ZnajdowaÅ‚am punkty styczne, a to, co nie pasowaÅ‚o, zmieniaÅ‚am na korzyść KoÅ›cioÅ‚a Zjednoczeniowego. UczestniczyÅ‚am we wspólnych modlitwach. RozpoczynaÅ‚y siÄ™ o 7.00 i trwaÅ‚y zgodnie z wolÄ… lidera, czyli J. SiedzieliÅ›my na podÅ‚odze po turecku jeden za drugim. Przed nami zawsze byÅ‚ portret "prawdziwych Rodziców". Po modlitwie przejmowaÅ‚ inicjatywÄ™ lider. PrzekazywaÅ‚ informacje dotyczÄ…ce KoÅ›cioÅ‚a Zjednoczeniowego listy od "Ojca". ModliÅ‚am siÄ™ przed posiÅ‚kami koÅ„czÄ…c modlitwÄ™ zawsze sÅ‚owami "W imieniu prawdziwych rodziców" WÅ‚Ä…czaÅ‚am siÄ™ do codziennych prac, czytaÅ‚am też „BoskÄ… ZasadÄ™". Od czasu do czasu przychodzili "goÅ›cie". Organizowano wykÅ‚ady i wieczorki. Y zamykaÅ‚a siÄ™ w pokoju i modliÅ‚a siÄ™ o mnie godzinami. ZaprzyjaźniÅ‚am siÄ™ z japoÅ„skimi "siostrami". Od czasu do czasu dostawaÅ‚am od nich prezenty i listy. Bardzo je polubiÅ‚am. Warunki w centrum byÅ‚y nieciekawe, byÅ‚ tylko jeden pokój dla dziewczÄ…t a byÅ‚o nas razem sześć , byÅ‚o za maÅ‚o Å‚óżek wiÄ™c spaÅ‚o siÄ™ na materacach, a jak ktoÅ› w nocy chciaÅ‚ skorzystać z toalety to musiaÅ‚ siÄ™ nieźle nagimnastykować  :-) ByÅ‚am tzw. dochodzÄ…cÄ… a to dlatego , że mieszkaÅ‚am w domu rodzinnym, dojeżdżaÅ‚am na studia ale każdÄ… wolnÄ… chwilÄ™ tak czy siak spÄ™dzaÅ‚am w centrum. Oprócz mnie byÅ‚o jeszcze trzech dochodzÄ…cych. ZostawaÅ‚am też na weekendy. CzÄ™sto rozmawiaÅ‚am z R. MiaÅ‚a bardzo silnÄ… osobowość. Na swój sposób byÅ‚a "uduchowiona". LubiÅ‚am jÄ…, ale jednoczeÅ›nie czuÅ‚am przed niÄ… respekt i trochÄ™ siÄ™ jej nawet baÅ‚am. Japonki obdarowywaÅ‚y mnie różnymi prezentami, pisaÅ‚y do mnie listy zachÄ™cajÄ…ce do pracy nad sobÄ… oraz caÅ‚kowitego oddania siÄ™ "Ojcu". Bardzo zaprzyjaźniÅ‚am siÄ™ z "braćmi" S. T. Oboje sÄ… mi nadal bliscy. T. czÄ™sto wygÅ‚aszaÅ‚ mowy na "nabożeÅ„stwie" w niedzielÄ™, które rozpoczynaÅ‚o siÄ™ o 11.00 i trwaÅ‚o, co najmniej do 13.00. ObowiÄ…zywaÅ‚ przyzwoity strój. Sunday survice skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z wykÅ‚adu, naprawdÄ™ bardzo dÅ‚ugiego, i Å›piewu. ÅšpiewaliÅ›my "holy songs" również przy innych okazjach, np. w kuchni, przy pracy. W niedzielÄ™ rano o 5.00 skÅ‚adaliÅ›my Å›lubowanie. KÅ‚anialiÅ›my siÄ™ wówczas (na sposób koreaÅ„ski) portretowi "Rodziców" trzy razy na sygnaÅ‚, po czym recytowaliÅ›my Å›lubowanie po koreaÅ„sku. Po Å›lubowaniu na wierność KZ Å‚apaliÅ›my trochÄ™ snu.
WyobrażaÅ‚am sobie, że Å›wiat zewnÄ™trzny nie tylko nie ma "Mesjasza", ale jest we wÅ‚adaniu szatana, należy, wiÄ™c go ratować. Tylko my znaliÅ›my "prawdÄ™". ByÅ‚o to bardzo stresujÄ…ce, czasami jednak rozpieraÅ‚a mnie duma... Wszystkie przedmioty byÅ‚y zÅ‚e tzn. "nieprawdziwe", bo produkowano je w tym Å›wiecie. Po przyjÅ›ciu do domu spryskiwaliÅ›my produkty, oczyszczajÄ…c je w ten sposób i czyniÄ…c je prawdziwymi. Jeden dzieÅ„ w roku nazywany byÅ‚ "Dniem Prawdziwych Rzeczy". Wówczas wszystkie przedmioty byÅ‚y "prawdziwe". Y byÅ‚a mojÄ… matkÄ… duchowÄ…, która przekazaÅ‚a mi "prawdÄ™". W "Centrum" wszystko byÅ‚o prawdziwe, a zwÅ‚aszcza miÅ‚ość. Coraz bardziej odgradzaÅ‚am siÄ™ od Å›wiata zewnÄ™trznego. CzuÅ‚am siÄ™ jak w szklanej kuli lub butelce. Ludzie wydawali mi siÄ™ nierzeczywiÅ›ci. OglÄ…daÅ‚am Å›wiat jakby przez szyby samochodów, czuÅ‚am siÄ™ inna, lepsza, ale to byÅ‚o bardzo obciążajÄ…ce. Trzeba byÅ‚o siÄ™ starać być idealnym, nie wolno popeÅ‚niać bÅ‚Ä™dów, nie jesteÅ›my już dziećmi tego zÅ‚ego porzÄ…dku Å›wiata ale dziećmi prawdziwych rodziców a to zobowiÄ…zuje. Nie byÅ‚am już czÄ…stkÄ… tego Å›wiata. Mój Å›wiatopoglÄ…d dostosowano do doktryny KoÅ›cioÅ‚a Zjednoczeniowego. Zapragnęłam nawet "blessingu", ale nie czuÅ‚am siÄ™ godna tego zaszczytu. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że to zaszczyt móc mieć męża wybranego przez samego "mesjasza".

