top of page

Leczenie ciała i duszy, czyli stosunek do zdrowia i chorób w destrukcyjnych sektach.

 

Tytułem wstępu.

 

W destrukcyjnym kulcie istnieje zależność między wiarą adepta a jego chorobami czy ułomnościami. Jest to w dużym stopniu zależne od stopnia destrukcyjności sekty. Niektóre dozwalają częściowo na leczenie inne w ogóle zdają się na (w ich mniemaniu) wolę Bożą. W destrukcyjnym kulcie zdrowie i leczenie ma wymiar duchowy.Wyznawcy muszą przyjmować, że

1. stan ich zdrowia jest wynikiem stopnia zaangażowania w działanie grupy i wielkości ich wiary lub karą za grzech (np. zaniechania).

2. choroba jest uznawana za element oczyszczający, zbliżający do Boga.

3. choroba jest uznawana za dopust boży a ewentualna śmierć wyznawcy traktowana jak wola Boża, której nie należy się sprzeciwiać.

4. przyczyną choroby są różne zakłócenia energii i inne fantastyczne teorie.

 

W pierwszym przypadku wina spada częściowo na wyznawcę, który ma zbyt małą wiarę. Adept za mało się stara, za mało pracuje, za mało werbuje. Ewentualnie ma za małą wiarę, bo gdyby miał wiarę to zostałby uzdrowiony. To wyjątkowo toksyczne i upadlające stanowisko. Przykładowo w sekcie "Niebo" Bogdana Kacmajora ból głowy tłumaczono złym myśleniem. Zatem przyczyną bólu głowy był grzech złego myślenia o współwyznawcy. Miało to też charakter dyscyplinujący. Grzech można zmyć np. poprzez samooskarżanie się, nie przyjmowanie leków czy nie skorzystanie z usług lekarza. W drugim przypadku skoro Bóg czuwa nad wszystkim to i choroba musi mieć jakieś mistyczne wytłumaczenie. Tym mistycznym wytłumaczeniem może być wiara w oczyszczającą moc choroby. W tym znaczeniu choroba jest po coś, jest doświadczeniem zesłanym na wyznawcę dla "wyższego dobra". W kulcie katolickim "Dzieło Maryi" choroba jest postrzegana jako droga do stawania się lepszym focolarynem. W trzecim przypadku podkreślony jest fatalistyczny wymiar choroby tzn. traktowany jako "Bóg dał Bóg wziął". Szczególnie w kultach destrukcyjnych chrześcijańskich gdzie życie doczesne traktowane jest jako dopust boży dość powszechna jest wiara, że Bóg chroni człowieka a więc jeśli przestrzega jego nakazów nic złego nie może mu się przytrafić, natomiast choroba jest przekroczeniem prawa bożego. W ten sposób rodzice w sekcie Moona tłumaczyli sobie porzucanie dzieci gdy np. udawali się na misję. Powierzali wówczas swoje dzieci Bogu i wypełniali wg nich nakaz samego Boga. W fundamentalistycznych sektach chrześcijańskich odrzucających medycynę śmierć współwyznawcy w wyniku np. nieleczenia jest traktowana jako wola samego Boga. Kulty niechrześcijańskie często upatrują przyczyn chorób w zakłóceniach energii lub złych myślach. Szczególnym przypadkiem są scjentolodzy, którym każe się wierzyć że przyczyną chorób są tzw. thetany cielesne – dusze zamordowanych. Zostali pomordowani poprzez spuszczenie na nich bomby wodorowej, przed milionami lat. Te dusze przyczepiają się do całkiem już współczesnych ludzi powodując u nich choroby... W sektach paranaukowych czy typu New Age przyczyną choroby może być np. konflikt wewnętrzny czy zakłócenia energii (cokolwiek to znaczy). Kulty tego typu upatrują też czasami przyczyn choroby w odejściu od naturalnego sposobu życia co w "zgrabny" sposób łączą z zagrożeniami cywilizacyjnymi. Mistyczny charakter sekt (odwołanie do woli samego Boga) osłabia zdolności krytycznego myślenia u ofiary. Niektóre sekty skłaniają się do wmawiania ludziom że mogą wyleczyć się dzięki energii, kryształom i innym tego typu rzeczom. Szczególnie nowe ruchy typu New Age gustują w takich rozwiązaniach przedstawiając swoje wymysły jako naukowo udowodnione.

 

Zacznijmy od uzdrowień. Kulty chrześcijańskie o charakterze charyzmatycznym wywodzące się z ruchu zielonoświątkowego, ale nie tylko, kładą nacisk na uzdrowienie duszy i ciała przez Boga. Wierzą w skuteczność ozdrowieńczej modlitwy. Wierzą również, że to Bóg działa bezpośrednio przez przywódcę duchowego i tak np. takim polskim uzdrowicielem był Bogdan Kacmajor (sekta "Niebo") oraz guru sekty "Stolica Boża i Barankowa Alfa i Omega (...)" Bernard Wilk. Najbardziej znanym nie polskim guru tego typu był Jim Jones – twórca sekty "Świątynia Ludu". We wszystkich tych przypadkach "uzdrawianie" stanowiło sposób rekrutacji nowych wiernych.. Różnej maści guru wykorzystywali tą wiarę do uwiarygodniania swej mocy dzięki czemu przybywa im wyznawców. Tworzą scenę i robią spektakularny show (nabożeństwa) , podczas którego dokonują rzekomych uzdrowień. W sekcie Jima Jonesa "Świątynia Ludu" guru stosował oszustwa. Działał poprzez podstawione osoby albo wyciągał np. raka z wyznawcy w postaci wcześniej przygotowanego mięsa (kurzych podrobów). Wzywał na scenę ochotnika i w spektakularny sposób na oczach wiernych uzdrawiał. Tego typu spektakle przynosiły mu rozgłos i oczywiście przyciągały wiernych. Jego ludzie przebierali się za starców, udawali ataki. A wielebny ich "łaskawie" uzdrawiał zyskując poklask wiernych. Rozpuszczano pogłoski, że potrafi wskrzeszać zmarłych. Sam o sobie mówił że "ma nadprzyrodzoną zdolność uzdrawiania". Te kuglarskie sztuczki stosują szarlatani "pastorzy" na całym świecie nawet w tak odległym dla nas kraju jak Filipiny. Uzdrowienia wiarą mają charakter manipulacyjny. Wypada też wspomnieć o prawdziwym biznesie jaki rozwinął się zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych gdzie różnej maści szarlatani uzdrawiają wiarą. Uzdrowiciele korzystają z jak najbardziej współczesnej techniki aby wmówić ludziom, że w jakiś nadprzyrodzony sposób poznali ich choroby. A tak naprawdę mają np. w uszach słuchawki a wcześniej zrobiony wywiad o osobach na widowni. Działają też przez podstawione osoby. Słowem oszuści. W rozgardiaszu jaki panuje na tego rodzaju nabożeństwach nikt nie zwraca uwagi na fakt, że osoby, które wjechały na scenę na wózku wcale nie są inwalidami itd. Itp. Celowe zamieszanie jakie panuje na tego typu "nabożeństwach", mówienie językami, zaśnięcia w Duchu Świętym, krzyki, skutecznie pozwala na ukrycie oszustwa. Oczywiście czasem zadziała po prostu efekt placebo i ktoś rzeczywiście "zostanie uzdrowiony" na chwilę  lub nawet na dłużej. Aby zadział cud uzdrowienia należy się przede wszystkim modlić. Najlepiej z pomocą świętych pism. Chrześcijańskie Stowarzyszenie Apage z Lublina uważa że Biblia jest lekarstwem na wszystko. Na dowód wskazuje na świadectwo brata, który doznał łaski uzdrowienia poprzez słuchanie kasety "Uzdrawiające wersety". Studiował konkretne wersety obiecujące wyzdrowienie i wypowiadał je na głos.

