Rosemary/wszystko co wiem o tzw Kościele Zjednoczeniowym/jeśli coś wydaje się być zbyt piękne żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne żeby było prawdziwe. Strona poświęcona ofiarom sekt i grup psychomanipulacyjnych a w szczególności dla Y. A . Sekta zmienia ludzi pełnych ideałów w żądnych krwi doktrynerów.
Fragment książki Gordona Neufelda "Heartbreak and Rage" (moje wolne tłumaczenie)
"Podczas mojego trzeciego pełnego tygodnia jako aktywnego członka, w końcu znalazłem gościa, który chciał ze mną pójść do Boonville. Ucieszyłem się z tej szansy, której celem było zwerbowanie "duchowego dziecka". Nie rokował wielkich nadziei, jednak. ... Patrzył na to co działo się w Boonville z rozbawionym dystansem. Udało mi się przekonać go do pozostania na cały tydzień, ale po tym dał wyraźnie do zrozumienia, że chce odejść, a przywódcy kościelni nie starali się go zatrzymać.
Pamiętam jedno szczególne zdarzenie z tego tygodnia. W ostatni piątek przed wyjazdem z Boonville, mój gość nucił piosenkę, "Brat Słońce, siostra Księżyc" (tak było w śpiewniku z Boonville), nucił ją jak "Brat Słońce, wielebny Moon". To był dla mnie szok, bo nie powinien jeszcze wiedzieć o Ojcu! Nikt nie wspomniał,że Sun Myung Moon jest ojcem któremukolwiek z nowych gości; to było zarezerwowane dla warsztatów zaawansowanym, gdy mieli być już"gotowi", aby usłyszeć o nim. Śpiewając te słowa, on dał mi do zrozumienia, że wie, kim są jego gospodarze. Problem jednak szybko się skończył, gdyż mój gość nie czynił żadnych innych uwag dotyczących Ojca. Podejrzewam, że zrobił to tylko po to by zobaczyć wyraz mojej twarzy. Po powrocie do San Francisco, przywódcy kościelni zdecydowali, że skoro miałem okazję dbać o gości i zostałem ponownie zanurzony w "Boskiej Zasadzie", byłem gotowy do następnego kroku: Dom Washington Street. Po radosnym "przejściu" ceremonii, wysłano mnie do bardziej wymagającego życia w Centrum , gdzie wcześniej wstawałem, ale też nie znałem wielu innych dziwnych rytuałów.
Najdziwniejszym z nich był prawdopodobnie rytuał "śpiewania warunku", który odbywał się tuż po obudzeniu całego domu o 5:00. Dostaliśmy skąpe dwadzieścia minut by zwinąć śpiwory, pomodlić się do Boga i wziąć prysznic (jeśli obiekty były dostępne, zwykle nie było, więc brałem prysznic późno w nocy), a następnie udać się na dół dobrze ubranym w celu śpiewania sesji. Był to rodzaj zaklęcia wzywający Boga do pomocy w robieniu pewnych rzeczy. Praktyka ta była wyjątkowa w Oakland; Jej głównym celem było, aby każdy umysł koncentrował się od razu na celach Kościoła. Wszyscy członkowie tworzyli krąg, z braćmi po jednej stronie sali i siostrami z drugiej strony, i byliśmy prowadzeni przez szereg pieśni, wszystko począwszy od wyrażenia. "Chwała Niebu i Pokój na Ziemi", a następnie za pośrednictwem innego sformułowania stanowiącego błaganie, takiego jak "Zwycięstwo Prawdziwym Rodzicom" lub "Wszyscy goście poruszać się w" lub "Odnów materię" - odniesienie do idei fundraisingu tj. zespołów "przywracających" świat materialny do prawowitego właściciela. Śpiewaliśmy na głos, w zgodzie, a nasze dłonie zamykaliśmy w pięści i podnosiliśmy je w górę i w dół w rytm słów, jak gdyby ten dodatek dawał dodatkową siłę do śpiewu. Cały rytuał trwał około dwudziestu minut, a mimo to wydawało się to niemal surrealistyczne dla mnie, to nie było nieprzyjemne. Byliśmy zachęcani, aby kontynuować śpiewanie cicho w naszych umysłach w trakcie naszych codziennych zadań.
