top of page

Dzieci w destrukcyjnych sektach na świecie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło zdjęcia https://www.vice.com/pl/article/paabpg/historia-rodziny-slynnej-sekty-porywajacej-dzieci

Motto : ”Wciąż próbujemy przetrwać. Wciąż próbujemy żyć w świecie, w którym nigdy nie dorastaliśmy” (Leeanne Creese – The Family)”

 

              Artykuł ten dedykuję wszystkim dzieciom wychowanym  w destrukcyjnych sektach  i grupach psychomanipulacyjnych

 

Wstęp

Na początek zadajmy sobie pytanie : w jaki sposób dzieci w ogóle trafiają do destrukcyjnych sekt, które przecież z reguły mają ofertę skierowaną do dorosłego człowieka. Dzieci nie wstępują do sekt, dzieci są do nich wciągane, wbrew swojej woli, bowiem decyduje dorosły i to nie zawsze rodzic. Pomijając osoby nieletnie (zdarza się sektom werbować też takie osoby) dzieci trafiają do nich na cztery sposoby. Trafiają tam razem z rodzicami bądź rodzicem , który został zwerbowany, rodzą się w sekcie, są przez sektę adoptowane i w końcu są przez nią porywane. We wszystkich tych przypadkach wola dziecka nie ma znaczenia, dziecko jest przedmiotem swoistej inżynierii społecznej. Ofiarą eksperymentu , molestowania seksualnego, zaniedbań fizycznych i psychicznego maltretowania. Jest pozbawiane dzieciństwa , separowane od środowiska wychowawczego i rówieśniczego, pozbawione możliwości rozwoju, nauki, jego życie jest z góry określone.

Wyróżniłam kilka płaszczyzn nadużyć wobec dzieci w sektach. Są to nadużycia  natury seksualnej, izolacja od świata zewnętrznego (problem rozbitych rodzin, wychowanie w sekcie), przemoc fizyczną i psychiczną, zaniedbania zdrowotne i  opiekuńcze. Wszystkie sekty poprzez izolację swoich członków fizyczną bądź „tylko” mentalną są źródłem niekontrolowanej przemocy  wobec dzieci, pomieszania pojęć, zwichrowanej moralności. Odbieranie dzieciom prawa do dzieciństwa, zbyt wysokie oczekiwania wobec dzieci, praca dzieci a często też dawanie świadectwa (werbowanie)  są w destrukcyjnych sektach normą. Sekty destrukcyjne o charakterze religijnym dodatkowo wszczepiają dzieciom różnorakie fobie o charakterze irracjonalnym (np. strach przed Armagedonem, śmiercią rodziców, chorobą, piekłem itp.)  oraz strach  przed światem zewnętrznym.

Bez względu na to z jakim rodzajem sekty mamy do czynienia każda ma za zadanie stworzenie nowego człowieka, nowego ładu społecznego, który jest różnie nazywany, jest to ideał do którego trzeba dążyć poprzez spełnianie wymogów sekty. Dzieci oczywiście też podlegają tym wymogom, identycznym dla każdego. I wówczas można mówić o dzieciach-klonach. Niektóre sekty podkreślają tę identyczność strojem czy fryzurą. Upodobniają dzieci do siebie tworząc „nową wspaniałą, nieskażoną światem zewnętrznym” rodzinę. Oczywiście na zewnątrz rodzina taka (w sektach „otwartych) może jawić się jako rodzina pełna miłości, zdolna utrzymać swoje dzieci w dyscyplinie. Pozory jednak mylą. Problemy występują w każdej rodzinie, nawet zdrowej. W rodzinie, która należy do sekty, problemy te „po prostu nie mogą się zdarzyć”. Wizerunek sekty jest najważniejszy. Skutek – hipokryzja i prowadzenie często podwójnego życia.

 

Indoktrynacja zamiast nauki

Nauka w destrukcyjnych sektach może przybierać trzy formy : dzieci uczęszczają do szkół ale nacisk kładzie się na prawdy sekty, nie uczęszczają do żadnej szkoły  w ogóle, uczęszczają do szkół  organizowanych przez sektę.

 Dzieci w sektach zamkniętych korzystają zazwyczaj ze szkół zakładanych przez sekty bądź nie są posyłane w ogóle do szkoły.  Tworzą coś w rodzaju szkoły w komunie gdzie nauczają prawd sekty. Szkoły  przez nie tworzone mają za zadanie odizolować je od społeczeństwa, przekazać jedynie słuszną wizję świata i ukształtować nowego człowieka. Często są zakładane na terytorium zajmowanym przez nią zajmowanym i uczęszczają do niej tylko dzieci z sekty. W założeniu ma ich to izolować od „złego i zdeprawowanego” świata. Występuje też model mieszany, niektóre dzieci chodzą do szkół publicznych, a niektóre do szkół sekty.

W sekcie „Niebo” guru sprawował nad dziećmi całkowitą kontrolę, uznał, że nie należy posyłać dzieci do szkoły, gdzie będą się np. uczyły fizyki. Kwestionował obowiązek szkolny. W świetle jego koncepcji dla prawidłowego rozwoju dziecka najważniejsze jest prawo boże , a takowego szkoły nie uczą, zatem edukacja państwowa jest niepotrzebna.  Z tego też powodu  nie rejestrowano urodzonych tam dzieci. Zostało tu pogwałcone prawo dziecka do nauki i rozwoju.  Tak naprawdę jedyna „prawdziwa” nauka to według sekty są  „prawdy wiary”. W Hare Kryszna tak pojmowana  nauka trwa właściwie przez cały czas. Rozwój dziecka jest podporządkowany doktrynie sekty, która nie oddziela życia prywatnego od religijnego. 100 procent czasu poświęca się naukom i życiu w sekcie.  Ascetyczny charakter sekty dotyczy też dzieci. Nie istnieje żadna alternatywa. Rozwój dziecka jest ściśle związany z jego postępami   w łonie tej sekty. Bo tylko taki rozwój jest uznany za wartościowy. Nie jest ważny rozwój indywidualny dziecka tylko jego zaangażowanie w sekcie. W tym celu już od najmłodszych lat dziecko musi przyswajać sobie prawdy sekty, co wiąże się z wysłuchiwaniem wielogodzinnych wykładów, czytaniem broszur, które odpowiadają „na prawie wszystkie pytania”, co od razu sprawia, że posłuszne „wytresowane” dziecko nie szuka informacji w innych źródłach.

 W destrukcyjnej sekcie dziecko jest nieustannie poddawane praniu mózgu. Ma wierzyć, że zewnętrzny świat jest pełen demonów, które czyhają na jego duszę, każde przewinienie może być interpretowane jako uleganie siłom zła. Również wątpliwości są uznane jako „podszepty szatana”. Większość sekt ma charakter apokaliptyczny, więc ich nauczanie obraca się wokół końca świata. Oczywiście przeżyć mają tylko jej członkowie. Śmiertelnie poważnie ogłasza się kolejne daty końca świata. Guru  „Rodziny – Dzieci Boga” ogłosił , że ponowny powrót Chrystusa na ziemię nastąpi w 1993 roku. Skoro koniec świata miał nastąpić niezadługo to bezcelowym wydawało się zajmować się zwykłym życiem. Dla dzieci przeznaczony był „Podręcznik szkolenia podstawowego”, którego program realizowano podczas obozów szkoleniowych nastolatków. Dzieci przebywały w odosobnieniu a nad każdą grupą nastolatek/ów „czuwał” pasterz lub pasterka. Cytuje „Rano ustawialiśmy się gęsiego i maszerowaliśmy do jadalni na śniadanie. Nasze dni wypełnione były lekcjami, inspiracjami i nauką na pamięć. Skecze i piosenki gloryfikowały lojalność dla Rodziny i „naszego króla Dawida, musieliśmy też nauczyć się na pamięć i podpisać przysięgę oddania prorokowi i Marii (najbliższa współpracownica guru) Co wieczór przed snem spisywaliśmy odczucia i wyznania w  Raporcie Otwartego Serca. Gorliwość, pokora i uległość były cechami , do których mieliśmy dążyć, co przygotowywało nas do roli przyszłych liderów świata. Dzieci zakończyły naukę szczerymi raportami o swoim życiu w sekcie. Szczerość ta została następnie wykorzystana przeciwko nim.  W  szkole tej uczono tzw. Czasu słowa i Scholastyki. Polegało to na słuchaniu listów Mo do dzieci i oglądaniu ilustrowanych historyjek w formie komiksów tzw. Prawdziwe Komiksy. Komiksy zawierały obok scen seksu obrazy demonów i zobrazowanych dziwacznych snów ich guru, rzekomo pochodzących od Boga. Wpajano dzieciom dualizm Szatan-Bóg. Wszelkie wątpliwości pochodziły od szatana, (typowe dla wszystkich sekt – przyp. mój), ujawnione karano na rozmaity sposób.  „ Został mi  w pamięci obrazek z jednego z komiksów . Stolik z zastawą do herbaty, przy którym siedzi diabeł przedstawiony jako mały elf z rogami i widłami. Na krześle obok niego siedzi dziewczynka, a cztery małe „wątpliwostki” do spółki z diabłem nalewają jej herbaty do filiżanki. W następnej scenie dziewczynka  uwięziona  w ruchomych piaskach jest wyssana z powrotem do Systemu” (Juliana Buhring).  Po południu uczono tzw „domowej ekonomii” co oznaczało w praktyce sprzątanie, zamiatanie, czyszczenie itp. W okresie kiedy sekta nie miała jeszcze szkoły, dzieci nie chodziły do szkoły w ogóle i zajmowały się żebraniną na ulicy lub "dawaniem świadectwa" razem z rodzicami.