Co jednak gdy modlitwa nie zadziała? Wina spada na wyznawcę. Jest zbyt mało wierzący, zbyt grzeszny, modlono się o wyzdrowienie z nie tej choroby (sic!), , modlą się niewłaściwe osoby i wreszcie choroba jest spowodowana przez złego ducha i można się jej pozbyć przez egzorcyzmy. Wiara w uzdrowienie dzięki łasce Bożej jest obecna w chrześcijaństwie od jej początku, wszak sam Jezus uzdrawiał chorych a nawet wskrzeszał zmarłych. I do tych wersetów odnoszą się zwykle wszelkiej maści religijni oszuści. W ich repertuarze możemy zresztą znaleźć również wskrzeszenia zmarłych. Motywacją tego rodzaju guru jest po pierwsze rekrutacja nowych wiernych, po drugie łatwy zarobek. A jedno nie wyklucza wszak drugiego...

 

Uzdrowienia dzięki naszym cudownym specyfikom. Destrukcyjne kulty bardzo nie lubią konwencjonalnej medycyny. Ale co oprócz modlitwy nad chorym czy recytowaniem wersetów proponują w zamian? Ano własne wyroby quasi-farmaceutyczne. Jest to o tyle zyskowne, że same tworzą zapotrzebowanie na te leki. Takie sztuczki stosują sekty o różnej proweniencji. Wiele sekt w celach zarobkowych rozkręca prawdziwe biznesy. Sekta Moona posiada fabrykę żeń szenia, który jest w tej sekcie panaceum na wszystkie choroby. Jim Jones podczas ewangelizacji sprzedawał cudowne olejki (zwykła oliwa z oliwek!). Scjentolodzy zalecają łykanie drogich suplementów. Każdego dnia powinni zażyć około pół szklanki tych specyfików w ramach tzw. oczyszczenia. Suplementy łyka się na zmianę z sauną co u niektórych wyznawców powodowało zaburzenia psychiczne. Sekta wręcz zobowiązuje swoich wyznawców do przeprowadzania na sobie kuracji oczyszczających. Kreuje potrzeby na które sama odpowiada. Zatem sekty celowo kształtują zapotrzebowanie na "leki", które same produkują bądź stosują oszustwa sprzedając tanie produkty w droższej cenie. TM (medytacja transcendentalna – założyciel guru Maharishi Mahesh Yogi) zakłada kliniki, (!), firmy handlowe oferujące leki medycyny ludowej. Keith Ranier – guru sekty NXIVM promującej m. in. rozwój osobisty założył National Health Network. Firma zajmowała się sprzedażą suplementów. Miała strukturę piramidy czyli bogacił się głównie guru.

 

Gdy zawiodą suplementy zawsze można wyleczyć się dietą! Taką opcję oferuje makrobiotyczny Zen. Można wyleczyć każdą chorobę w 10 dni. Skąd się biorą choroby? Otóż są one przenoszone przez krew. Poprzez odpowiednie odżywianie krew ulega całkowitej wymianie. A więc i choroba znika. Takie choroby jak świnka, szkarlatyna dyfteryt, ospa wietrzna leczone są poprzez post. Tak leczy się też dzieci. Nie podając im po prostu żadnego pokarmu przez kilka dni. Takie głodówki, posty stosuje wiele kultów. W sekcie Moona zalecano co najmniej tygodniowe głodówki bądź spożywanie samych owoców. Aby uzasadnić takie głodówki wiele sekt stosuje paramedyczne wytłumaczenie. Głodówki mogą służyć „oczyszczeniu organizmu”, usunięciu toksyn. Scjentolodzy stosują program oczyszczenia organizmu zwany Oczyszczającym Podsumowaniem. Zalecany szczególnie dla osób uzależnionych od narkotyków. Na czym on polega? Opiera się o 4 podstawowe składniki : saunę, wysiłek fizyczny, dietę bogatą w zblanszowane warzywa i mega witaminoterapię. Oczywiście żadne z tych punktów same w sobie nie stanowią zagrożenia. Jednak scjentolodzy zalecają korzystanie z nich w określony sposób, Nie można też przerwać kuracji, która trwa 28 dni. Trzeba ją doprowadzić do końca. A więc w saunie należy spędzić sześć godzin dziennie. Następnie biegi przez co najmniej 20 minut dziennie. Do tego dochodzi łykanie dużej ilości witamin obciążających m in. działanie wątroby. Po takim oczyszczaniu organizmu zaburzenia psychiczne takie jak halucynacje i urojenia stają się doświadczeniem wyznawców. Do tego realne jest zagrożenie zatruciami. Dzieci członków Sea Org (scjentologia) oddzielone od rodziców karmiono specjalną mieszanką kaszy jęczmiennej i syropu kukurydzianego. Przepis ten otrzymał Ron Hubbard w, jak twierdził, jednym ze swoich poprzednich wcieleń. Roch Theriault (guru sekty "Dzieci z Mrowiska") sadysta i manipulator przyczynił się do śmierci Geraldine Gagne Auclaire w ten sposób że zalecił jej picie soku winogronowego jako leku na białaczkę. W kulcie Zakon Świątynia Słońca nie tylko dieta odgrywała szczególną rolę ale nawet sposób sporządzania posiłków. Produkty myto obsesyjnie nawet 7 razy, przeżuwano kęsy kilkadziesiąt razy… Do wegetariańskiej diety dorzucono biodynamikę, oczywiście energię, wibracje. Dziwactwa Applewhite'a nie miały granic. Raz kazał jeść sam makaron, innym razem same warzywa. Stosowano głodówki nawet do 3 tygodni gdzie pito samą wodę. Trudno sobie wyobrazić aby po takiej diecie ludzie byli w stanie podejmować jakiekolwiek własne decyzje. Pewnie byli szczęśliwi jak mogli coś zjeść nawet jak był to naleśnik o ściśle określonej średnicy! W sekcie "Niebo" guru wpadł na pomysł aby jeść same owoce jak w raju... I tu dochodzimy do jeszcze jednego aspektu całej tej sprawy. Czym właściwie kierują się guru w swoich dziwacznych dietetycznych obsesjach. Cóż, czasem tłumaczą, że to po prostu zdrowa dieta, "naukowo" udowodniona, może tez występować tłumaczenie religijne a nawet biblijne (np. zakaz spożywania krwi). Nie ma nic złego w diecie wegetariańskiej jednak kult destrukcyjny używa diety jako jeszcze jednego sposobu na kontrolę wyznawcy. Przykładowo ruch Hare Kryszna zaleca swoim członkom dietę wegetariańską. Jednakże zalecenie to jest motywowane religijnie. Jeśli nie będziesz wegetarianinem wcielisz się w wyniku reinkarnacji w zwierzęta lub ludzi, którzy umrą gwałtowna śmiercią. Zatem za stosowaniem diety czai się strach utraty zbawienia w pojęciu hinduistycznym. Zatem sposób odżywiania się jest narzucony i egzekwowany w sposób bezwzględny. Nie mówiąc już o tym, że jest niedostosowany do organizmu wyznawcy a jak wiadomo każdy z nas ma trochę inne potrzeby w tym zakresie (wynikające np. z przebytych chorób). Niektóre diety osłabiają organizm ludzki przez co jesteśmy bardziej podatni na manipulację. Podobne skutki wywołuje pozbawianie adeptów snu. W sekcie „Armia Boga” budzono ludzi w środku nocy i zarządzano tzw. nocne czuwanie. W sekcie Moona nie wolno spać jeśli się nie zebrało odpowiedniej ilości datków.. Pozbawianie snu może prowadzić do rozdrażnienia a także przyczynić się do powstania zaburzeń psychicznych. Kontrola w sektach obejmuje nie tylko odżywianie, sen ale i higienę. Na statku Apollo (scjentologia) obowiązywała reguła że prysznic ma trwać jedynie... pół minuty (!). W sekcie Moona obowiązywały wytyczne dotyczące stosowania środków higienicznych. Ale szczególnie na brak higieny narażeni są wyznawcy różnych kultów ekologicznych o czym mowa będzie później.