W niedzielę kolejny niezwykły rytuał, który jest praktykowany wszędzie w Kościele Zjednoczeniowym. Wstawaliśmy o 4:30 i byliśmy zobowiązani do złożenia o 5. rano "Pledge Service". Duży pokój był przygotowany na to, starannie oczyszczony i jasno oświetlony. Z przodu sali, niski stół nakryty białym obrusem, wyróżniony dużym obrazem Wielebnego Moona i pani Moon, otoczony aranżacją roślinną lub innymi dekoracjami. Bracia usadawiali się po lewej stronie sali, naprzeciwko obrazu, podczas gdy siostry stały po ich prawej stronie. Gdy lider ceremonii ogłosił, że nadszedł czas, aby rozpocząć, wszyscy padaliśmy na kolana i czyniliśmy pełny, formalny łuk przed obrazem prawdziwych rodziców, grzbietami rąk skrzyżowanymi naciskając czoło kłanialiśmy się przed obrazem czołem do podłogi. Kiedy po raz pierwszy przeprowadzono tę ceremonię, nie miałem pojęcia jak to będzie wyglądało, więc tylko brałem przykład z innych. Dlatego niezgrabnie skłoniłem się przed obrazem trzy razy, idąc za przykładem innych. Potem wszyscy znowu wstali i zaczęli czytać na głos słowa "My Pledge". Małe białe karty zostały rozdane wszystkim, aby mogli przeczytać słowa tej niezwykłej przysięgi lojalności. Mam jeszcze "karty Pledge" w moim posiadaniu, a są to dokładne słowa wydrukowane na niej:
1. Jako centrum wszechświata będę wypełniać wolę naszego Ojca (cel stworzenia) a daj mi odpowiedzialność (do samodoskonalenia). Stanę się obowiązkowym synem, i dzieckiem dobroci uczestniczącym z naszym Ojcem na zawsze w idealnym świecie Stworzenia wracając do radości i i oddawania mu chwały. Ślubuję.
2. Przyjmę na siebie całkowicie wolę Bożą, podddania mi całego stworzenie jako mojego dziedzictwa. On dał mi słowo, swoją osobowość, i swoje serce, i ożywia mnie ten kto umarł, stworzył mnie jednością z Nim i Jego Prawdziwym dzieckiem. By to czynić, nasz Ojciec zachował na 6000 lat Drogę Krzyżową. Ślubuję.
3. Jako prawdziwy syn będę podążać wzorem naszego Ojca i zaatakuję odważnie obóz wroga, aż pokonam ich kompletnie bronią odebraną Szatanowi dla mnie w przestrzeni dziejów poprzez sianie potu na ziemię, łez dla człowieka i krwi dla niebios, jako sługa ale z sercem Ojca w celu odnowy jego dzieci i wszechświata, zginie Szatan. Ślubuję.
4. Jednostka, rodzina, społeczeństwo, naród, świat i wszechświat, którzy chcą mieć uczestnictwo z naszym Ojcem, który jest źródłem pokoju, radości, wolności i wszystkich ideałów, wypełnią idealny świat jednym sercem w jednym ciele przez odnowę pierwotnej Natury. Aby to zrobić, stanę się prawdziwym synem, przywracając radość i satysfakcję naszemu Ojcu, i jako przedstawiciel naszego Ojca, będę niósł Stworzeniu pokój, szczęście, wolność i wszelką doskonałość w świecie serca. Ślubuję.