W australijskiej sekcie „The Family” dzieci, wszystkie ufarbowane na platynowy blond, budzono o 5,30 rano, najpierw medytowały  a następnie szły do szkoły zorganizowanej przez sektę. W szkole pojawiali się czasami kontrolerzy wydziału edukacji. W pobliżu były jednak zawsze „ciocie” i dzieci bały się poskarżyć na surowość opiekunów.  Nikt nigdy nie zauważył żadnej nieprawidłowości. Poligamiczna sekta Warrena Jeffa w Stanach Zjednoczonych również posiadała własną szkołę, gdzie izolowano dzieci od świata zewnętrznego. Przyszłość dzieci była ściśle określona: małżeństwo i duża ilość żon w przypadku chłopców. Uległość szalonemu guru - prorokowi. Pewnego dnia rodzicom po prostu nakazano zniszczenie zabawek. Guru otoczył wspólnotę wysokim murem, aby odizolować ją od świata zewnętrznego. I rządził strachem przed tym światem. Nie przestrzeganie obowiązków groziło najgorszym co może spotkać wyznawcę – wykluczeniem, co jak wierzą wyznawcy jest  równoznaczne z wiecznym potępieniem.

Scjentolodzy mają system mieszany, ta część dzieci, których rodzice są „pełnoetatowymi” scjentologami 100 % czasu poświęcają sekcie, chodzą do tzw. Szkoły Przebudzenia, po szkole pracują dla „dobra kościoła”. Program szkoły jest nastawiony na realizację celów sekty tj. nauczanie jej prawd i pomoc w realizowaniu projektów sekty jak np, projekt plakatu, który ma służyć rozpropagowaniu  działań sekty. czy przynależność 13-ściorga  dzieci do " pierwszych ambasadorów dla świata bez narkotyków". Sea Org (Morska Organizacja) wymaga od swoich członków pełnoetatowego zaangażowania. Z tego względu dzieci członków tej organizacji scjentologicznej zapisywane są do tzw. "szkoły kadetów". Celem ich kształcenia jest uzyskanie statusu "posłańca dowódcy". 

Dzieci w sektach otwartych mogą chodzić do szkół ale na wszelkie sposoby zachęca się je do głoszenia prawd sekty.  Jest to swoista przemoc, bowiem dziecko trafia do środowiska wychowawczego charakteryzującego się zupełnie innymi wartościami niż sekta. Zabrania się dziecku dostosowania do grupy rówieśniczej, uczestniczenia w zabawach rówieśników, zaprzyjaźniania się. Izolacja sprawia, że dziecko szuka bezpieczeństwa w grupie która jako jedyna daje poczucie bezpieczeństwa czyli w sekcie. Za przekroczenie praw sekty dziecko jest karane.  Jest nauczane że prawa dziecka są od „szatana”, bo pochodzą z „deprawowanego świata”. Świadkowie Jehowy nie zezwalają swoim dzieciom na udział w żadnych organizacjach uczniowskich typu samorząd uczniowski a tym samym pozbawiają je możliwości kształtowania postaw obywatelskich, w tym demokratycznych. Demokracja zakłada pewien pluralizm poglądów, sekta ten pluralizm wyklucza, zatem dziecko jest uczone z jednej strony swojej wyjątkowości , z drugiej nietolerancji wobec innych. W wielu sektach „otwartych” zniechęca się młodzież do studiowania, m. In. Świadkowie Jehowy, Stolica Boża i Barankowa. Sekty tłumaczą swoim młodym wyznawcom, że zbliża się koniec świata a więc nauka jest niepotrzebna. Z drugiej strony zachęcają do oddania swojego czasu służbie sekcie. Zwiększona liczba godzin głoszenia „prawdy” sekty z jednej strony utrudnia młodym podjęcie studiów, z drugiej powoduje silniejsze związanie młodego człowieka z sektą i często na zawsze zaprzepaszcza jego szanse na karierę w świecie zewnętrznym, co tak naprawdę jest celem sekty. Była Świadek Jehowy opisuje to w ten sposób "W międzyczasie kończę gimnazjum. Muszę się poważnie zastanowić nad wyborem szkoły średniej. Z góry odrzucam pomysł pójścia do liceum, w organizacji Jehowy studia nie są pochwalane. One odciągają człowieka od Boga. Idę więc do technikum i wybieram taki zawód, żeby być "użytecznym narzędziem w rękach Jehowy".

Podsumowując . Nauczanie w sekcie ("w prawdzie") ma za zadanie pozbawić dziecka wolnej woli, zmusić do uległości, pozbawić wyboru. Świat zewnętrzny postrzegany jest jako samo zło. I w taki sposób jest przedstawiany dzieciom. Odbierane jest prawo do decydowania kim chcesz być w przyszłości poprzez ograniczony lub żaden dostęp do oświaty publicznej. Sekciarska "oświata" ma za zadanie stworzenie "nowego" "podobającego się guru" człowieka. Uległego i podporządkowanego "jedynie słusznej" doktrynie.

Właściwie trudno nazwać szkoły prowadzone przez sekty szkołami w naszym rozumieniu tego słowa, albowiem uczą one dokładnie odwrotnych umiejętności  jakie powinna wpajać swoim uczniom dobra szkoła. Co oznacza zamiast rzetelnej wiedzy indoktrynacja, zamiast otwartości i ciekawości na świat - zamknięcie i strach przed światem.

Tresura  zamiast wychowania

Wychowanie opiera się na dyscyplinie i posłuszeństwie posuniętych do granic absurdu oraz ciężkiej pracy dzieci.

Szczególnie tragiczny jest los dzieci w sektach zamkniętych typu „Rodzina – Dzieci Boga” czy „Kościół Zjednoczeniowy”. Dzieci te mają doświadczenie życia w komunach, gdzie rodzinę stanowi każdy i nikt. Wychowywane przez wszystkich i przez nikogo. Pozbawione są kontaktu z dalszą rodziną, dziadkami, wujostwem itd. Wychowywane często w obcej kulturze, wykorzenione z własnej kultury. Dzieci z sekty „Rodzina – Dzieci Boga” przemieszczały się z członkami sekty z miejsca na miejsce, często z kraju do kraju, bądź nawet z kontynentu na kontynent np. z Indii do Grecji. O żadnej nauce w szkole publicznej nie mogło być tu w ogóle mowy. Wychowywane kolektywnie, w ciągłym strachu przed guru. Życie rodzinne było związane z planami guru. Rodzice bądź opiekunowie dzieci spełniają wolę guru a dzieci podążają ich śladem. W sekcie panowała rozwiązłość seksualna, która została podniesiona do rangi najwyższej cnoty. Zatem małżonkowie bywali często rozdzielani   aby „poślubić” wyznaczone przez guru osoby a  dzieci nie widziały rodziców całymi latami. Tak naprawdę nie istnieje rodzina w naszym rozumieniu tego słowa, jest ogromna rzesza sióstr i braci nie spokrewnionych ze sobą. Jest to „duchowa” rodzina, która zastępuję biologiczną.

Więzi rodzinne.

Wyróżniłam dwa rodzaje więzi „rodzinnych”. Pierwsza dotyczy sekt „otwartych” gdzie dziecko poprzez liczne spotkania z członkami sekty przy okazji modlitw, nabożeństw, rytuałów czy głoszenia ma kontakt z licznymi wujkami i ciociami nie będącymi w istocie spokrewnionymi z dzieckiem oraz więzi w społeczności typu „komuna”, gdzie następuję całkowity zanik  więzi rodzinnych na rzecz kontaktów z wyznawcami sekty . W pierwszym przypadku dziecko może uczyć się w szkole publicznej ale podlega licznym ograniczeniom  i nie może brać pełnego udziału w życiu szkolnym co prowadzi do zaburzenia w kontaktach rówieśniczych. Rodzina mieszka też zazwyczaj osobno a nie w „komunie”. Jednak w momencie gdy członek takiej rodziny zechce skorzystać np. ze swojego prawa do wyboru wyznania czy innej drogi życiowej jest poddany najpierw degradującej jego osobowość presji mającej na celu zmianę jego nastawienia a następnie rodzina zrywa z nim kontakt i poddaje ostracyzmowi. To zachowanie często dotyczy młodych dorastających ludzi, którzy znajdują się  w swoistym potrzasku. Tak naprawdę młodzi nie mają wyboru. W jasny sposób sprecyzowała to Juliana Buhring (Rodzina – Dzieci Boga) „Jasne, możesz odejść kiedy chcesz. Nie zmuszamy Cię żebyś został. W każdej chwili możesz wyjść za te drzwi. Ale… jeśli odejdziesz będziesz przeniewiercą. Bóg wypluje Cię jak zgniły owoc” Jednak zdarza się, że sekta sama pozbywa się zbuntowanego nastolatka. W poligamicznej sekcie Warrena Jeffa młodzi chłopcy stanowili swoiste zagrożenie. Ich zainteresowanie młodymi dziewczętami stanowiło zagrożenie dla pozycji starszych mężczyzn. Guru pozbył się zatem 13-letniego zbuntowanego chłopca wyrzucając go z „kościoła” i zabraniając kontaktów z rodziną. Oczywiście taki nastolatek czuje się tak jako opisała to wyżej Juliana Buhring. Po latach okazało się, że był on również ofiarą molestowania seksualnego. Popełnił samobójstwo przez zastrzelenie się.