 

Gdy zawiedzie modlitwa, suplementy czy dieta zawsze możemy sięgnąć po uzdrawiającą moc medytacji. TM (medytacja transcendentalna – założyciel guru Maharishi Mahesh Yogi oferuje ludziom uzyskanie ponadnaturalnych mocy. Przykładowo nauczą się latać, przechodzić przez ścianę. To wszystko za sowitą opłatą i dzięki medytacji. Sekta zakłada kliniki, firmy handlowe oferujące leki medycyny ludowej. Z takich praktyk znane są przede wszystkie sekty o dalekowschodniej proweniencji. To tam zyskasz zdolności lewitowania (uczył tej umiejętności także np. guru japońskiej sekty Shoko Asahara).

 

W najgorszej sytuacji zdecydowanie są wyznawcy zamkniętych sekt, które bywa są otoczone murem czy drutem kolczastym. Dla nich leczenie oznacza zawsze zdanie się na chore wymysły guru i jego popleczników. W zamkniętych kultach destrukcyjnych ludzie nie mają dostępu do lekarza co zmusza liderów sekt do tworzenia "szpitali" gdzie wyznawczynie (z reguły) ,zwykle tzw "pielęgniarki", poddają współwyznawców w tym dzieci elektrowstrząsom. Tak działo się w sekcie Jima Jonesa "Świątynia Ludu" czy też w sekcie Colonia Dignidad Paula Schafera. Z reguły chodzi tu o dyscyplinowanie wiernych i poddaniu ich terrorowi. Jim Jones utworzył w Gujanie "Oddział intensywnej opieki". Szprycowano tam ludzi narkotykami. Bez żadnej kontroli podawano leki. Ludziom podawano morfinę, metakwalon, środki nasenne i uspokajające. Co częściowo tłumaczy bezwolność wyznawców w chwili popełnienia samobójstwa. Sam Jones był uzależniony od narkotyków. Szczególnie sadystycznym guru był Theriault ("Dzieci z mrowiska"). Wyprowadził swoich wyznawców do głuszy i tam poddawał nieludzkim operacjom. Zoperował np. genitalia dwuletniego dziecka żyletką a etanol posłużył mu jako środek znieczulający. Chłopiec niestety nie przeżył. Winę za śmierć dziecka zrzucił na niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka, którego kazał za wyimaginowana winę wykastrować. "Dzieci z mrowiska" stanowią wyjątkowo odrażający przykład sekty destrukcyjnej. Sterroryzowani wyznawcy przyglądali się biernie "operacjom" swojego guru. Kastracja miała przykładowo pomóc na ból głowy. Całkowitą władzę nad wyznawcami przerywały od czasu do czasu pobytu guru w więzieniu. Niestety zbyt krótkie aby uwolnić wyznawców od jego wpływu. Głęboka izolacja ludzi pozwalała Theriault na nie kontrolowane znęcanie się nad ludźmi w sekcie. Wyrywał zęby kombinerkami, niemowlęta trzymał nad ogniem. Z pewnością był chory psychiczny. Swój terror uzasadniał posłuszeństwem wobec Boga (mistyczna manipulacja). Szczególnie upodobał sobie operacje na genitaliach ucinając mężczyźnie czubek penisa. W okrutny sposób zamordował Solange. Cierpiała na bóle brzucha. Przeprowadził na niej w szczególnie okrutny sposób operację. Rozciął brzuch i wyciągnął jelita co spowodowało śmierć kobiety. Ale zanim to nastąpiło kazał zaszyć jej brzuch zwykłą igłą. Zmarła po całej nocy męczarni. Następnie usiłował ją ... wskrzesić. Ekshumował ciało i otworzył jej czaszkę. Z wyciągniętych żeber zrobił naszyjnik i uznał, że któregoś dnia da jej życie jak biblijny Adam. "Dzieci z mrowiska" cierpiały na mnóstwo chorób. Przyczyną było niedożywienie, brak snu, okrutne karanie za byle wykroczenie. Ale dopiero operacja na Gabrielle spowodowała, że zainteresowały się sektą odpowiednie służby. Leczył jej zesztywniały palec w ten sposób, że przybił jej prawą dłoń do stołu nożem myśliwskim i zostawił na godzinę. Kobieta w tym czasie się wykrwawiala. Po czym odciął jej cale ramię. Gabrielle zszokowana uciekła i dzieki temu przeżyła. Sprawa nie rozeszła się po kościach jak wiele innych. Władze wreszcie zostały zaalarmowane o sytuacji w tej chorej grupie. Niestety. Inny członek sekty potrafił przekonać ją do powrotu do sekty i ... wycofania zarzutów. Oczywiście pamiętajmy o tym, że i w otwartych na świat kultach ludzie mają "zamknięte" umysły. Czasem nie potrzeba drutów kolczastych aby człowiek był pod kontrola swojego guru.