W miÄ™dzyczasie zorganizowano trzecie z kolei "Centrum". MieliÅ›my mnóstwo pracy przy sprzÄ…taniu. Y zachorowaÅ‚a... Niestety, byÅ‚a skazana na żeÅ„-szeÅ„..., a nie na lekarza. W koÅ„cu przenieÅ›liÅ›my siÄ™ do nowego, bardziej obszernego "Centrum". Mimo to warunki byÅ‚y spartaÅ„skie.

Na prawdziwy witnessing (werbowanie) wybraÅ‚am siÄ™ z O. Przedtem dÅ‚ugo siÄ™ modliÅ‚yÅ›my. SprawowaÅ‚a nade mnÄ… peÅ‚nÄ… kontrolÄ™. ZdecydowaÅ‚a na jak dÅ‚ugo i gdzie pójdziemy. DÅ‚ugo, już po zmroku, krążyÅ‚yÅ›my po rynku rozdajÄ…c ulotki. CzuÅ‚am siÄ™ dziwnie. Z jednej strony czuÅ‚am, że wypeÅ‚niam misjÄ™, z drugiej - krÄ™powaÅ‚am siÄ™ podchodzić do ludzi. Jestem nieÅ›miaÅ‚Ä… osobÄ…. Przed witnessingiem dÅ‚ugo patrzyÅ‚am w okno i zastanawiaÅ‚am siÄ™, jak opowiadać tym ludziom o Mesjaszu. ByÅ‚o mi ich żal... Nie wiem, co czuÅ‚a O. Nie zwierzaÅ‚yÅ›my siÄ™ sobie.

Moje pierwsze dziecko duchowe to byÅ‚ chÅ‚opak, udaÅ‚o mi siÄ™ przyprowadzić go do centrum. PrzygotowaÅ‚am dla niego wykÅ‚ad i stosowaÅ‚am wobec niego sztuczki, próbujÄ…ce go zachÄ™cić do tego żeby znowu do nas przyszedÅ‚. Po moim wykÅ‚adzie dÅ‚ugo rozmawialiÅ›my. Przy rozmowie caÅ‚y czas byÅ‚a obecna moja matka duchowa. Na swój sposób kontrolowaÅ‚a mnie. Moja rozmowa odniosÅ‚a pewien skutek, powiedziaÅ‚ do mnie, że zobaczyÅ‚ Å›wiat w innym Å›wietle. I o to chodziÅ‚o!!!