Wszystkie sekty stosują wobec swoich byłych członków ostracyzm, rodziny muszą wyrzec się swoich dzieci, dzieci dziadków itd. Sekta „Armia Boga” zmusiła córkę do wyrzeczenia się swojej matki . „Kazali mi podpisać list potępiający matkę, musiała zrobić to w obecności notariusza”.(Rebekah)”. Była członkini sekty "Dzieci Boga - Rodzina" była zmuszana do modlitwy o śmierć swojej matki, która odeszła z sekty. W sekcie Moona ostracyzmowi podlegają dzieci, które wstąpiły do sekty wraz z rodzicami. Ich urodzenie uważane jest za złe. Bowiem tylko dzieci poczęte w sekcie uznaje się za "prawdziwe". 

W przypadku sekty całkowicie zamkniętej grupa przejmuje całkowitą kontrolę nad dzieckiem, również w kwestii wychowania. Dziecko traci poczucie bezpieczeństwa i punkt odniesienia. Ważnym aspektem jest też fakt, że dziecko właściwie nie posiada ojczyzny, kraju z którym mogłoby się utożsamiać. Zostają zerwane wszelkie więzi ze społecznością przodków dziecka. Niekiedy traci też kontakt z własnym językiem . Generalnie sekta łącząc pochodzących z różnych kultur ustala jeden język porozumiewania się, dlatego może dowolnie przemieszczać  się po świecie nie zważając na kulturę czy język danego kraju, bowiem stanowi sama w sobie „państwo”. Sekta Tabitha Place przeprowadziła się z Niemiec do Francji tylko dlatego, że we Francji było bardziej liberalne  prawo dotyczące edukacji domowej dzieci. Początkowo dzieci nie uczyły się języka francuskiego, dopiero po interwencji służb socjalnych sekta została zmuszona do zmiany swojej polityki w tym zakresie. Jim Jones, przywódca „Świątyni Ludu” „wyprowadził” swoich wyznawców, w tym adoptowane dzieci do Gujany gdzie mógł przejąć nad nimi kontrolę o charakterze totalitarnym. Paul Schafer (Colonia Dignidad) z kolei wyprowadził dzieci z Niemiec do Chile. W sektach poligamicznych np. mormońskich dzieci są świadkami złego traktowania kobiet, zmuszone do życia z licznym przyrodnim  rodzeństwem. W każdym z tych przypadków rodzina nie jest odpowiednikiem rodziny jaką tworzy społeczeństwo lecz komuną, zarządzaną w sposób autorytarny przez liderów sekt, starszych zborów, pasterzy itp. A ci podporządkowani są guru. W sekcie Moona  „prawdziwą” rodziną jest jedynie rodzina zaaranżowana przez Moona i jedynie taka rodzina ma wartość . Częste zmiany miejsca zamieszkania w tych sektach sprawiają, że zerwana zostaje wszelka więź z dalszą rodziną. Ron Hubbard - założyciel scjentologii zalecał swoim wyznawcom aby nie spotykali się ze swoimi dziadkami, jeśli ci nie rozumieją dianetyki. Czyli jeśli są spoza naszego świata. Taka więź jest nie na rękę sekcie, ponieważ jest nicią łączącą członka sekty ze społeczeństwem a więc należy ją zerwać. Jednocześnie dzieci pełnoetatowych członków sekty zapisywane są do internatów, gdzie panuje ciągła praca, audytowanie i stały nadzór. "Dzieci Boga - Rodzina" zmieniały dzieciom opiekunów jak rękawiczki. Dzieci trafiały do kolejnych "rodziców zastępczych" czy opiekunów. Kazano im nazywać ich mamą i tatą. Gdy nie chciały wymuszano na nich to biciem. "Moja odmowa nazywania zastępczych rodziców mamusią i tatusiem została natychmiast zadenuncjowana i zabrano mnie na surowy wykład i lanie. Potem nazywałam ich tak jak chcieli, żeby uchronić się przed kolejnym biciem"   W  "The Family" dzieci były przekonane, że guru i jej partner są ich biologicznymi rodzicami.

Tak więc każda sekta uznaje za wartościową tylko rodzinę którą sama tworzy, dla potrzeb sekty nazwana „rodziną duchową”. Wszyscy członkowie sekty są braćmi i siostrami. Zatem więzi pokrewieństwa przestają mieć jakikolwiek sens. Jednakże kłóci się to z potrzebami psychicznymi dziecka i naraża dziecko na niezawinione cierpienie. W sekcie Moona gdy rodzina zbytnio interesuje się życiem adepta musi on zerwać z nią kontakt, ponieważ jest ona „od szatana”. W ten sposób sekty skutecznie rozbijają rodziny. Dzieci nie znają swoich dziadków, często nie mają nawet kontaktu z własnymi rodzicami.

Nie do przecenienia jest rola guru. To on decyduje o czasie jakie rodzice mogą poświęcać dziecku.  W sekcie guru Shri Mataji dzieci wysyłane są do aszramu w wieku 5 lat gdzie poddawane są intensywnej indoktrynacji . Shri Mataji mówi cyt. za „Dzieci  w sektach” „ Dajcie więc dziecko innej kobiecie, ona zajmie się nim teraz i stanie się ono własnością wszystkich a nie waszą”. Guru uważa dzieci za swoje. Moon  wyraźnie wskazywał , że dzieci należą najpierw do niego. Następnie należą do wspólnoty „braci i sióstr” , a dopiero na końcu do rodziców. W każdym przypadku podkreślana jest ich przynależność, przedmiotowość a nie podmiotowość. W sekcie „Rodzina” wszystkie dzieci mówiły do swojego guru Mo -  dziadek. Każdy dorosły mógł je ukarać. Jednocześnie nawet nie znały Mo, ponieważ sekta w przedziwny sposób kontaktowała się ze swoim guru. W głębokiej konspiracji  poszczególne komuny otrzymywały listy od swojego guru, w których przekazywał im swoje nakazy, skrupulatnie potem wykonywane. Kluczyk do skrzynki pocztowej mieli zaufani liderzy… Cytuje” Mo powiedział, że nie możemy mieć indywidualnych rodzin. Naszą prawdziwą rodziną są bracia i siostry z grupy Dzieci Boga”. Władza, jaką guru sprawuje nad rodzicami rozciąga się na dzieci. 

W niemieckiej sekcie Colonia Dignidad (guru Paul Schäfer) nie istniała rodzina, wszyscy członkowie sekty byli rozdzieleni i spali osobno : dzieci,dorośli podzieleni wg. płci. Guru otoczył terytorium sekty  (Chile) drutem kolczastym. Sprawował w niej niepodzielne autorytarne rządy. Do codzienności należały tam tortury, spowiedzi (guru podsłuchiwał swoich wyznawców a także stworzył swoistą bazę danych) , elektrowstrząsy i faszerowanie lekarstwami. Dzieci również były poddawane torturom w podziemiach, które działały na jej terenie. Podobnie jak Jim Jones wyprowadził część swoich wyznawców w 1961 roku do Chile uciekając przed sprawiedliwością. W Niemczech był podejrzewany o pedofilię. 150-cioro dzieci  opuściło  Niemcy razem z nim. Były to sieroty z domu dziecka oraz dzieci wiernych jego naukom członków sekty, którą stworzył. Można to mówić o największym porwaniu dzieci w historii Niemiec. W celu ich wywiezienia z kraju częściowo sfałszowano im papiery. 

Podzielony świat.