 

Niewiele lepsza jest sytuacja ludzi w bardziej "otwartych" kultach. Kulty destrukcyjne (chrześcijańskie fundamentalistyczne i inne niechrześcijańskie) mają tendencję do odrzucania medycyny całkowicie bądź częściowo motywując to oczywiście względami religijnymi. Bywa też, że praktykują "własną alternatywną medycynę". Oba te stanowiska stanowią realne zagrożenia dla życia i zdrowia wyznawców. Bardzo niebezpiecznym jest fakt, że adept właściwie nie ma możliwości wyboru leczenia bo to jest z góry narzucone i wartościowane. Szczególnie w kultach destrukcyjnych czrześcijańskich gdzie życie doczesne traktowane jest jako dopust boży powszechna jest wiara, że Bóg chroni człowieka gdy ten przestrzega jego nakazów. W ten sposób rodzice sekty Moona tłumaczyli sobie porzucanie dzieci gdy np. udawali się na misję. Powierzali wówczas swoje dzieci Bogu. Wierzyli, że skoro poświęcają swe życie misji dla Boga (a ta jest wypełnianiem jego woli) to w zamian ich dzieci będą przez niego chronione. Na celowniku tego typu kultów są zazwyczaj : psychologia, psychiatria, szczepienia. Najbardziej znanym nam destrukcyjnym kultem odrzucającym medycynę częściowo są Świadkowie Jehowy. Ich nauki częściowo ewoluowały. Dawne światła (jak nazywają wytyczne Ciała Kierowniczego, który jest odpowiednikiem zbiorowego guru) zabraniały szczepień. Z czasem ta doktryna uległa zmianie, natomiast nieugięci pozostali w kwestii przetaczania krwi. Od 1945 obowiązuje zakaz spożywania krwi oraz zakaz transfuzji krwiod 1961 zaczeto wykluczać ze zboru za transfuzję krwi. Zakaz dotyczy nie tylko dorosłych świadków Jehowy ale także ich dzieci (z niemowlętami włącznie!)Powodem tego zakazu jest interpretacja rozdziału księgi Genezis i twierdzenie że zakaz spożywania krwi jest starszy niż prawo mojżeszowe, a więc śmierć Jezusa mimo że „zniosła prawo mojżeszowe” nie zniosła zakazu spożywania krwi, a także rozdział 15 Dziejów Apostolskich w którym nakazano „powstrzymywać się od krwi”. Transfuzja krwi traktowana jest na równi ze spożywaniem krwi. Od lat 90-tych wskutek porozumienia między świadkami Jehowy a Bułgarią zmieniono nazewnictwo określające karę za przyjmowanie transfuzji krwi. Unia Europejska wywierała polityczną presję na Bułgarię (kandydującą wtedy do członkostwa w Unii Europejskiej), aby Bułgaria dokonała m.in. rejestracji prawnej związku wyznaniowego świadków Jehowy (dążono do "niedyskryminacji" tej mniejszości wyznaniowej). Aby przekonać urzędników, że doktryna sekty "nie zagraża życiu i zdrowiu obywateli", kierownictwo sekty zawarło z urzędnikami porozumienie wg którego kierownictwo sekty oszukało Unię Europejską i oszukało Bułgarię twierdząc że „od tej pory nikt już nie zostanie wykluczony ze zboru za przyjęcie transfuzji krwi”. W praktyce, dla wyznawców niewiele to zmienia: „nadal nie wolno” przyjąć transfuzji krwi i nadal złamanie tego zakazu sprawia że „grzesznik” przestaje być świadkiem Jehowy i nadal świadkowie Jehowy wierzą że taka osoba traci szansę na życie w ziemskim raju.Od końca lat 90-tych XX wieku nieco „złagodzono” zakaz transfuzji, m.in. wprowadzając zezwolenie na przyjmowanie „drobnych frakcji krwi”, ale nadal zabronione są 4 główne frakcje krwi, w tym: czerwone krwinki, białe krwinki, płytki krwi i osocze, a także nadal zabronione jest przyjmowanie krwi pełnej.Druga kwestia, którą warto omówić, to bardzo niechętny stosunek świadków Jehowy do korzystania z usług psychologów i psychiatrów. Rzeczywista przyczyna niechętnego stosunku do psychologii i psychiatrii tkwi w tym że kierownictwo sekty obawia się, że poznanie przez świadka Jehowy podstaw wiedzy o psychomanipulacji i o tym jak bronić się przed psychomanipulacją mogłoby sprawić że taka osoba zacznie krytycznie patrzeć na całokształt wierzeń i praktyk religijnych świadków Jehowy.Aby "wspierać" wyznawców odmawiających transfuzji krwi w zborach świadków Jehowy powołano tzw. „komitety łączności ze szpitalami”. Teoretycznie miały one współpracować z lekarzami, popularyzować wiedzę o alternatywnych (innych niż transfuzja) metodach leczenia, itp. W praktyce „pilnowały” świadków Jehowy którzy leżeli w szpitalu i oczekiwali na operację, aby „nie ulegli pokusie” ratowania życia i nie przyjęli transfuzji. Niektórzy dziennikarze spoza sekty nazywali te komitety „szwadronami śmierci”. W krajach zachodnich powstał spontanicznie ruch o nazwie AJWRB ma anglojęzyczną stronę internetową https://www.ajwrb.org/Angielski skrót AJWRB (tzn. Advocates for Jehovas Witness Reform of Blood) oznacza „świadków Jehowy działających na rzecz reform dotyczących krwi”.AJWRB skupia grupę wyznawców sprzeciwiających się oficjalnej doktrynie o zakazie transfuzji krwi. Z czasem działacze AJWRB zaangażowali się w działalność „komitetów łączności ze szpitalami” w których teoretycznie mieli wspierać zakaz transfuzji ale praktycznie „nieoficjalnie” działali wbrew temu zakazowi. Wielu takich „podwójnych agentów” uratowało niejedno życie ludzkie gdy „nieoficjalnie” powiedziało lekarzowi aby „robił co uważa za stosowne”, natomiast ich „oficjalnym” sprzeciwem nie przejmował się. Jest wiele przypadków śmiertelnych ze względu na tę doktrynę motywowaną biblijnym nie przelewaniem krwi. Wiele dzieci straciło życie. Podobizny niektórych z nich zostały umieszczone na okładce pisma "Przebudźcie się" jako przykład bohaterów wiary. Trudno o większy przykład destrukcyjności tego kultu.