5. Jestem dumny z jednej Suwerenności, dumny z jednego narodu, dumny z jednej ziemi, dumny z jednego języka i kultury skoncentrowanej na Bogu, dumny że stając się dzieckiem Prawdziwych Rodziców, dumny z rodziny która dziedziczy jedną tradycję, dumny z bycia robotnikiem, który stara się stworzyć jeden świat serca. Ślubuję
Będę walczył moim życiem.
Będę odpowiedzialny za spełnienie mojego obowiązku i zadania
Ślubuję i przysięgam.
Ślubuję i przysięgam.
Ślubuję i przysięgam.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem te słowa, byłem tak zaskoczony, że odmówiłem złożenia ślubowania. Zamiast tego, zamilkłem. Zgodziłem się "wypróbować" nowy styl życia, ale to? To było ślubowanie całego mojego życia, musiałem to bardziej poczuć żeby to powiedzieć. Znów zacząłem się zastanawiać, w co ja się wpakowałem i zastanawiałem się nad odejściem. Ale po raz kolejny, kiedy normalne sprawy zajęły mój umysł, odłożyłem te obawy, myśląc, może ja po prostu wszystkiego jeszcze nie rozumiem. . Za drugim , czy trzecim razem wypowiedziałem i ja swoje ślubowanie
Głównym celem Centrum przy Washington Street było dawanie świadectwa, ale w bardziej zdecydowany sposób niż w domu Ashby . Pary werbujące wychodziły przed południem i jeśli nie znalazły nikogo kogo mogłyby przyprowadzić na obiad świadczyły również często po południu aby znaleźć kogoś na kolację. Czasami też był nabór wolontariuszy do zespołów pozyskiwania funduszy (często nazywany "M.F.T." w skrócie, czyli "mobilne zespoły pozyskiwania funduszy"). Będąc z Kanady, nigdy nie zostałem poproszony, aby dołączyć do tych zespołów, ponieważ istniało ryzyko, że będąc obcego obywatelstwa dowiedzą się o mnie, jeślibym poszedł zbierać fundusze. Zbieranie funduszy było agresywnym działaniem, wchodziło się do biur, sklepów i restauracji. Z mojej strony, ulżyło mi że zakazano mi tych zbiórek pieniędzy bo słyszałem , że to trudna i wymagająca aktywność. podczas której członkowie byli zobowiązani do sprzedaży kwiatów i słodyczy od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora.
(Potem to się zmieniło, jak pokazuje filmik autora Moja uwaga)
Witnessing z Washington Street Centrum często chodziliśmy przez całą długość Market Street (drogi, która przecina centrum San Francisco), jak również wszystkie standardowe obszary turystyczne. Jednak bez względu na to, gdzie udałem się opierałem się na moim partnerze. Rozmowę zaczynał mój partner, a ja działałem w roli drugoplanowej. Kilka razy byłem w parze z Mary-Jane, ale pewnego dnia zirytowałem ją, wyrażając wątpliwości co do rzeczywistości Adama i Ewy.
Ten incydent pokazał, że wciąż nie w pełni pożegnałem się z moją starą tożsamością; to był jeden z tych dni, kiedy moja pierwotna tożsamość racjonalna i sceptyczna została osamotniona. Była już połowa listopada, 1976, jakieś dwa miesiące po Boonville , a jednak moja oryginalna osobowość nadal sporadycznie wypływała, ale to było teraz znacznie bardziej stonowane.
Dałem do zrozumienia, że wrócę do Kanady. ale tym razem tylko na Boże Narodzenie, tylko na "krótką chwilę". Wciąż wydawało mi się , że będę mógł odwiedzić moich rodziców w Calgary krótko w święta. Spodziewałem się tego. Liderzy w Centrum nigdy nie dali mi do zrozumienia, że to rozważają. Powiedziałem moim rodzicom, że chcę zostać żeby "pilnować" mieszkania, bo inni wyjeżdżają. To było w praktyce kłamstwo. Wiedziałem że nikt nie planował spędzić świąt w domu, ale wyobraziłem sobie że znalazło się kilku."
źródło