Wychowanie w sekcie ma znamiona głęboko aspołeczne, bowiem dziecko uczone jest nienawiści do innych ludzi pozostających poza światem sekty, jako tych pozostających w objęciach maja (Hare Kryszna) , szatana (Kościół Zjednoczeniowy), świata rozumianego pejoratywnie (Świadkowie Jehowy) czy systemu („Rodzina”). Zbawienie jest tylko w sekcie a więc zewnętrzny świat należy „odczłowieczyć” i zdegradować moralnie. Świat jest przedstawiany jako miejsce bez Boga, w objęciach diabłach. Oczywiście nazwa wroga  jest nieważna, w zależności od sekty przybiera różne nazwy. Były członek  "Tabitha Place" opisuje to w ten sposób „ Czują wstręt do Kościoła i wszystkich innych chrześcijan, gdyż oni , a nie tamci zrozumieli to, czego Pan oczekuje od swych dzieci tuż przed czasem wielkiego utrapienia. Apokalipsa jest częścią ich wiary, a oni uważają się za usprawiedliwionych na moment nadejścia końca świata i drugiego przyjścia Jezusa”. Sekta zabezpiecza się też w ten sposób przed odpływem jej członków strasząc utratą zbawienia. Oczywiście ten strach przekazywany jest również dzieciom.  „Odkąd pamiętam żyliśmy  w Końcu Czasów, a Wielka Udręka była tuż za rogiem” (Juliana Buhring – „Rodzina – Dzieci Boga” ). "Wbijano nam do głowy, że "Rodzina" to jest TO -najlepsze miejsce na ziemi   Nigdy nie poznałam alternatywy, ale dorośli opowiadali nam koszmarne historie o tragediach, bólu i pustce , przeżytych zanim trafili do "Rodziny" , doszłam więc do wniosku, że choćby było mi nie wiadomo jak źle , w Systemie byłoby dziesięć razy gorzej"  (Celeste Jones)". W scjentologii kontakt dziecka z osobą spoza sekty jest uważany jako kontakt z „osobą tłumiącą” pozostającą w opozycji do sekty. Wszelkie problemy w zachowaniu się dziecka można tłumaczyć kontaktem z taką osobą. Pisma sekty mówią, że należy urwać kontakt z taką osobą a problemy miną! Można sobie tylko wyobrazić jak bardzo zuboża to kontakty społeczne dziecka. Była świadek Jehowy rozdwojenie to opisuje tak "Rodzice są dumni ze mnie i z mojego brata, który, tak samo jak ja, jest dobrym świadkiem Jehowy. Tata mówi, żebym nie zadawała się z ludźmi ze świata (ci, którzy nie należą do naszej organizacji), bo oni mnie odciągną od prawdy. Nie chcę się z nimi przyjaźnić, ale jest jedna koleżanka, którą bardzo lubię. Mieszka koło mnie i chodzimy razem do szkoły. Przez to, że ją lubię mam wyrzuty sumienia, ponieważ wiem, że ten, kto jest przyjacielem świata, nie może być przyjacielem Jehowy. Boję się o nią, że zginie w Armagedonie, razem z innymi złymi ludźmi. Nie chcę, żeby ginęła, dlatego opowiadam jej o Jehowie, ale ona nie chce słuchać"  Sekta w ogóle najchętniej zakazuje takich kontaktów. Izolacja  w sekcie bywa całkowita i jest częścią kontroli umysłu. Przykładowo przywódczyni sekty „Armia Boga” zabraniała wszelkiego kontaktu z prasą telewizją, rodziną…Kontroluje się się każdy aspekt życia, co dziecko czyta, co ogląda, liderzy czytają jego listy.. 

Doskonale grzeczne dzieci.

Dzieci wychowuje się za pomocą dyscypliny najprostszą metody „kija i marchewki”. Przy czym kary fizyczne są w większości sekt obowiązującym zwyczajem. Celeste Jones („Rodzina”) opisuje to w następujący sposób „ Dzieci obowiązywała dyscyplina, miały być grzeczne. Nawet najmłodsze musiały spokojnie siedzieć na twardych drewnianych ławach w wielkim namiocie podczas długich zebrań które odbywały się co wieczór. Te spotkania były nieprawdopodobnie nudne, więc prędzej czy później uciekałam od nich do własnych marzeń  i wymyślonego świata”. Zauważmy, że dziecko nie ma żadnej możliwości opuszczenia takich zebrań. Najwyższą cnotą jest posłuszeństwo i lojalność bez względu na koszty.

Dziecko ma być idealnie grzeczne. W wielu sektach ideał „nadczłowieka” , dążenie do doskonałości w postępowaniu co najczęściej oznacza po prostu posłuszeństwo doktrynie i przywódcy,  jest rozciągnięte na dziecko. Ideał ten przytłacza je i niejako w naturalny sposób pozbawia dzieciństwa. Tworzy dzieci „idealne”, w sekcie Moona są to dzieci prawdziwe, pozbawione grzechu. Tym sposobem odbiera im się prawo do popełniania błędów ale i do zwykłego dziecięcego „rozrabiania”.  Utopia staje się dla tych dzieci rzeczywistością, której nie sposób sprostać. Dziecko po prostu nie może być dzieckiem. Ludzie w sekcie stanowią elitę, dzieci niestety też muszą sprostać nieosiągalnemu ideałowi, co oczywiście rodzi poczucie winy. I naraża dzieci na kary, które członkowie sekty uważają za jak najbardziej słuszne. Przykładem może tu posłużyć  „Armia Boga”,  w której matki biły dzieci za „niegrzeczne zachowanie” podczas wykładów . Dzieci wychowywane były w wojskowym rygorze, przywódcy nawet ubierali się w mundury wojskowe! Sekta wszelkie aspekty życia podporządkowała jak to nazywał guru „duchowej walce ze złem” – prowadzili „boską wojnę”. Trzeba tu też podkreślić fakt, że na rodziców często podczas takich wykładów była wywierana presja. „Biłam swoje dzieci pasem a potem płakałam,  nie płakałam otwarcie tylko w środku, bo częścią mojej szkoły przetrwania było nauczenie się nie płakać” (Maura) . Niektóre pary musztrowały swoje dzieci jak żołnierzy (nawet 2-5 letnie dziecko). Zamykano dziecko w piwnicy i podawano jedzenie pod drzwiami, jeden z członków grupy bił go deską z gwoździami” (Rebekah – „Armia Boga”.) Boską wojnę ze światem prowadził też David Koresh , który przysposabiał do obsługiwania broni nawet małe dzieci. Podobnież Moon przygotowywał swoich synów na "wielką wojnę " z szatanem, ucząc ich sztuk walki i obsługiwania broni. Wydaje się, że częściowo to wychowanie skłoniło jego syna do założenia kuriozalnej sekty Sancturary Church, będącej de facto "kościołem miłośników broni". Ron Hubbard - guru scjentologii traktował dzieci jak "małych dorosłych" odmawiając im prawa do zabawy oraz kontaktów z rówieśnikami spoza sekty. 

 

Dziecko ma odróżniać się od świata zewnętrznego za wszelką cenę. Ma być przykładem dla „zdemoralizowanego, upadłego” wg. sekty świata. Rodzice wywierają na dziecko presję, u Świadków Jehowy jest to presja, aby dziecko się ochrzciło i w ten sposób dołączyło do rodziny Świadków Jehowy, u scjentologów podpisuje kontrakt zaangażowania na miliard lat. Oczywiście dziecko nie jest w stanie przewidzieć skutków tej decyzji. Ulega po prostu presji rodziców bądź grupy. Ideał do jakiego ma dążyć dziecko jest zbieżny z ideałem sekty. Może to być czystość, zbawienie, życie zgodnie z naturą. Dzieci  Sahaja Yoginów „…są samą czystością. Nie zostały jeszcze zarażone przez zewnętrzny świat, który jest zły. "Właśnie dlatego zamieszkaliśmy tutaj , tak daleko od wszystkiego” (Aszram w Indiach). (izolacja).

Przemoc fizyczna wobec dzieci występuje bardzo często. Przemoc ta przybiera  często charakter bezprzykładnego okrucieństwa a nawet tortur.

 

Podporządkowani guru, przywódcom liderowi  zdyscyplinowani rodzice oczekują tego samego od swoich dzieci. Mają one być posłuszne i ciche na wykładach i nabożeństwach. Długie i monotonne wykłady są dla wielu dzieci w sektach przyczyną stresu i napięć. Długie siedzenie w ławkach, nieustanne modlitwy. Dzieci „Rodziny” zmuszane były do wysłuchiwania listów swojego guru, którego nazywały dziadkiem.. Rodzice często racjonalizują przemoc wobec dzieci, to co normalnie wydawało by się im głęboko niemoralne, w sekcie uznane jest za wartość pozytywną. Guru Rajneesh bił dzieci pięścią i nogami. Była członkini sekty tłumiła uczucie odrazy na takie zachowanie. Zracjonalizowała to jako technikę mistrza służącą nauczaniu swego ucznia! W taki sposób w zasadzie każde naganne zachowanie można zracjonalizować.

 

Celeste Jones („Rodzina”) tak wspomina  „ Bił swoich synów [ojciec] metalową packą na muchy , czasami nawet po sto ciosów na raz. Po takim laniu przez wiele dni mieli czerwone i spuchnięte siedzenia”.