ChciaÅ‚am też przywrócić na Å‚ono sekty jednÄ… dziewczynÄ™. To byÅ‚a bardzo sympatyczna dziewczyna, bardzo jÄ… lubiÅ‚am, problem w tym że byÅ‚a nieletnia. Rodzina wyrwaÅ‚a jÄ… siÅ‚Ä…, po prostu przyszli do centrum i urzÄ…dzili "piekÅ‚o" , po czym jÄ… zabrali. Nie byÅ‚am przy tym obecna, wiÄ™c mogÅ‚am spokojnie odwiedzić jÄ… w domu. Tak mi przykro z tego powodu, obserwowaÅ‚am jej dom i czekaÅ‚am aż wróci a gdy wróciÅ‚a przyszÅ‚am do niej z przyjacielskÄ… wizytÄ…. OdbyÅ‚am z niÄ… bardzo dÅ‚ugÄ… rozmowÄ™, przekonywaÅ‚am ale sÄ…dzÄ™ że dziewczyna jednak nie byÅ‚a tak zindoktrynowana, byÅ‚a dopiero na poczÄ…tku drogi wiÄ™c musiaÅ‚am jÄ… sobie odpuÅ›cić (Na szczęście).

Informacje w "Centrum" byÅ‚y reglamentowane. OglÄ…daliÅ›my sporo filmów, ale wszystkie musiaÅ‚ najpierw zaakceptować lider. Czytanie książek nie byÅ‚o zalecane. Przecież znamy już prawdÄ™. ByÅ‚o to dla mnie szczególnie uciążliwe. Z drugiej strony brakowaÅ‚o na czytanie czasu. Z wewnÄ™trznej gazetki "moonistycznej" dowiedziaÅ‚am siÄ™ o doÅ›wiadczeniu "siostry", która za karÄ™ musiaÅ‚a wziąć zimny prysznic. PisaÅ‚a jak bardzo buntowaÅ‚a siÄ™ przeciw karze i jak bardzo rozumie obecnie sÅ‚uszność takiej kary... Taka samokrytyka publiczna. W Ruchu zdarzaÅ‚y siÄ™ też przemoc. Ja doÅ›wiadczyÅ‚am przemocy psychicznej. gdy wmawiano mi, że jestem tak maÅ‚o otwarta do ludzi, mam granatowÄ… aurÄ™, to byÅ‚a przyczyna moich niepowodzeÅ„. Lider miaÅ‚ zawsze racjÄ™, nawet, jeżeli wyÅ‚Ä…czaÅ‚ mi film w poÅ‚owie jego trwania... PamiÄ™tam jak popeÅ‚niÅ‚am bÅ‚Ä…d kardynalny, chciaÅ‚am sprawić przyjemność siostrom japoÅ„skim i zaprosiÅ‚am je na chiÅ„ski film (sic!). O dziwo siÄ™ zgodzono. Niestety ten film to byÅ‚a jakaÅ› koszmarna chiÅ„ska propaganda!! Moon nienawidzi komunizmu, jest to wróg nr 1. Nikt siÄ™ do mnie nie odezwaÅ‚ do koÅ„ca dnia, ja też milczaÅ‚am, ale wstyd.

Teoretycznie wszystko miaÅ‚o przebiegać idealnie. Na idealny Å›wiat należaÅ‚o jednak ciężko pracować. Y odwiedziÅ‚a mnie dwa razy w domu rodzinnym. Jednakże potem lider zakazaÅ‚ nam wspólnych wizyt w domu. To byÅ‚ dla mnie cios. "Duch Centrum" przewyższaÅ‚ "domowe ognisko". Wiele razy sÅ‚yszaÅ‚am od "braci" i "sióstr", że wracajÄ… do "prawdziwego domu" tzn. do Centrum. Mimo to Y bardzo tÄ™skniÅ‚a za swoim domem, a ja o tym wiedziaÅ‚am...W doktrynie moonistycznej istnieje zasada, że im bardziej siÄ™ starasz tym wiÄ™ksze szanse że twoja rodzina zostanie zbawiona. WierzyÅ‚a, że jej rodzice bÄ™dÄ… zbawieni dziÄ™ki jej ciężkiej pracy dla Moona. Y dobrze siÄ™ ze mnÄ… czuÅ‚a, a ja z niÄ…. StanowiÅ‚yÅ›my nierozÅ‚Ä…cznÄ… parÄ™. Pewnego dnia zupeÅ‚nie siÄ™ rozkleiÅ‚am.