Ron Hubbard miał osobisty uraz do lekarzy, którzy uznali jego dzieło pt. "Dianetyka" za szarlatenerię. Nigdy im tego nie wybaczył i uznał, że cały świat prześladuje scjentologię a wiarę tę wpajał swoim wyznawcom. Dodatkowo stworzył własną technologię leczenia wszelkich chorób. Scjentolodzy upatrują przyczyny swoich nieszczęść (w tym chorób) w utajeniu starych (nieprzepracowanych) spraw. Ta sprytna doktryna nie tylko usprawiedliwia wszelkie zło (które sam na siebie ściągasz) ale i daje ci rozwiązanie w postaci audytu. Wrogiem nr 1 scjentologii pozostaje psychiatria. Można by rzec, że jak dla Świadków Jehowy przetaczanie krwi jest zakazane tak dla scjentologów zakazane jest korzystanie z porad psychiatrów. Ron Hubbard (twórca scjentologii) jak wierzono potrafi wyleczyć również choroby psychiczne. W celu wyleczenia osoby z psychozą zamykał ją o prostu samą w ciszy w pomieszczeniu przez kilka tygodni. I to miało skutecznie wyleczyć psychozę. Gdy osoba poddana tej "terapii" (Bruce Welch) uspokoił się i został odesłany do domu Hubbard stwierdził, że znalazł lekarstwo na psychozę, którą nazwał "podsumowaniem introspekcyjnym". W scjentologii medycyna jest co najmniej podejrzana. Z niechęci do niej Ron Hubbard powołał stanowisko tzw. oficera d/spraw medycznych a funkcję powierzył osobie bez pojęcia o medycynie. Scjentolodzy stosują bardzo agresywną metodę zwalczania wszystkich swoich domniemanych wrogów. W tym celu powstała Obywatelska Komisja Praw Człowieka, której celem jest nie tylko zwalczanie psychiatrii poprzez np. upublicznianie (też prawdziwych) nadużyć ale również demonstracje uliczne. I tak demonstrowano przeciw używaniu antydepresyjnego leku Prozac firmy Lilly. Ludzie z tej Komisji zajmowali się również "uwalnianiem" ludzi z rąk psychiatrów przebywających w szpitalu. Niestety w wyniku ich działań zmarła Lisa McPherson. Po wypisaniu jej ze szpitala zastosowano metodę odosobnienia, która prawdopodnie przyczyniła się do jej śmierci. Podczas odosobnienia nie chciała jeść, pić. Wyrażnie potrzebowała pomocy psychiatry. Kiedy w końcu podjęto decyzję o przewiezieniu jej do szpitala (nie psychiatrycznego) zmarła w trakcie jazdy. Scjentologiczna "Obywatelska Komisja Praw Człowieka" odpowiada również za powołanie do życia muzeum pod nazwą "Psychiatria – Przemysł Śmierci"...

Na celowniku sekt znajdują się też szczepienia. Oczywiście chodzi tu o wszelkie szczepienia. Czasami nauka sekt się pod tym względem zmienia, w zależności od widzimisię guru. Przykładowo francuska sekta "Horus" nie pozwalała swoim wyznawcom szczepić się przeciwko chorobom. Pech chciał, że jedna z wyznawczyń sekty była pielęgniarką. Kobieta dopuściła się fałszowania karty szczepień, co spowodowało zwiększenie zachorowań na tężec. Grupą zainteresowała się policja po tym jak dwóch członków sekty zmarło, ponieważ nie udzielono im pomocy lekarskiej. W roku 1997 sekta zaprzestała działalności.

 

Jeszcze dalej idą pewne grupy o charakterze fundamentalistycznym zwykle chrześcijańskie, które całkowicie odrzucają medycynę. Ich nauczanie można wyrazić w nauce sekty "Tabitha Place", która uważa że życie człowieka jest dosłownie w rękach Boga, więc wszelka ingerencja medyczna jest złamaniem jego woli. Inny kult pod nazwą „Rodzina Miłości” zaleca po prostu izolację chorych dzieci i modlitwy o uzdrowienie. Przedziwny kult stworzony z końcem XIX wieku przez Mary Baker Eddy (1821-1910) odrzuca medycynę konwencjonalną w całości również i dziś. Stworzyła ona podwaliny tzw. "duchowego leczenia". :Kościół Chrystusa, Naukowca", założony w Bostonie przywraca chrześcijaństwu (jak pisze Mary Baker) jego utracony element uzdrawiania. Podstawą wiary kościoła jest Biblia i książka "Nauka i zdrowie z kluczem do Pisma Świętego". W kulcie tym należy wierzyć, iż choroba jest tylko wytworem naszej wyobraźni. Cierpienie i choroba są subiektywnymi odczuciami wywołanymi przez... strach. Leczenie polega na przezwyciężaniu strachu oraz powtarzaniu przez osobę chorą bądź uzdrowiciela wersetów z książki "Nauka i zdrowie (...)". Jest to bardzo podobne do metody leczenia wspomnianej już przeze mnie wspólnoty "Apage" z Polski. To co łączy te destrukcyjne kulty to zachęcanie do wydawania świadectwa uzdrowień. W Kościel Chrystusa Naukowca świadectwa są wydawane podczas nabożeństw (w każdą środę) oraz w ostatniej części "Nauka i Zdrowie" pod nazwą "Owoce", a także w pismach sekt. KościółChrystusa Naukowca brak kuracji podniósł do rangi warunku przynależności do grupy. Nie wolno więc przyjmować lekarstw. Na tym jednak nie koniec kult wmawia wyznawcom takie brednie jak np. zaprzeczanie że istnieją zarazki chorobotwórcze. Wspówyznawcy wolą skazać na śmierć swego "brata" czy "siostrę" niż podać mu antybiotyk. Nauka Chrześcijańska obecna jest również w Polsce. Jednak tu uzdrawianie dokonuje się za pośrednictwem tzw. healerów za pośrednictwem telefonu.. Są to tzw. uzdrawiacze traktowani na równi z lekarzami. Aczkolwiek wymaga się od nich zupełnie innych umiejetności. Powinni wykazywać się chrześcijańskim doświadczeniem i charakterem cokolwiek by to nie znaczyło. Inny destrukcyjny kult tego typu to "Kościół Podążających za Chrystusem" (Church Followers of Christ), Tu również odmiawia się leczenia a lekarzem jest jedynie Chrystus. Ta stosunkowo mała sekta obecna jest w Stanach Zjednoczonych w Oregonie, Oklahomie i Idaho. Wyznawcy wierzą, że choroba jest wywoływana przez diabła. W kulcie tym szczególnie cierpią dzieci, których wysokość śmiertelności sięga 31 procent. Jest to śmietrelność 10-krotnie wyższa niż przeciętna! Dzieci umierają z powodu zapalenia płuc czy cukrzycy. Dramatyczny przykład stanowi Arrian Jade Grade nastolatka, która zmarła z powodu zatrucia pokarmowego dającego się łatwo wyleczyć w szpitalu. Warto tu wspomnieć o próbach jakie podjęto aby pociągnąć do odpowiedzialności rodziców. Wszystkie skargi w tym temacie Senat USA odrzuca. W tym skargi byłych członków tej sekty, którzy ośmielili się pokazać rozmiar tej tragedii.