Dzieci  z tej sekty miały nigdy nie poznać tzw. Systemu. Upokarzano je w najróżniejszy sposób, bito w twarz, pukano palcami w głowę, kazano przez dłuższy czas stać w kącie. Cytuje „Kazał mi wyciągnąć rękę i zaczął bić, cios za ciosem. Ból był tak koszmarny, że przez tydzień ledwie mogłam ruszać nadgarstkiem”. Dla nastolatków , które w jakiś sposób naraziły się dorosłym, np. buntując się przeciw nadużyciom seksualnym lub jakimkolwiek innym utworzono w ramach obozu szkoleniowego specjalny podobóz .  Było to na farmie, gdzie wykonywały ciężkie prace fizyczne polegające na ciągłym kopaniu i zasypywaniu rowów… Nie wolno im było rozmawiać z innymi nastolatkami ani nawet komunikować się wzrokowo.  Mene (wnuczka Mo) trafiała do karceru, gdzie bito ją i nagą, z rozciągniętymi rękami i nogami , przywiązywano do łóżka ; zamiast toalety miała do dyspozycji tylko wiadro a do jedzenia  chleb i wodę. Wcześniej dziewczynka ta przeszła piekło wykorzystania seksualnego przez własnego dziadka, który „ją poślubił”. Ponieważ nie spełniła oczekiwań „królewskiej rodziny” została odesłana do obozu, który  sekta organizowała dla swoich nastolatków. W komunach na farmach organizowano obozy dla młodzieży, jakąś część obozu stanowił oddział dla „trudnych nastolatków”. Dzieciom tym  „ Nie wolno im było zadawać się z nikim innym. Nie jadali posiłków  w ogólnej Sali, widywaliśmy ich tylko przy degradujących ciężkich robotach takich jak szorowanie toalet, odpływów i ogromnych podłóg szczoteczkami do zębów. Często zmuszano ich do męczących ćwiczeń; godzinami chodzili  w przykucu albo robili pajacyki, aż padali ze zmęczenia. Regularnie dostawali lanie deską (…). Zawsze nosili jaskrawoczerwone tabliczki z napisem kwarantanna, często miewali usta zaklejane taśmą. Nazywano ich „izolowanymi nastolatkami” Najmłodszy z nich był 8-letni Afroamerykanin, który nie był nawet nastolatkiem. Podobno wyraził pragnienie opuszczenia Rodziny, uwięziono go więc w maleńkim pokoju z dorosłym, który pilnował go przez cały czas. Nie wolno mu było stykać się z innymi izolowanymi. Opiekunowie karmili go jedynie płynnymi pokarmami i dzień i noc czytali mu listy Mo. I tak przez rok.” ( Juliana Buhring).

Anne Hamilton – Byrne , przywódczyni  „The Family” w Australii porywała dzieci wprost ze szpitali , fałszowano ich dane.  Dzieci były bite i głodzone. Wychowywały je ciocie, a dzieci były przekonane, że ich rodzicami są Anne i Bill Hamilton-Byrne. O prawdzie dowiedziały się dopiero po uwolnieniu. Sekta miała charakter apokaliptyczny. Żyły  w całkowitej izolacji zdane na łaskę szalonej kobiety podającej się za Jezusa i oczekującej Apokalipsy. W razie moczenia się stosowano zimne prysznice.

Cytuje „Kiedyś wypełnili wiadra  wodą… i jednego po drugim podtapiali nas , podnosili głowy i zadawali pytania (Leanne Creese).

 Podobnież dzieci porwane  przez Paula Schafera - niemieckiego kaznodzieję – pedofila cierpiały katusze, były poddawane elektrowstrząsom, faszerowane lekami. Te które próbowały uciec władze Chile zmuszały do powrotu gdzie ponownie poddawano je elektrowstrząsom i faszerowano lekarstwami. Elektrowstrząsy stosowane były również w "Świątyni Ludu" w Gujanie (guru Jim Jones). Dla małych dzieci, które nie uśmiechnęły się w porę na widok "wielebnego", którego nazywały ojcem przeznaczony był specjalny pokój. Stały w nim  foteliki specjalnie przystosowane dla małych dzieci, gdzie poddawano je elektrowstrząsom...Pokój ten  nazywano  elektrycznym gabinetem. 

 

Wyznawcy „Tabitha Place’s” w oczekiwaniu na apokalipsę bili dzieci systematycznie aby nauczyć je posłuszeństwa, które jest największą cnotą. Uważali, że ich zbawienie jest zależne od zachowania ich dzieci. 

W sekcie Cytadela dzieci były regularnie maltretowane za byle przewinienie. Bicie w twarz było normą. Dziewczynka wychowywana w tej sekcie wspomina jak to klęczała przez 15 dni (!). W tej pozycji przyjmowała również posiłki. W końcu któreś z dzieci uciekło z sekty i  oddało się w ręce policji. Dzięki temu uwolniono resztę dzieci.

Guru  Raelian Rael nazywa dzieci „larwami” i zaleca wychowywanie poprzez bicie do 7 roku życia.

W sekcie „Armia Boga” bito dzieci aby nauczyć je posłuszeństwa ale i uczynić twardszymi tzw. wojownikami. „Im bardziej rodzice znęcali się nad dziećmi na ich oczach tym bardziej byli przez nich faworyzowani (przez przywódców)”(Rebekah)

Praca dzieci jako element wychowania.

Zwykłą rzeczą jest praca dzieci, które wykonują często prace przeznaczone dla osób dorosłych. W sekcie „Rodzina – Dzieci Boga” dziewięciolatka zajmowała się młodszymi dziećmi,  jako 13 latka przygotowywała sama śniadanie, lunch i kolację dla 45 osób. „Często byłam w kuchni sama i z trudem dźwigałam garnek i patelnie stołówkowych rozmiarów” (Celeste Jones).  Zwykle po nauce w „szkole” muszą pracować. Relacja Juliane Buhring "Moim zadaniem było zamiatanie, zmywanie i froterowanie podłogi w całej szkole, długiej prawie na 400 metrów. Była to gigantyczna robota, po której nieomal nie mogłam się wyprostować od schylania się przez tyle godzin. Potem musiałam myć wszystkie okna, a były ich setki. (...) pracowałam 7 dni w tygodniu, bez dnia wolnego, przerw na lekcję czy zabawę" . Była to forma zdyscyplinowania, aczkolwiek bardziej przypomina zwykłe maltretowanie dziecka. Sekty wykorzystują dzieci również do pracy zarobkowej, żebraniny na ulicy lub sprzedawania produktów. 

Często zdarza się, że sekty wykorzystują darmową pracę dzieci do tworzenia pozytywnego jej wizerunku. Na przykład tworząc chóry , zespoły tańca itp, które zarabiają na siebie poprzez nagrywanie piosenek (np. religijnych), które następnie można sprzedać z zyskiem. oczywiście udział w takich chórach , zespołach jest dla dzieci obowiązkowy. Takie rozwiązanie stosowała przykładowo sekta "Dzieci Boga" ale też niemiecka sekta Colonia Dignidad. Niewolnicza praca w tej sekcie była oczywiście całkowicie darmowa. jedyne zyski czerpał jej założyciel Paul Schäfer.  Wg świadków "miganie się " od pracy było karane biciem. Ucieczka z tej sekty była niemożliwa. Uciekinierzy byli chwytani i osadzani z powrotem. Doris Zehman wg jej własnych słów uciekała jako dziecko aż 8 razy!! Praca  wtej sekcie polegała między innymi na zbieraniu kamieni z pola wyrywaniu korzeni. Dzieci pracowały w kopalni złota, schodziły na dół bez zabezpieczenia i oskrobywały ściany. 

Przemoc psychiczna

Najczęściej wiąże się ze strachem przed końcem świata, opętaniem przez demony, wykluczeniem z grupy, brakiem intymności i spowiedziami. W  „Rodzinie - Dzieci Boga” zmuszano dzieci do pisania listów ze spowiedzią i wyrazami skruchy. Od najmłodszych lat zmusza się je do dawania świadectwa , w niektórych sektach również do żebraniny na ulicy. "Dzieci Boga" określały żebranie jako aprowizację, tłumaczono, że jako wybrańcy Boga mają prawo do dóbr tego świata za darmo.

W niektórych sektach z dzieci wypędza się demony (egzorcyzmy), bądź same uczestniczą w wypędzaniu demonów. Rebekah z sekty „Armia Boga”, która przeżyła i jedno i drugie,  tak to opisuje  „{mój ociec] wił się po podłodze, zawodził kopał , byłam wtedy dzieckiem, pomagałam przetrzymywać mu ręce.  Inne dzieci  trzymały go z drugiej strony a oni wypędzali z niego diabła” „Pierwszy raz zrobili mi to gdy byłam dzieckiem. Pamiętam, że nic nie czułam , siedziałam a ona krzyczała mi z całych sił prosto w ucho. Czułam jej spoconą dłoń na czole, potrząsała moją głową w tył i przód, jakby chciała wytrząsnąć z niej diabła”. Egzorcyzmy są tak naprawdę jeszcze jednym sposobem na upokorzenie wyznawcy, złamanie go w celu uzyskania posłuszeństwa. Z reguły wiążą się z nie tylko z przemocą psychiczną ale również fizyczną. Jeżeli wątpisz, niedomagasz czy jesteś po prostu zmęczony sekta może uznać, że jesteś opętany. W sekcie Moona (i w wielu innych) smutek jest uznany za atak szatana i może być powodem do egzorcyzmów. Wypędzanie demonów jest częstym „środkiem wychowawczym „ w sektach destrukcyjnych.  Taki środek stosuje się m. in. w sekcie Moona, „Rodzina – dzieci Boga”, „Cytadela”.

Celeste Jones przebywając w ośrodku dla nastolatków została poddana swoistej psychicznej torturze - izolacji, która trwała przez miesiąc "Podczas miesiąca izolacji moje myśli i uczucia odrętwiały, jakby mój mózg przestał działać. Pamiętam ten czas jako zamazaną plamę , każdy dzień zlewał się z kolejnym.  Po upływie miesiąca komuna zebrała się, żeby modlić się o moje zbawienie. Namaszczono mi głowę olejem i i wszyscy kładli na niej dłonie, przemawiając językami. Demony dumy, zadufania i buntu rzekomo zostały ze mnie wygnane". 

