Rosemary/wszystko co wiem o tzw Kościele Zjednoczeniowym/jeśli coś wydaje się być zbyt piękne żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne żeby było prawdziwe. Strona poświęcona ofiarom sekt i grup psychomanipulacyjnych a w szczególności dla Y. A . Sekta zmienia ludzi pełnych ideałów w żądnych krwi doktrynerów.
"Niebo"
Sekta „Niebo” działała w Polsce w latach 1990-2002, aczkolwiek początki działalności guru sekty Bogdana Kacmajora przypadają na lata 80-te. Początki sekty wiązały się z zakupem przez guru ziemi w Majdanie Kozłowieckim (30 hektarów) i zakupie domu, który stopniowo zaczął zapełniać się ludźmi. Z reguły byli to ludzie zawdzięczający guru sekty „uzdrowienie”, albowiem właśnie w ten sposób sekta werbowała do swojej grupy.
Doktryna sekty:
Były wyznawca tak opisuje doktrynę sekty. Daje się tu zauważyć totalny podział na MY i ONI typowy dla sekt destrukcyjnych.
„Tamten świat to wszyscy poza zborem w Majdanie, a naród wybrany to ci, którzy znajdują się w domu tłumaczył (guru). A będzie ich 144 tysiące. Wówczas zacznie się państwo tysiącletnie Chrystusa na ziemi I tutaj w Majdanie jest to miejsce. Chodzi o to aby zgromadzić wybranych. Na zewnątrz będą głód zaraza a tylko tu, za bramą Państwa Tysiącletniego, będzie pokój i dostatek. Oczywiście zamieszka z nami Chrystus”
Niebiańska teoria zakładała, że mieszkańcy domu mają osiągnąć całkowitą świętość . Podział ogółu ludzi na białe stado - wybrany lud boży i czarne stado – potomkowie diabła.
Powszechnym działaniem członka sekty było podporządkowanie się swojemu duchowi występującemu w różnych kolorach, obrazach czy filmach … (cokolwiek to może oznaczać). Widzenia, czytanie napisów, interpretacja snów a nawet jej obowiązek, czytanie w myślach. Przywiązywano wagę do różnych znaków np. : znaczenie liczb, interpretowanie snów. Początkowo oczywiście wyznawca nie odczuwał żadnego ducha, z czasem presja grupy i wyobrażenia zaczynały tworzyć fikcyjny świat „alternatywnej duchowości” pełnej duchów , demonów, diabłów… Z czasem otrzymywał również dar „uzdrawiania” poprzez nakładanie rąk. Ciekawym aspektem doktryny była wiara w swoiście pojmowaną reinkarnację. Guru wmawiał swoim wyznawcom , że przykładowo byli w poprzednim wcieleniu apostołem Piotrem… (podobny przypadek wystąpił w australijskiej sekcie gdzie guru podawał się za samego Chrystusa – przyp. mój).
Obowiązywała nowomowa, która dodatkowo odseparowała członków grupy od świata zewnętrznego. Posługiwano się językiem polskim bez jego znaków szczególnych takich jak sz, cz oraz ź, dź itp. Co sprawiało wrażenie seplenienia czy bełkotliwej mowy. Guru wymyślał też różne dziwaczne imiona dla swoich wyznawców, które dość często zmieniał. On sam nazwał się „Nie” , żonę nazwał „Bo” czyli razem „Niebo”. Pewnego dnia guru zażądał aby jego wyznawcy spożywali same warzywa i owoce uzasadniając to życiem Adama i Ewy w raju. Wszak żyli w Niebie…
Guru sekty nie wprost a jednak sugerował swoim wyznawcom, że jest bogiem. Zwrócił się np. do swojego wyznawcy w następujący sposób „Pomyślałeś teraz coś bardzo ważnego o mnie , to było słowo na literę b, bardzo dobrze pomyślałeś” (S.K.). W ten sposób z jednej strony guru umocnił swoją pozycję a z drugiej docenił wyznawcę.