Na szczęście sekt odrzucających całkowicie leczenie nie jest znów tak wiele. Niestety jest to niewielka pociecha bo destrukcyjny kult z reguły trzyma się własnej wersji leczenia. Jednak zawsze istnieje szansa, że wierny jednak uda się po poradę do lekarza i utatuje tym samym swoje życia. Charakterystyczną cechą kultów typu New Age jest wiara w "pole energetyczne" względnie aurę. Dodatkowo energia dzieli się na tzw energie subtelne otaczające ciało człowieka. Są to ciało eteryczne, ciało astralne i ciało mentalne. Wszystkie razem tworza tzw. aurę. otaczającą czlowieka. Aura obrazuje, jak wierzą róznej maści uzdrawiacze, problemy psychiczne i fizyczne człowieka. Leczenie energią leży np. w centrum tzw ECK czyli Energo Chromo Kinezy. Wg tej metody leczenia człowiek jest anteną przez którego przepływa energia z kosmosu do wnętrza Ziemi. Choroba jest więc zakłóceniem przepływu tej energii. W praktyce wygląda to np. tak że nie można znieczulać pacjenta podczas wizyty u dentysty. Do tego dochodzą też oczywiście zakręcone doktryny typu reinkarnacja energetyczna oraz biznes polegający na sprzedaży różnych naenergetyzowanych pokarmów. Takie magiczno- ezoteryczne praktyki stosowała np. guru niemieckiej sekty Fiat-Lux Erika Betschinger-Eicke zwana Uriellą. Z upodobaniem stosowała homeopatię, „promieniowanie” czy bioenergoterapię na wszelkie możliwe dolegliwości. W roku 1988 doprowadziła do śmierci dwóch osób. Guru ta uważała się za kanał łączności z Jezusem Chrystusem, od którego otrzymuje informacje w transie. Wydaje się że w tego typu sektach największą wagę przypisuje się tajemniczej energii z kosmosu. Miesza się tu chrześcijaństwo z wiarą w UFO, Jezusa z reinkarnacją itp. Takie połączenie chrześcijaństwa i New Age urzeczywistniła guru Yvonne Trubert, twórczyni tzw. medycyny maryjnej. Wg tej medycyny cytuje : "DNA, czyli dusza jest regenerowana przez cząstki świecącej i wibracyjnej energii, która uwalnia się z metalu i wody. I właśnie Maryja zbiera i zawiera w sobie wszystkie wody Ziemi, które rejestruje z miłością wszystkie rodzaje energii naszych subtelnych ciał i kosmosu". Konia z rzędem temu kto rozumie o co w tym chodzi. Były niestety ofiary śmiertelne tej medycyny. Yvonne Trubert zaleca osobom chorym aby zrezygnowały z tradycyjnego leczenia na rzecz "wibracji", "harmonizacji" i "modlitw". Oczywiście podawała różne przykłady "wyleczeń". Z powodu jej działalności w 1986 dziewczynka chora na białaczkę zmarła. Zamiast leczenia Yvonne serwowała swoim wyznawcom modlitwę Przykładowo modlitwa mająca spowodować ulgę w oparzeniu brzmiała : "W imieniu Ojca i Syna i Ducha Świętego . Oparzenie idź precz!. Szatanie ja cię wypędzam i odsyłam do piekła". Podobnie w sekcie "Centre Horus" stosowano medycynę energetyczną i słoneczną, cokolwiek by to nie oznaczało.Obok Nowej Ery mamy też Nową Medycynę. Ta narodzila się u naszych sąsiadów Niemców. Choroba to wg tej medycyny skutek wewnętrznego konfliktu. "Niemiecka (germańska) nowa medycyna" jest jak sama o sobie mówi rewolucyjnym ruchem. Jej twórca, kontrowersyjny były lekarz Ryke Geerd Haard , ma radykalny pogląd na choroby. Kult "Ruch Hamera" głosi różne spiskowe teorie, antysemityzm (co jest powiązane z teoriami spiskowymi jakoby Żydzi rządzili światem) i jest powiązany ze skrajną prawicą. Brzmi groźnie (wykazuje tu zresztą podobieństwo do ruchu Anastasia, który mimo że pochodzi z Rosji nieżle przyjmuje się w Niemczech). Ale jaki jest jego stosunek do leczenia? Przyczyną chorób w jego koncepcji jest zatem wewnętrzny konflikt. Zatem aby wyleczyć się wystarczy poszukać przyczyny w wewnętrznym konflikcie.. cokolwiek by to miało znaczyć. Dotyczy to nawet tak banalnej dolegliwości jak ból zęba. Próchnica, żaden problem.Lekarstwem na ból zęba jest ... słuchanie piosenki guru. Nie mam niestety pojęcia jaki konflikt wewnętrzny może powodować ból zęba. Dodam, że przykładowo na ból zęba nie wolno brać tabletek przeciwbólowych, które są zabronione. "Niemiecka medycyna" zbiera kolejne ofiary. Ząb ostatecznie sam wypadnie, raka nie da się jednak wyleczyć poprzez szukanie wewnętrznego konfliktu. Chorzy nie mogą korzystać z chemioterapii. I oczywiście umierają. W wielkich boleściach bo tabletki przecież również nie wolno wziąść! Jednej z kobiet chorych na raka Ryke Geerd Haard postawił diagnozę : raka wywołał konflikt z powodu rozwodu. Kobieta zmarła. A co z guru tego przedziwnego ruchu. Zmarł w 2017 roku, na ...raka. Wcześniej jednak spędził swój czas w więzieniu w Niemczech i we Francji. Niczego go to nie nauczyło i po wyjściu nadal rozprzestrzeniał swoje nauki. Niestety jego "nauka" nadal się szerzy i zbiera swe śmiertelne żniwo. W Internecie można bez trudu znaleźć główne założenia teorii "nieleczenia". Po śmierci guru sekta ma nowego przywódcę Damiana.