Do centrum przyjechaÅ‚a grupa fandresingowa tzn ludzie, którzy handlujÄ… czym popadnie dla mesjasza, bo kasa jak żeby inaczej jest potrzebna. W Centrum byÅ‚o mnóstwo ludzi. Wielkie zamieszanie, ludzie cieszyli siÄ™ z "zarobionych" pieniÄ™dzy i z prezentów jakie otrzymali, w tym momencie poczuÅ‚am że siÄ™ rozpadam na kawaÅ‚ki i mnie już nie ma, poczuÅ‚am niechęć do ludzi tak mocno zainteresowanych mojÄ… osobÄ…. ich pytania wydaÅ‚y mi siÄ™ przeogromnie stresujÄ…ce. Ten stres byÅ‚ nieadekwatny do sytuacji, ponieważ ludzie byli bardzo mili. Zaczęłam pÅ‚akać, moje życie siÄ™ rozpadaÅ‚o a ja nie potrafiÅ‚am wrócić do dotychczasowego beztroskiego życia studenckiego, przepÅ‚akaÅ‚am caÅ‚Ä… noc mimo uspokajania. Moja matka duchowa próbowaÅ‚a wszystkiego żebym siÄ™ uspokoiÅ‚a, w koÅ„cu wszyscy wyszli z pokoju dziewczÄ…t i zostaÅ‚am sama ze swoim bólem. Nie wiem co siÄ™ z nimi dziaÅ‚o, nie wiem gdzie siÄ™ to caÅ‚e towarzystwo podziaÅ‚o. CaÅ‚y Å›wiat tej nocy mógÅ‚ przestać dla mnie istnieć. To byÅ‚o straszne doÅ›wiadczenie. Jak wpadniÄ™cie w czarnÄ… dziurÄ™. To doÅ›wiadczenie sprawiÅ‚o, że siÄ™ pochorowaÅ‚am. MyÅ›lÄ™, że przeżyÅ‚am zaÅ‚amanie nerwowe.

 

W koÅ„cu pobyt Y w Polsce dobiegÅ‚ koÅ„ca. DostaÅ‚a rozkaz opuszczenia kraju i doÅ‚Ä…czenia do grupy fundraisingowej w Berlinie. Nasze rozstanie byÅ‚o dla mnie koszmarnym przeżyciem, mimo że wieczorek pożegnalny utrzymany byÅ‚ w tradycyjnie hurra-optymistycznej atmosferze. Tego dnia dużo Å›piewaliÅ›my. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że mój Å›wiat siÄ™ koÅ„czy. Tak bardzo byÅ‚am uzależniona.
Wraz z odjazdem Y dużo siÄ™ zmieniÅ‚o. PrzestaÅ‚am bywać tak czÄ™sto w "Centrum", wiÄ™cej czasu spÄ™dzaÅ‚am w domu. UÅ›wiadomiÅ‚am sobie swoje uzależnienie od grupy, zaczęłam mieć wÄ…tpliwoÅ›ci. RównoczeÅ›nie zwiÄ™kszyÅ‚y siÄ™ naciski nowego lidera na mojÄ… osobÄ™. NaciskaÅ‚ na mój "blessing". ByÅ‚am ostatniÄ… z "sióstr", które nie byÅ‚y bÅ‚ogosÅ‚awione. Zerwanie z grupÄ… wydawaÅ‚o mi siÄ™ rzeczÄ… prostÄ….

NadeszÅ‚y ferie. Czas wolny i wreszcie czas do namysÅ‚u. Upragniona samotność. MyÅ›laÅ‚am, że w domu znajdÄ™ upragniony spokój. Niestety go nie odnalazÅ‚am. BudziÅ‚am siÄ™ w nocy nÄ™kana myÅ›lÄ… powrotu. JakiÅ› gÅ‚os woÅ‚aÅ‚ we mnie: "Wróć, bo jeÅ›li nie wrócisz, zginiesz!". MyÅ›laÅ‚am, że zwariujÄ™. SÄ…dziÅ‚am, że jedynym rozwiÄ…zaniem, aby skoÅ„czyÅ‚y siÄ™ te koszmary, te gÅ‚osy we mnie, byÅ‚ powrót do "Centrum". To byÅ‚ bardzo ciężki okres. Po nocach Å›niÅ‚o mi siÄ™ bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo. CzuÅ‚am siÄ™ wewnÄ™trznie rozdarta, dlatego po feriach podjęłam decyzjÄ™, że jednak wrócÄ™ z powrotem.