Często jako środek dyscypliny stosuje się spowiedzi, samokrytykę dzieci. Celem jest zwiększona kontrola nad dziećmi. Jest to swoista przemoc emocjonalna. W sekcie „Rodzina – dzieci Boga” wprowadzono Rewolucję w Szkoleniu Wyznawców. Polegała ona na spowiadaniu się z dosłownie wszystkiego „Musieliśmy dokumentować najdrobniejsze szczegóły dnia – nawet ile razy byliśmy w toalecie i ile wypiliśmy szklanek wody. Każda negatywna myśl (kontrola myśli – przyp. mój), każda przyswojona nauka, każda rozmowa z rówieśnikami i odczucia związane z listami Mo musiały zostać zapisane. Byliśmy również zachęcani do donoszenia na kolegów” (Juliana Buhring).

Scjentologia jako środek dyscyplinujący wykorzystuje auditing. Podczas auditingu dąży się do uzyskania pożądanego efektu oraz uzyskania jak największej ilości intymnych, osobistych informacji. "Pod karą bicia po palcach zmuszałem go do używania tego sposobu mówienia z rodzicami" (Ron Hubbard) " Są rzeczy których oni bardzo chcą się dowiedzieć, więc pytają tak długo aż im powiem, nakłaniali mnie do mówienia o kłamstwach (...) były członek sekty. Informacje o członkach sekty wydają się stanowić obsesję scjentologów. W "kwestionariuszu przeznaczonym dla dzieci od lat 6 do 12 lat zawarte są pytania wkraczające w intymną sferę życia dziecka. 

Podsumowując: Funkcje wychowawcze w sekcie wypełniają wszyscy członkowie  sekty tworząc jedną wielką "rodzinę". Rodzina biologiczna schodzi na dalszy plan. Wobec dzieci stosuje się dyscyplinę graniczącą z terrorem. Celem wychowania jest posłuszeństwo. Przyszłość jest z góry nakreślona.

Zaniedbania zdrowotne związane z doktryną sekty

Możemy wyróżnić  zaniedbania dzieci związane z

  • Brakiem odpowiedniej higieny

  • Niechęcią do medycyny konwencjonalnej

  • Ograniczaniem prawa do snu

  • Pracą dzieci

  • Ryzykownymi zachowaniami seksualnymi

  • Absurdalnymi zakazami

  • Ubogą dietą

  • Podawaniem alkoholu lub narkotyków

 

Regułą jest, że choroby i wszelkie dolegliwości , wywołane bardzo często surowym, niehigienicznym życiem w sekcie są uznawane za wynik grzechów , słabość duchową bądź brak wiary. Wina przenoszona jest na osobę chorą. Jak to możliwe? Ludzie, którzy wierzą, że poznali prawdę wierzą również że są pod szczególną ochroną Boga, proroka, guru. Gdy ochrona zawodzi muszą tę sytuację oswoić , zracjonalizować. Okazuje się wówczas, że to nie głupie doktryny sekty są winne chorobie lecz sama jednostka. Jej grzech. Zatem wyleczyć się można tylko przez modlitwę , pokutę lub medytację w zależności od rodzaju sekty. Czasami winą za chorobę guru uznaje się jakiegoś członka sekty i on przejmuje razy jakie na niego spadają. Gorzej jak ofiarą tych razów staje się dziecko. Przywódcy  „Armii Boga” winnych za swoją chorobę uznali matkę małego dziecka. Wymierzono  karę w ten sposób, że zabrano jej dziecko „Zabrali mi go na tydzień i umieścili w kojcu dla dzieci w ciemnym pokoju”.

Dzieci  „Rodziny– dzieci Boże” chorowały na choroby weneryczne spowodowane praktykami seksualnymi sekty. „Przy całym tym radosnym dzieleniu się ciałem choroby weneryczne były na porządku dziennym. Członkowie rodziny łapali nie tylko plemniki ale i zarazki. Opryszczka stała się powszechnym problemem w komunie”. (Juliana Buhring) W sektach kobiety z reguły nie decydują o swojej rozrodczości. Wszystko zależy od widzimisię guru. Macierzyństwo jest postrzegane albo jak obowiązek albo w ogóle nie przykłada się do niego wagi. Tam gdzie kobietom nie wolno stosować antykoncepcji kobiety bywają przeciążone pracą z maluchami, zwykle też nie bierze się pod uwagę ich stanu zdrowia co powoduje poronienia.  Czasami choroby uznaje się w sekcie za działanie demonów, diabłów itp. i próbuje wypędzić je za pomocą egzorcyzmów. Prorok  „Rodziny” ogłosił , że  „choroba jest wynikiem grzechu Jeśli byłeś chory, to albo brakowało ci woli bożej, albo miałeś jakąś duchową bolączkę, która manifestowała się chorobą fizyczną. Przez te wierzenia niektórzy członkowie sekty nie otrzymywali właściwej pomocy medycznej i umierali” (Juliane Buhring). W sektach zdrowie dzieci powierza się Bogu. Destrukcyjne sekty nie stosują lekarstw, nie szczepią dzieci. W sekcie Świadków Jehowy nie wolno przetaczać krwi. Czasami choroby dzieci uznaje się za wywołane grzechami rodziców. Każde nieracjonalne wytłumaczenie jest dobre, byleby nie uderzało w doktrynę sekty.

W sekcie „Niebo” z powodu nieudzielenia pomocy i zaniedbań zmarło kilkoro noworodków. Korzystanie ze służby medycznej było w tej sekcie zabronione..  Policja w Gdańsku ujawniła, że jedno z dzieci zostało ukarane przez guru, bo urodziło się według niego w nieodpowiednim dniu. Nigdy nie miało nauczyć się chodzić i mówić. Wszelkie choroby są uważane za dowód słabości duchowej dziecka lub popełnionego grzechu. Leczenie jest  z reguły zbędne. Leczył guru lub dzieci  „leczono” modlitwą.  Jeśli to nie pomaga uznaje się, że winnym jest wyznawca i brak wiary czy ufności. Dzieci chore nie zawsze są zwalniane od pracy.  Juliana (Rodzina)  jako 3 letnie dziecko  moczyła się w łóżku. Jej ówczesny opiekun miał na to tylko jedną „radę” – okrutne, niezawinione lanie. w sekcie tej "nie było mowy o wizytach u lekarza, nigdy nie dostałam ani jednej szczepionki. Dorośli powierzali  nasze zdrowie Bogu" (Celeste Jones - "Dzieci Boga - Rodzina"

W australijskiej sekcie „The Family” dzieciom  podawano narkotyki (LSD). Był to rodzaj inicjacji gdy dziecko skończyło 14 lat.  Adam Lancaster wspomina „Pamiętam , że byłem w tym świecie kolorów … purpurowych, różowych, czerwonych, zielonych, niebieskich… i to było tak jakbym wszedł w galaretę” Sarah Moore „Po prostu przychodziła co około 12 godzin i dawała mi kolejną działkę, ponieważ nie pracowałam wystarczająco ciężko. Wpadłam w jakiś stan psychotyczny”. Codziennie je bito i głodzono nawet do tygodnia. W fundamentalistycznej sekcie "Bracia Wybrani" dzieciom podawano z kolei alkohol :" W wieku 13 lat piłem whisky. Zmuszano nas do tego, to było naprawdę żałosne".

W przedziwnej „ekologicznej” sekcie „Eccovie” nie wolno było się myć. Obowiązywała dieta wegańska i krótki sen. Odmawiano opieki medycznej.  Również w sekcie „Armia Boga” stosowano nawet wobec dzieci kontrolę snu. Rebekah wstąpiła do "Armii Bpga" razem z matką w wieku 12 lat. Tak wspomina kontrolę snu.

„Musieliśmy wstawać o 5 rano , przez godzinę się modliliśmy i słuchaliśmy czytania, potem szliśmy do pracy. Wstawaliśmy też na godzinę w środku nocy  i się modliliśmy. Nazywaliśmy to służbą strażniczą (…)” 

Z reguły jedynym lekarstwem w sektach jest modlitwa bądź medytacja. W imię zasady „wszystko w rękach Boga”. Lekarstwa, szczepienia są czymś złym, jedynie Bóg, względnie guru może uzdrawiać. Dotyczy to też oczywiście szczepień czy transfuzji krwi. . 

Absurdalny zakaz transfuzji krwi Świadkowie Jehowy rozciągają również na dzieci. Rodzice sprzeciwiający się tej zasadzie są poddawani presji. Jest to po prostu nieludzkie i pozbawione jakiekolwiek sensu. Osoby , które mimo to poddały się transfuzji krwi są poddane ostracyzmowi i wykluczone ze „zboru”, co oznacza dla nich jak wierzą „śmierć w Armagedonie”. Trudno wyobrazić sobie uczucia rodzica stojącego przed absurdalną decyzją : życie dziecka albo śmierć w Armagedonie.Cytuje  "Ci mili, pokojowo usposobieni ludzie, którzy czasem zapukają do twoich drzwi, to te same osoby, które wolą patrzeć jak umiera ich dziecko, niż złamać zasadę organizacji, do której należą i pozwolić przetoczyć mu krew. Nie będą rozmawiać z własnym dzieckiem, jeżeli odeszło od wyznawanej wcześniej religii. Dla tych ludzi nie liczy się nic, poza ślepą wiarą w organizację, do której należą. Szczerze mówiąc, wolałabym, żeby moi rodzice mieli inne hobby."