Większość sekt promuje się jako zbawienne dla człowieka tak dla ciała jak i dla ducha. W wielu aktywnie zwalcza się nałogi. Ale jak jest naprawdę? Często jest to tylko fasada. Szczególnie przywódcy sekt sięgają po używki. Można tu podać przykłady Charlesa Mansona, który urządzał odlotowe sesje narkotyczne i Jima Jonesa, który był uzależniony od narkotyków. Również w sekcie Moona gdzie bardzo rygorystycznie zakazuje się używek nie brakło uzależnionych narkomanów i alkoholików. Destrukcyjne kulty przyjmują dwie przeciwstawne postawy wobec nałogów. Zakazują używek całkowicie albo... wręcz nakazują stosowanie używek. To też zależy oczywiście od widzimisię guru. Sporo sekt destrukcyjnych występuje przeciwko nałogom i bardzo surowo karze za złamanie np. zakazu palenia papierosów. Walka z nałogami bardzo często jest li tylko przykrywką dla rekrutacji nowych wiernych. Wizerunkowo jest to bowiem opłacalne. Można tez przy tym wyciągnąć trochę pieniędzy od państwa. Tak działają np. scjentodzy, którzy chwalą się pozytywnymi skutkami swoich terapii w zwalczaniu narkomanii. Powołali nawet do życia ośrodek zwalczania narkomanii "Narkonom". Nie wspominają, że wyleczeni stają się często wiernymi wdzięcznymi wyznawcami. Terapia narkomanii czasami nie przynosi skutków pozytywnych. Jednak scjentologiczna terapia przyniosła z sobą też śmierć uzależnionych. Wytoczono procesy w związku ze zgonami w scjentologicznych ośrodkach odwykowych (Narconom) w Georgii , Oklahomie i Michigan. Stosowano tam detoksykację za pomocą oczyszczania (rodzaj terapii stworzonej przez scjentologów). Jednocześnie swoistą ciekawostką jest fakt, że R. Hubbard uważał że palenie zapobiega rakowi! Zatem był to najczęstszy nałóg wśród jego wyznawców. Stowarzyszenie "Narconom" w ciągu 30 lat działania uzyskało z publicznych subwencji około 37 mln franków. Detoks narkomanów odbywała się tam za pomocą scjentologicznej techniki oczyszczenia. W ośrodkach stosowano sekciarską indoktrynację oraz dochodziło do seksualnych nadużyć. Nadużywający narkotyków w ogóle są chętnie widziani w sektach, bowiem ich "nawrócenie" i wyleczenie może być bardzo wiarygodne. W sekcie "Patriarcha" udowodniono stosowanie przymusu i manipulacji w ich ośrodkach odwykowych. Ponadto wykorzystywano uzależnionych wysyłając ich na ulicę, żeby sprzedawali czasopismo "Antitox" łamiąc przy tym prawo pracy. Organizacja korzystała z dotacji państwowych. Ostatecznie udowodniono guru tej sekty zdefraudowanie 20 mln. funtów oraz gwałty i usiłowania gwałtów na nieletnich poniżej 15 lat. Guru uniknął kary bowiem zdołał uciec przed wymiarem sprawiedliwości. Istnieje pewna grupa sekt, w których wyznawcy oddają się z zapamiętaniem narkotycznym sesjom. Szczególnie odnosi się do czasów tzw. dzieci kwiatów. W "diabolicznej" sekcie Mansona wyznawcy a częściej wyznawczynie oddawały się codziennemu rytuałowi zażywania LSD, W australijskiej sekcie "Rodzina" narkotyki podawano nawet dzieciom... W religijnym ruchu Hare Kryszna guru Jayatirth, nadużywał narkotyków i zachęcał swoich uczniów do tego. Jayatirth był człowiekiem uwikłanym w uzależnienie od narkotyków. W latach 60-ytych był jednym z przywódców gangu narkotykowego w Anglii. Przez jakiś czas kierował ruchem Hare Kryszna w Anglii. Jednak nałóg dał o sobie znać. Oprócz uzależnienia od narkotyków lubił też kobiety, co nie było mile widziane w sekcie. W Indiach gdzie prowadził asram doprowadził swoich wyznawców do uzależnienia od narkotyków i w końcu uznał LSD ... za święty sakrament dany od Boga. W końcu powrócił do Anglii, pozostawiając w Indiach swoich osamotnionych wyznawców, którzy zapadli na dyzenterię, biegunkę i zapalenie wątroby. Już w Anglii został zamordowany przez swojego współwyznawcę, który wprawdzie akceptował narkotyki ale nie mógł znieść że guru ma romans. W sekcie "Bracia Wybrani" (przywódca Bruce Hale) jeden z przywódców był alkoholikiem. Uczynił z alkoholu wartość nadrzędną. Wyznawcy nawet 13-letnie dzieci i starsze osoby musiały pić alkohol. Były do tego zmuszane.

 Wielki powrót do natury.

Wielu z nas ma pozytywny stosunek do ziołolecznictwa, i słusznie bo znawcy tematu twierdzą, że można dzięki nim wiele zdziałać i sobie pomóc w wielu dolegliwościach. Co jednak gdy do naturalnych metod leczenia dobierają się szarlatani – guru. Zobaczmy. Skrajne podejście do naturalnych metod leczenia jest częstym zjawiskiem w sektach. Nasilenie tych zjawisk jest jednak różne. Istnieją kulty, których głównym przeslaniem jest powrót do natury, który rzekomo ma zaoferować ludziom szczęście i zdrowie. Koniec świata jest tam postrzegany w związku z całkowitym zniszczeniem środowiska naturalnego. Jednym z takich kultów była sekta Ecoovie, której przywódca Norman William (jedno z wielu imion, którymi się posługiwał) urządził wyznawcom Marsz dookoła ziemi, który trwał 15 lat! Sekta ta narzucała swoim wyznawcom porzucenie higieny (sic!). Do jej praktyk należało np. wypróżnianie się na gołej ziemi, niemycie się, oczywiście nie korzystanie z opieki medycznej. Do tego dochodziła dieta wegańska. Ponadto bardzo mała ilość snu (do kilku godzin). Skutki? Ludzie pokryci wrzodami, świerzbem , z wszawicą... Restrykcyjne reguły wynikały z jej "ekologicznego" charakteru. Na skutek życia w surowych warunkach natury, braku lekarstw itd. tylko nieliczni przetrwali marsz. Resztki grupy "wylądowały" w Finlandii, gdzie prowadzili życie pod namiotami. Ostatecznie większość trafiła do szpitali z powodu wycieńczenia a część do szpitali psychiatrycznych z powodu halucynacji. Ostatecznie grupa rozwiązała się w 1994 r. W sekcie niestety zmarło dziecko... Naturalne leczenie cokolwiek to nie oznacza stosował Zakon Świątyni Słońca. Do praktyk stosowanych w tej sekcie było np. energetyzowanie pokarmów (co postrzegano jako naturalne) i biodynamiczne rolnictwo. To drugie stosowano raczej w teorii (prelekcje). Również koniec świata był utożsamiany ze zniszczeniem planety. Natomiast ruch Anastasia jak najbardziej wprowadza ekologiczne rolnictwo w życie. Tam też niestety akademicka medycyna jest niemile widziana a raka leczy się mieszanką wody i .. ziemi (świętej). Sekta Anastasia obiecuje, że dzięki powrotowi do natury, ekologicznej uprawie warzyw uzyskamy zdrowie i nadnaturalne możliwości. Oczywiście ma stoiska z taką żywnością i jest to źródło jej dochodów. Mile widziana jest w tych grupach homeopatia. W sekcie "Rycerze Zakonu Świątyni Słońca", której założycielem był Joseph di Mambro, najbliższy współpracownik Luc Jouret był lekarzem homeopatą. Wspólną cechą ruchów tego typu jest stworzenie rajskiej przestrzeni, którą upatrują w harmonii z naturą. Ma to im zagwarantować spokój ducha i zdrowie ciała. Niestety powiązane jest z wiarą w nieuchronny upadek cywilizacji zachodniej. A więc siłą rzeczy ta cywilizacja jest wrogiem numer jeden. Sekty tego typu nawiązują czasem strojami do ludowości i kreują się na obrońców wsi przed obcymi wpływami.