Bardzo polubiÅ‚am nowego lidera. OpowiedziaÅ‚ dużo o sobie i nie byÅ‚ taki skryty jak J. PoÅ›wiÄ™caÅ‚ mi wiele uwagi, pochlebiaÅ‚ mi przy zaproszonych goÅ›ciach. Pewnego dnia zorganizowano "wykÅ‚ad o miÅ‚oÅ›ci" na Politechnice. To byÅ‚ kompletny niewypaÅ‚, ale jedna rzecz utkwiÅ‚a mi w pamiÄ™ci. Otóż Patryk stwierdziÅ‚, że nikt nie jest godny "blessingu", że jest to dar. RównoczeÅ›nie wiedziaÅ‚am, że mój "brat" S nie traktuje swojej "żony" tak jak na to zasÅ‚ugiwaÅ‚a, choć przecież widywaÅ‚ jÄ… bardzo rzadko. Zdecydowanie bardziej wolaÅ‚ rozmowy ze mnÄ….

PrzeÅ‚omem, który zadecydowaÅ‚ o moim odejÅ›ciu, byÅ‚ dziwny sen. UjrzaÅ‚am w nim ludzi wypeÅ‚niajÄ…cych bydlÄ™ce wagony i wyciÄ…gajÄ…cych rÄ™ce ku wolnoÅ›ci. StaÅ‚yÅ›my z Y na peronie a ona wskoczyÅ‚a do jednego z nich, i tÅ‚um pociÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… za sobÄ…. Ja zostaÅ‚am na peronie. To byÅ‚o dla mnie jak ostrzeżenie, zimny prysznic. Trudno opisać moje odejÅ›cie, uÅ›wiadomiÅ‚am sobie, Å¼e wpadÅ‚am w sidÅ‚a, nie wytrzymywaÅ‚am psychicznie. Nie odnosiÅ‚am żadnych "sukcesów", nie miaÅ‚am "dzieci duchowych", nie potrafiÅ‚am wygÅ‚aszać wykÅ‚adów na tyle skutecznie żeby przyciÄ…gnąć ludzi. ZresztÄ… zainteresowanie ludzi czÄ™sto koÅ„czyÅ‚o siÄ™ na pierwszym wykÅ‚adzie. Teraz wiem jaki ten wykÅ‚ad byÅ‚ naiwny, no ale wtedy to byÅ‚a jak prawda objawiona. Gdy przestaÅ‚am speÅ‚niać oczekiwania grupy, zainteresowanie mojÄ… osobÄ… spadÅ‚o, a ja zaczęłam odczuwać niechęć grupy do mnie. Tak to już jest że trzeba mieć dzieci duchowe żeby zasÅ‚użyć na szacunek grupy. PamiÄ™tam jakÄ… niesamowitÄ… estymÄ… cieszyÅ‚a siÄ™ jedna z Japonek, która posiadaÅ‚a aż siedmioro dzieci duchowych. Ja również podziwiaÅ‚am jÄ… za to. Ale najważniejsze to fakt, że poznaÅ‚am czÅ‚owieka, któremu bardzo na mnie zależaÅ‚o i który zrobiÅ‚ wszystko abym od nich odeszÅ‚a. Ostatecznie moje wÄ…tpliwoÅ›ci co do faktu, iż Moon jest mesjaszem, mężczyzna, któremu bardzo na mnie zależaÅ‚o oraz sen zdecydowaÅ‚ o tym , że opuÅ›ciÅ‚am centrum i sektÄ™.

Oczywiście droga do wyzdrowienia była daleka ale pierwszy krok został zrobiony. Straciłam kontakt z ludźmi z centrum i to było najważniejsze i decydujące.

To tak w skrócie. Moje odejÅ›cie zwiÄ…zane byÅ‚o z bardzo osobistym doÅ›wiadczeniem, które opisze we wÅ‚aÅ›ciwym czasie...

Jak przyjdzie na to pora

​

​

​

​

bottom of page