Werbowanie : Podstawowym sposobem werbunku do sekty był haczyk na uzdrowienie. Guru stworzył siatkę „uzdrowicieli”. Początkowo uzdrawiał on sam poprzez nakładanie rąk, stopniowo grupa „uzdrowicieli” się powiększała o osoby „wyedukowane” przez guru. Tak więc osoby uznane przez guru za godne uzdrawiania same przejmowały na siebie ten obowiązek. Innym sposobem werbowania, aczkolwiek moim zdaniem bardzo mało skutecznym było działanie poprzez strach. Osoba werbująca straszyła potencjalnego wyznawcę różnymi chorobami np. zawałem, a nawet śmiercią w przypadku braku nawrócenia.
Obowiązki członków sekty, dyscyplinowanie.
W początkowym okresie pobytu w sekcie „Niebo” dało się odczuć typowy dla sekt destrukcyjnych „love bombing”. Wszyscy członkowie sekty byli uprzedzająco mili dla potencjalnego wyznawcy. Guru stosował lekką presję w stylu „Kiedy w końcu do nas dołączysz”, „nareszcie się zdecydowałeś” itp. Były członek sekty tak wspomina swój początkowy pobyt w niej „Na początku odczułem ogromną błogość, spokój i wyciszenie, prawdziwe szczęście, coś takiego, jakbym na nowo został Dzieckiem Bożym” („nawrócenie nowe narodzenie” – przyp. mój).
Sekta miała strukturę hierarchiczną. Na czele stał oczywiście guru, następnie ścisły krąg przywódczy nazywający się apostołami a następnie reszta grupy. Wydaje się , że na samym dnie tej hierarchii stały kobiety i dzieci. Od fundamentalistycznych grup chrześcijańskich guru przejął zwyczaj nakrywania włosów przez kobiety podczas modlitwy oraz podporządkowanie kobiety guru, mężczyznom i mężowi. Oczywiście małżeństwa w grupie bywały aranżowane prze guru. To on decydował również o karach jakie spadały na małżonków, jeśli coś szło nie po jego myśli. Jedną z takich kar było odseparowanie rodziny od sekty. Wydaje się to absurdalne ale wyjazd takiej rodziny poza Majdan Kozłowiecki był dla niej szczególnie dotkliwą karą. Wyjazd wiązał się niejednokrotnie z powrotem do dorywczej pracy wyznawcy, stała praca raczej nie wchodziła w grę, ponieważ w każdej chwili guru mógł wyznawcę odwołać z powrotem do siedziby sekty. Również na tym swoistym „wygnaniu” podlegał ścisłej kontroli ze strony innego apostoła. Były wyznawca opisuje to tak : „Wiedziałem, że gdy zajdę do domu, tam znowu będzie piekło, kolejne przesłuchanie Sz. : co pomyślałem , jakiej myśli nie sprawdziłem, jakie widzenie miałem którego nie rozpatrzyłem. Nie było myśli ani uczynku bez jego kontroli. Wyganiał mnie wieczorem na dworzec spać”. Tak było nawet w zimie podczas świąt Bożego Narodzenia. Pragnę tu zaznaczyć , że członek sekty nie był wówczas pod nadzorem guru a jednak podporządkował się wraz z rodziną jego przedstawicielowi. Zachodzi tu kontrola guru nad swoim wyznawcą poprzez osobę trzecią – w tym wypadku apostoła ( w sekcie Moona jest to lider).
Podporządkowanie obejmowało kontrolę informacji w sposób totalny. Nie oglądano telewizji, nie czytano książek ani prasy.
Dzień wyznawcy zawsze wyglądał podobnie. Ciężka praca na farmie, wieczorem każdego dnia zbierano się na wieczerzy. Łamano chleb i pito odrobinę wina. -„Najważniejsza chwila po całym dniu ciężkiej pracy następowała wieczorem , Zbieraliśmy się w kuchni na wieczerzy, łamaliśmy chleb i piliśmy wino na pamiątkę Jezusa Chrystusa. Wtedy następowały widzenia obrazów oraz duchów czyli kolorów. Jeśli ktoś miał jakieś widzenie mówił o tym otwarcie”(S.K).