Większość sekt zmienia zresztą zdanie w różnych kwestiach. To co jeszcze wczoraj  uznawano  za dobre jutro jest grzeszne i diabelskie.  Przykładowo jedzenie jabłek ze skórką było w sekcie „Rodzina” zabronione do momentu kiedy guru zmienił zdanie i wolno już je było jeść. U Świadków Jehowy nazywa się to światłami. Nowe światło oznacza zmianę stanowiska. Przykładowo od około 1921 do 1952 uznawano szczepienia za „diaboliczną praktykę”. Potem naukę tę zmieniono.

Scjentologom nie wolno korzystać z porad psychiatrów. Psychiatria jest dla nich „nauką od szatana”.

W szpitalu zorganizowanym w sekcie Colonia Dignidad zorganizowano szpital, w którym kierownik i pielęgniarki zajmowały się faszerowaniem lekami nawet do 20 tabletek dziennie i elektrowstrząsami. Przerażające w tym wszystkim jest też to , że sterylizowano w nim młode dziewczęta, które weszły  w okres dojrzewania.

Nadużycia seksualne

W destrukcyjnej sekcie niesłychanie często dochodzi do nadużyć seksualnych. Dzieci narażone są na gwałty, seks zbiorowy, prostytucję. Nadużycia można rozpatrywać w  trzech aspektach. Pierwszy aspekt to sakralizacja seksu, przyzwolenie na seks z dziećmi bądź nawet nakazywanie seksu z dziećmi. Drugi aspekt to tworzenie ram organizacyjnych w ten sposób aby ukryć skłonności pedofilskie swoich wyznawców. I trzeci aspekt zmuszanie do małżeństwa młodocianych. 

W niektórych sektach wszystkie te aspekty występują równocześnie. Kristina Jones („Rodzina”) jako 6-latka była zmuszona do tańczenia nago wraz z innymi dziewczynkami, nawet 3-letnimi. Nagrywano to i posyłano Mo. Nikt nie poddał w wątpliwości listów Mo „Chwalmy Pana poprzez taniec” i „Nagie może być piękne”, w których Mo kazał kobietom i dziewczynkom tańczyć nago.  Niesamowite jest to, że dziecięce nagie tańce były przeznaczone do oglądania również przez małego chłopca … syna Mo. Mo musiał być wyjątkowo zboczony.  „Rodzina” jest chyba najbardziej obrzydliwym przykładem wykorzystywania seksualnego dzieci. Do normy należało masturbowanie się przy dzieciach, uprawianie przy nich seksu oraz niestety seks z dziećmi. Guru przekazywał wyznawcom swoje perwersyjne żądania w listach. Co najmniej raz w tygodniu dorośli tańczyli nago co kończyło się orgią, dzieci się temu przyglądały. Ogłoszono obowiązkowe randki (sic!), które w praktyce oznaczały uprawianie obowiązkowego seksu. Randki te dotyczyły także dzieci! Nazywano to dzieleniem się miłością. Zatem raz w tygodniu dzieci uprawiały seks odgórnie z innymi dziećmi bądź z dorosłymi!! Obowiązywał terminarz randkowy…  Cytuje  Ponieważ wszyscy mieliśmy być pełni miłości i chętnie dzielić się ciałem, moje protesty były uznawane za bunt z podpuszczenia diabła”. Guru wymyślił też przedziwną komunię . Nadzy ludzie najpierw modlili się w najróżniejszy sposób, mówili językami , śpiewali a następnie dzielono się winem w następujący sposób. Cytuje „Wszyscy dobrali się parami i mężczyzn poinstruowano, by wypili łyczek ze wspólnego kielicha i przekazali go wprost do ust partnerki.. Kiedy kielich dotarł do nas mój dorosły partner pociągnął łyk i przyłożył usta do moich. Ciepłe, czerwone wino pomieszane z jego śliną smakowało okropnie. Dla siedmiolatki był to szczyt obrzydlistwa…”(Celeste Jones).

Wspólnotowość sekt często powoduje brak intymności, która prowadzi do wynaturzeń. Była członkini sekty Greenpoint tak wspomina "Jako 6 latka kąpałam się  z 50-letnimi mężczyznami. Nie mieliśmy żadnej prywatności..."

W sekcie „Niebo” doszło do aranżowanego ślubu 23 latki z nieletnim  13 latkiem. Ewa W. została oskarżona o przetrzymywanie nieletniej córki (pomimo wyroku sądu nie wydano dziewczynki ojcu i babci) , oraz stosunki z 14 – latkiem. (2 lata w zawieszeniu – lata 1995-97). Babcia dziecka i ojciec bezskutecznie walczyli o odzyskanie dziewczynki. , która pomimo korzystnych dla nich wyroków sądu była przetrzymywana i ukrywana w sekcie. W r. 1997 dziecko odnaleziono we wsi Jakubowskie. Stan tych ludzi był opłakany. (pozbawieni środków do życia i chorzy na świerzb).  Guru  „Nieba” Kacmajor przetrzymywał bezprawnie swojego  14 letniego syna z pierwszego małżeństwa. W 1995 roku utracił prawa rodzicielskie do niego. Chłopiec zniknął , odnalazł się 2 lata później. Guru dostał rok w zawieszeniu. Chłopiec był opóźniony w nauce i wymagał indywidualnego podejścia oraz pomocy psychologa.

Liderzy organizacji Sai Baby racjonalizowali  molestowanie seksualne w ten sposób, że uważali „zły dotyk” za „boski dotyk”! „W wewnętrznym pokoju spotkań niezliczona liczba dzieci padła ofiara seksu oralnego i innych przestępstw seksualnych pod płaszczykiem świętości czynów, podczas gdy matki i ojcowie czekali za zasłoną. Po jednym ze spotkań pewien siedmioletni chłopak doznał  obrażeń odbytnicy (…)" ( Conny Larsson).

 

Nie wszystkim dzieciom udaje się pokonać traumę związaną z molestowaniem seksualnym . Niektórzy w wieku dorosłym popełniają samobójstwa. Tym dziwniejsze jest postępowanie Świadków Jehowy, którzy generalnie potępiają pedofilię ale …. potrzebują aż dwóch świadków do stwierdzenia , że przestępstwo pedofilii zostało popełnione. To przecież kompletna bzdura.  Jeśli zatem pedofil zaprzecza popełnieniu przestępstwa to… nie ma sprawy.

Zatem przestępcy seksualni (nie tylko Świadkowie Jehowy) rzadko trafiają przed oblicze Temidy. Jednym  z takich przypadków jest sprawa Warrena Jeffa . Proroka i „boga’ okrutnej poligamicznej sekty mormońskiej. Posiadał on ogółem 78 żon i ponad 50-cioro dzieci. Już jako młody mężczyzna gdy został dyrektorem szkoły molestował małych nawet 5-letnich chłopców. Tłumaczył im , że to wola Boga, boskie dzieło. Mówienie o tym komukolwiek oznaczało odwrócenie się od Boga. Z czasem Warren awansował na proroka sekty. Decydował np. o tym, czy dzieci będą żyły w pełnej rodzinie. Pewien mężczyzna musiał opuścić sektę po tym jak Warrenowi spodobała  się jego żona.  Warren Jeff wkrótce został oskarżony o molestowanie seksualne nieletniej. Policja znalazła dowody, że jedna z kobiet, które Jeff nazwał swoimi żonami, miała zaledwie 12 lat. Zbieg został aresztowany poza Las Vegas w sierpniu 2006 r. Nie była to jego jedyna ofiara. Jeden z chłopców molestowany w dzieciństwie nie przeżył traumy i popełnił samobójstwo. Młodzi wyznawcy Warrena Jeffa uważali go za wcielenie zła. Został skazany na dożywocie. Z więzienia napisał list , że jest oszustem czego przywódcy „kościoła” …. nie przyjęli do wiadomości! Zatem nadal pozostał prorokiem i rządzi z więzienia a jego rozkazy są prawem obowiązującym we wspólnocie. Cytuje  „(…)kazał mi zdjąć spodnie i klęknąć przed wanną, sam też się rozebrał, wtedy zaczął mnie molestować i gwałcić, czułem się jakby ktoś wbijał we mnie nóż. Bóg mnie nienawidzi, nie chce”. (Brent Jeffs) 

 Paul Schäfer twórca Colonii Dignidad molestował dzieci w zasadzie od początku istnienia sekty. Był zwykłym pedofilem, który poprzez założenie sekty znalazł sposób na bezkarne wykorzystanie seksualne dzieci. Już w Niemczech skąd pochodził był oskarżony o pedofilię co nie przeszkodziło mu w ucieczce do Chile i zabraniu dzieci z sobą. Tam już całkowicie bezkarnie oddawał się swoich chorym namiętnościom. Jego nastoletnie  ofiary były całkowicie zdane na jego łaskę. Oddzielone od świata i od rodziców.  W 2005 roku został w końcu schwytany i osądzony przez sąd chilijski. Nie tylko on oddawał się w tej sekcie nadużyciom seksualnym wobec dzieci, jego współpracownikowi zarzucono 27 przypadków molestowania seksualnego. Liczba ta prawdopodobnie jest zaniżona. Ogólnie niektóre źródła podają , że przypadków molestowania było  aż 30 000 w ciągu 30 lat. Guru zmarł w więzieniu. 