Przemoc psychiczna
Pomimo rzekomych uzdrowicielskich umiejętności guru wielu członków sekty cierpiało na różne choroby. Łatwo można było znaleźć wytłumaczenie dla tego typu sytuacji. Każda sekta destrukcyjna tworzy sytuację, której to członek sekty czuje się winny. W sekcie „Niebo” choroby i niedomagania tłumaczyło się w następujący sposób : „Każda choroba była za karę lub po coś, przykładowo boli cię ząb, ponieważ coś źle powiedziałeś, okłamałeś, plotkowałeś, przekląłeś kogoś, boli cię głowa bo źle myślałeś”. Niestety zaniechanie leczenia (w tym wypadku dializy) zaowocowało śmiercią jednego z wyznawców.
Pewnego dnia w końcu guru sprowokował zajście. W roku 1993 zarzucono członkom sekty kradzież drewna z prywatnego lasu. „Kacmajor wytłumaczył , że była to prowokacja aby w końcu zaaresztowała nas policja, aby zaczęła się nasza wojna „z tym światem”. Wojna ta zakończyła się zaaresztowaniem mężczyzn znajdujących się w tym momencie w siedzibie sekty. Część mężczyzn spędziła jakiś czas w więzieniu, co można odczytać jako jeszcze jeden przejaw destrukcyjności sekty. Znaleźli się tam wszak ludzie którzy w innej sytuacji nigdy by się tam nie znaleźli. Kacmajor również trafił za kraty, jednak sekta nadal funkcjonowała. Podczas jego nieobecności dało się zauważyć jednak małe rozluźnienie dyscypliny. Jednak członkowie sekty nie porzucili swego „boga”. Ostatecznie guru powrócił z „wygnania”.
Życie w ciągłym stresie, poczuciu winy i niedoskonałości a także w otoczeniu „duchów” powodowało u wyznawców niepokojące psychiczne objawy, zwłaszcza fobie i lęki. Również przed tymi duchami. Były wyznawca tak to opisuje „Wciąż w głowie słyszałem głos, że jestem kłamcą i oszustem, że nie ma dla mnie nadziei” Guru straszył proroctwami i swoimi widzeniami : „W jeziorze kąpała się dziewczyna. Bogdan powiedział, że ona za dwa dni się utopi – oniemiałem ze strachu, Naprawdę wierzyłem , że tak się stanie. Trzeba wyznawać wszystko bo „jak nie będę mówił wszystkiego to Bóg mnie zabije, jak mi napisał duch w widzeniu”. Strach obejmował też samą osobę guru.
„Co do owego strachu to muszę przyznać, że nigdy wcześnie ani nigdy później nikogo tak się nie bałem jak jego. Drżałem przed Kacmajorem i i unikałem go całymi dniami, lecz na posiłku i oczywiście przy wspólnej wieczerzy musiałem go spotkać”.
Podkreślano fakt niedoskonałości człowieka , wzmacniano poczucie winy, sugerowano, że jest się nikim. Brak szacunku do człowieka , podkreślanie jego grzeszności jest typowe dla sekt destrukcyjnych. Czynili tak również inni wyznawcy celem dyscyplinowania i upokarzania. „Mój duch powiedział mi, że się nie starasz. Moja żona widziała jak twoja żona źle się opiekuje dzieckiem, a czy ty wiesz że przez ciebie wczoraj przyjechała policja, że to wszystko przez twoją matkę, że niepotrzebnie cię urodziła” (S.K.)
Urządzanie sądów nad ludźmi. „Parę osób sądziło nas, Głosowali czy mamy żyć czy umrzeć. Kacmajor tłumaczył potem, że gdyby padł wyrok śmierci wyszedłby z niego zimny duch i by nas zabił. Ponoć jeden głos zaważył, że wybrano dla nas życie”. (S.K.)
Obok strachu miała również miejsce kontrola wyznawców, kontrolowano każdy aspekt życia wyznawcy, właściwie wyznawcy kontrolowani i oceniali się wzajemnie co doprowadzało do absurdalnych sytuacji w stylu opisanego wyżej sądu ostatecznego nad członkiem sekty.
„Przez ostatnie dwa lata pobytu w sekcie nie mogłem uczynić żadnego kroku samodzielnie. Kontrola każdej myśli, uśmiechu, żalu, smutku, płaczu, rozpaczy, nienawiści, złości. . Poza tym nieustanne poczucie winy, że jestem w tym domu najgorszy. Twój każdy krok, każda myśl filtrowana była przez innych. Podchodził ktoś i mówił ci pomyślałeś to i to, przypomnij sobie. O zgrozo, kiedy nie mogłeś sobie przypomnieć osoba ta tak długo stała przy tobie , aż sobie przypomniałeś”
Przemoc fizyczna
Guru nie unikał też kar fizycznych. Oczywiście stosował je uznaniowo. Były wyznawca tak to opisuje.