Bardzo często w sektach dochodzi do wyparcia zła jakim jest  pedofilia. Dorośli mieszkańcy komun czasem wolą przyznać , że dziecko kłamie niż narazić się na ekskomunikę i wyrzucenie z sekty. 

Śmierć w sekcie

Dzieci umierają w sektach z różnych powodów. Najczęściej są to zaniedbania zdrowotne albo absurdalne zakazy sekty. Niestety popełniają też samobójstwa, które są skutkiem ich pobytu w sekcie. Zdarzają się też bezprzykładne akty barbarzyństwa takie jak zmuszanie rodziców do zabicia własnych dzieci.

Zdecydowanie najbardziej dramatycznym wydarzeniem w tej kwestii było zbiorowe samobójstwo w Gujanie w sekcie Jima Jonesa (właśc. James Thurman Jones) zwanej Świątynią Ludu. W roku 1978 świat dowiedział się do czego zdolna jest destrukcyjna sekta. Świat obiegły fotografie zamordowanych 913 ofiar : mężczyzn, kobiet i dzieci.  Wiele z tych dzieci było sierotami, które zostały adoptowane przez sektę, która w ten sposób zyskała tanią siłą roboczą oraz pewną kwotę pieniędzy, którą rząd przeznaczył na ich utrzymanie. Jim Jones w akcie desperacji skłonił do wypicia trucizny (napoju z cyjankiem) wszystkich swoich wyznawców. Najpierw truciznę wypijały dzieci.

W organizacji Sai Baby zastrzelono czterech nastolatków. Pretekstem był rzekomy zamach na Sai Babę. Chłopcy chcieli się wyrazić swoje wątpliwości dotyczące seksualnego zachowania guru względem nich. Conny Larsson tak o tym pisze "Ofiarami było w rzeczywistości czterech młodych i oddanych uczniów ze szkoły Sai Baby, którzy pośpieszyli do niego, by porozmawiać o swoich poważnych wątpliwościach co do aktów seksualnych, w których byli zmuszani regularnie uczestniczyć. (...) On wówczas wyślizgnął się przez ukryte drzwi i wezwał skorumpowaną policję, która szybko nadeszła i po prostu przeprowadziła ich egzekucję".

W sekcie Davida Koresha „Gałąź Dawidowa” dzieci zginęły w wyniku oblężenia FBI na sektę w Waco.

Są to jedne z wielu przykładów. 

Zakończenie

Jak to się dzieje, że dorośli ludzie oddają się w ręce szalonych proroków, guru, bogów. Dlaczego w swoim podporządkowaniu zapominają o własnych dzieciach. Trudno zrozumieć dlaczego ojciec niszczy jedyne zabawki swojego syna, katuje dziecko za to że zjadło jabłko ze skórką czy zjadło owoc prosto z drzewa. Dlaczego matki biją dzieci podczas absurdalnych rytuałów, dlaczego oddają swoje dzieci w ręce obcych osób.

Odpowiedzią jest kontrola umysłu. Co oznacza m. in. kontrolę informacji, zachowania, snu, seksualności. Wpojony strach przed utratą zbawienia bądź ostracyzmem skutecznie blokuje drogę do wolności. Wyznawcy wierzą, że absurdalne zakazy i nakazy guru są prawem samego Boga. Jego władza sięga każdego aspektu życia, decyduje o tym co wyznawca je, czego nie je a nawet jak zachowuje się w toalecie.. 

Warto odnotować fakt, iż część dzieci mimo traumatycznych doświadczeń w życiu w sekcie wraca do normalności, a nawet osiąga spore życiowe sukcesy. Niestety niektóre nie dochodzą do siebie nigdy i  popełniają samobójstwa. Niektóre umierają w wyniku przedawkowania narkotyków. Przykładowo siostra Juliany Buhring Davida przedawkowała w wieku 23 lat. Syn Marii (prorokini sekty Rodzina) Davidito (Ricky Rodriquez) , dręczony i molestowany jako dziecko po wyjściu z sekty nie zdołał dojść do równowagi psychicznej i zamordował sekretarkę Marii a potem popełnił samobójstwo. Można by zapytać gdzie w tym wszystkim jest prawo, gdzie ochrona dzieci przed zgubnym działaniem sekt. Czy prawo do wolności wyznania daje prawo do maltretowania dzieci w imię wierzeń religijnych? Moim zdaniem nie.

 

Problemem jest brak kontroli oraz narzędzi do walki z tego typu bądź co bądź nowym zjawiskiem. 

Niemałą zasługę w demaskowaniu poczynań sekt destrukcyjnych mają właśnie dzieci w nich wychowywane. To one dają świadectwo, piszą wspomnienia, wreszcie oskarżają. Niestety to one też po latach pobytu w sekcie są narażone na ataki, członkowie sekt oczerniają je, prowadzą przeciw nim kampanię, właśni rodzice występują przeciw dzieciom. Uderzają w nie  ostracyzmem , pomówieniami itp. 

Ciąg dalszy:

"The Family"

 Przywódczyni  nigdy nie odpowiedziała za swoje czyny. Starość spędziła w domu spokojnej starości. Dzieci zostały uwolnione dzięki ... dziennikarskiemu śledztwu. Chłopiec , który uciekł z sekty i opowiedział o jej nadużyciach policji został po prostu odesłany z powrotem. Guru skutecznie potrafiła przedstawić jego wyznania jako wyznania zaburzonego chłopca. Dzieci na wolności próbowały odnaleźć swoich rodziców, jedna z matek tych dzieci popełniła samobójstwo.

"Rodzina - Dzieci Boga" 

Byli członkowie  biorą czynny udział w informowaniu społeczeństwa o kontroli umysłu stosowanych w sektach. Juliane Buhring na rowerze objechała kulę ziemską a na podstawie tego wyczynu nakręcono film , napisała dziennik z podróży pt. "Droga, którą jadę". Przywódca sekty nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Zmarł. 

Większości dzieci udało się odejść. Sekta nadal istnieje, jej przywódcy twierdzą, że zaniechano w niej pedofilii. 

"Armia Boga" 

Członkini sekty podała guru do sądu i otrzymała finansowe zadośćuczynienie. Niestety pieniądze nigdy nie zostały jej wypłacone...Sekta nadal istnieje. W 2017 roku guru sekty i jej najbliższy współpracownik zostali aresztowani w Ugandzie, dokąd uciekli ze Stanów Zjednoczonych.

"Cytadela"

Do sekty wkroczyła policja  po tym jak uciekła z niej dziewczynka i opowiedziała wszystko policji. Dzieci zostały uwolnione. O niektóre z tych dzieci toczono walkę w sądzie. Pewnej rodzinie udało się zatrzymać najmłodsze. W jej obronę zaangażowały się różne wyznania religijne... Kierunkiem obrony była oczywiście wolność wyznania. 

 

 

Mormońska poligamiczna sekta Warrena Jeffa.

Jeden z tych guru, który dzięki zeznaniom molestowanego seksualnie chłopca został osądzony i skazany na dożywocie.

Świadkowie Jehowy 

Nadal nie otrzymali "nowego światła" w sprawie transfuzji krwi. 

P.S. 

""Coś wreszcie we mnie pękło. Świadomość głupoty tego wszystkiego uderzyła mnie w twarz jak powiew odświeżającego wiatru. Po tym nie było już odwrotu " (Juliane Buhring).

Pocieszającym jest fakt, że pranie mózgu da się odwrócić.

Bibliografia

  1. Kryminologiczne aspekty sekt destrukcyjnych / Marta Romańczuk-Grącak . – Olsztyn : Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, 2008. – 333 s.

  2. Sekty za zamkniętymi drzwiami / Grzegorz Mikrut, Krzysztof Wiktor . – Kraków : Qydawnicto Literackie 2004. – 339 s.. -

  3. Dzieci w sektach / Hayat el Mountacir . - Kraków : WAM, 2000. - 264 s.

  4. Prawdy, seks i sekty : pod maską klauna : [organizacja Sai Baby oglądana od środka] / Conny Larsson . - Łódź : "JK", 2008. - 270

  5. Córki Dzieci Boga / Juliane Buhring, Kristina Jones, Celeste Jones ; tł. Agata Kowalczyk . – Warszawa : Amber, 2016

  6. Scjentologia / Andrzej Zwoliński. - Kraków : WAM, 2007. - 203 s.

  7. Świątynia zagłady / Jacek Syski. - Warszawa, 1980. - 171 s. 

 

Netografia

http://przerywamymilczenie.pl/artykuly/pedofilia-wsrod-swiadkow-jehowy.html

https://www.vice.com/pl/article/paabpg/historia-rodziny-slynnej-sekty-porywajacej-dzieci

https://www.cbsnews.com/news/48-hours-inside-the-family-cult-australia-anne-hamilton-byrne/

https://www.youtube.com/watch?v=FvPyvlzl-Xs

http://joemonster.org/art/35061

https://www.dw.com/pl/niemcy-otwieraj%C4%85-archiwum-colonia-dignidad/a-19221332

https://www.youtube.com/watch?v=nNN4_pJ5ghI

bottom of page