„Trzech największych osiłków w tym domu wzięło mnie na rozmowę do jednego z pokoi. Rozmowa polegała na tym, że przez pół godziny tłukli mnie gdzie popadło. Nie było dla mnie miłosierdzia, był, jak oni to mówili – sąd”
Oprócz tego stosowano takie kary jak : zamykanie na tydzień w pokoju, kopanie rowów. Kobiety musiały wstawać o trzeciej rano aby pracować w ogrodzie.
Praktyki przestępcze obecne w sekcie
Początkowo sytuacja sekty była całkiem niezła. Seanse ozdrowieńcze i majątki które wyznawcy sekty przekazywali guru wystarczały na całkiem znośne życie, jeśli chodzi o aspekt materialny. Z czasem sytuacja zaczęła się komplikować, praktyki sekty (takie jak np., straszenie ludzi chorobami) przysparzały grupie wrogów przez co zmniejszała się ilość ludzi korzystających z jej usług, pieniądze zaczęły topnieć. Najpierw zaczęła się wyprzedaż różnych wartościowych rzeczy , w tym niezbędnych do funkcjonowania gospodarstwa. Guru wpadł wówczas na „genialny pomysł” w stylu będziemy odbierać co nasze. A więc zaczęły się kradzieże (taki sposób „zarobkowania” występował też m. In. w sekcie „Rodzina – dzieci Boga”). Ciekawym aspektem tej sprawy było, że w zasadzie były to kradzieże zorganizowane. Ludzie kradli różne rzeczy (np. papierosy, ubrania), po czym sprzedawali je na bazarach. Właściwie można to nazwać zorganizowaną grupą przestępczą… Kradzieże odbywały się w różnych miastach. Ludzie przechodzili szybkie „kursy uczenia się kradzieży” , jak się ubrać, jak schować łupy itp. I to się udawało. Mimo wszystko brak pieniędzy spowodował , że dom podupadał, wyłączono prąd, kobiety musiały prać w samej wodzie… Wrócono do lamp naftowych. Za każdym razem nowe utrudnienia w życiu guru potrafił jakoś wytłumaczyć. Miało to być np. zaznanie poczucie bycia biednym, upokorzonym itp. Oczywiście w imię doskonalenia się.
Sytuacja dzieci.
Sytuacja dzieci w tej sekcie była pożałowania godna. Nie wolno im było chodzić do szkoły, niektóre z dzieci były w sekcie ukrywane przed jednym z biologicznych rodziców. Jednemu z dzieci guru zabronił się rozwijać.. Nie dopełniał obowiązku meldunku. Już samo niedopełnienie obowiązku szkolnego powinno zaalarmować odpowiednie służby.Przed sądem w Lubartowie toczyły się sprawy o pozbawienie praw rodzicielskich rodziców przebywających w sekcie. Doszło tez do "małżeństwa" nastoletniego 13 - letniego chłopca z 23 letnią kobietą, oczywiście na rozkaz guru. Głośna też była była sprawa ukrywania syna Kacmajora Dawida przed biologiczną matką (jego żoną z pierwszego małżeństwa).
Zakończenie
Sekta „Niebo” spowodowała śmierć co najmniej kilku osób, dwie z nich popełniły samobójstwo oraz poważne zaburzenia psychiczne innych osób. Spowodowała też śmierć kilku noworodków urodzonych w sekcie. Uzdrowiciel guru jakoś nie był w stanie temu zapobiec. Najtrudniej z pewnością było wrócić do normalnego funkcjonowania osobom dorosłym. Mam wrażenie że powodowała nawet rozszczepienie osobowości. Badania psychiatryczne Kacmajora wykazały, że prawdopodobnie był/jest on ateistą….
Źródła
-
Sekta Made In Poland / Marek Miller. – Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
-
Pięć lat w sekcie Niebo / Sebastian Keller, Kraków „ Matermus Media”, 2011