Uczciwie trzeba przyznać, że część sekt destrukcyjnych propaguje rzeczywiście zdrowy styl życia. Sporo sekt zakazuje używek, czasem nawet kawy. Świadkowie Jehowy potrafią wykluczyć za palenie papierosów. Te z pewnością prozdrowotne wymagania są jednak czasem trudne do spełnienia szczególnie przez buntującą się młodzież, a trzeba zaznaczyć że wykluczenie z sekty oznacza ostracyzm i utratę kontaktu z bliskimi. Niektóre zakazują jedzenia mięsa co ma podobno prozdrowotne skutki (np. Hare Kryszna, kulty wywodzące się z ruchu adwentystycznego). Wychodzą z założenia (kulty chrześcijańskie), że ciało jest świątynią Ducha Świętego a więc nie należy go niszczyć (tzw. teologia zdrowia). Dbanie o zdrowie nie jest li tylko osobistą sprawą wyznawcy ale powinnością wobec Boga. Jak to się ma do ciągłego wypatrywania końca świata, trudno dociec. Oczywiście wszystkie te ruchy powołują się na święte pisma i w nich szukają wskazówek nawet tych dotyczących diety. Wiele destrukcyjnych kultów prowadzi sklepy ze zdrową żywnością, czasem jak w przypadku ruchu Anastasia wyhodowanych we własnym ogrodzie.

Promocja zdrowego stylu życia jest niestety jeszcze jedną sztuczką rekrutacyjną. Theriault – guru kanadyjskiej sekty "Dzieci z mrowiska" założył w tym celu "Klinikę Zdrowego Życia' organizującą programy rzucania palenia (wzorował się na ruchach adwentystycznych). Na wzór adwentystyczny promował też wegetariański sposób odżywiania. W klinice zatrudnił dziewczęta, które z czasem uzależnił od siebie i poddał totalnej kontroli (musiały przykładowo wyrzec się dóbr doczesnych).

Oczywiście każda sekta twierdzi, że u niej znajdziesz sens życia i szczęście co jest miernikiem zdrowia psychicznego. Ale nade wszystko oferują prawdę i zbawienie. Istnieje jednakże pewien typ sekty, która chętnie zajmie się od zaraz naszym zdrowiem psychicznym. W szczególny sposób zajmą się nami kulty "psychologiczne". Najczęściej są one po prostu nastawione na zysk i pod płaszczykiem psychologicznych "terapii" w nieuczciwy sposób ich przywódcy się bogacą. Oferują rozwój osobisty czy poszerzenie świadomości. Obiecują wieczne szczęście, pod warunkiem że skorzystasz z ich szkoleń, z ich terapii. Nie odwołują się do Boga wprost ale nie wahają się do niego odwoływać, gdy jest im to na rękę. Taki "doktor psychologii" jest super uzdrowicielem, który uleczy naszą zbolałą duszę. A wcześniej uzależni od siebie i odetnie od rodziny. Tego typu sekty mnożą się w Internecie gdzie łatwo im przebić się ze swoimi kursami. I których nikt nie jest w stanie kontrolować.

Kulty destrukcyjne działają z reguły poza systemem tzn. ludzie często nie maja ubezpieczenia nawet jeśli dostają jakieś pieniądze za swoją pracę. Z reguły nie mają nawet tego. Dobrze jest jeśli sekta pozwala na pracę wyznawcy w "świecie". Wtedy przynajmniej ma możliwość korzystania z ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego. Wiele kultów jednak nie lubi "wtrącania" się państwa w te sprawy. Wyznawca pracuje z reguły za darmo. Przykładowo w sekcie Jima Jonesa "Świątynia Ludu" wyznawcy pracowali za możliwość skorzystania z charytatywnych stołówek swego guru, który był postrzegany w środowisku jako dobroczyńca. Było to częściowo spowodowane faktem że rekrutował ludzi pozostawionych samym sobie, którzy z wielką wdzięcznością przyjmowali sam fakt, że ktoś interesuje się ich życiem. W zamian to swoje życie ofiarowali sekcie. Brak składek na ubezpieczenia społeczne skutkuje tym, że byli członkowie sekt po odejściu zostają z niczym i muszą swoje życie rozpoczynać od zera z bagażem ciężkich doświadczeń i bardzo często bez wystarczającego wsparcia. Nie mają zatem często możliwości skorzystania z bezpłatnej służby zdrowia. Życie w sekcie ustawicznie naraża jej członków na problemy zdrowotne. Wyczerpująca praca, nie liczenie się ze stanem zdrowia, nadmiar obowiązków, niedobór snu to najczęstsze przyczyny problemów ze zdrowiem, też psychicznym. Czymś normalnym w sekcie jest ignorowanie problemów zdrowotnych wyznawcy bądź lekceważenie skutków. W kulcie Dzieło Maryi według świadka osobę z anemią zakwalifikowano jako dawce krwi co spowodowało jej omdlenie przy pobieraniu krwi. W sekcie Moona choroba nie jest żadną przeszkodą w pozyskiwaniu funduszy. Wręcz przeciwnie, osoba na wózku wzbudza współczucie a więc jest wykorzystana do zbierania funduszy. Człowiek w kulcie jest traktowany instrumentalnie. Z powodu różnego rodzaju nadużyć wyznawcy kultów są również narażeni na depresję, w wyniku której wielu popełniło samobójstwo. Troska o zdrowie albo wręcz uzdrowienie stanowią czasem haczyk, na który łapie się adepta. Niestety w większości przypadków różnej maści guru odwodzą wyznawców od lekarzy przyciągając ich złudnymi obietnicami uzdrowienia. Częściowo jest to spowodowane faktem że sekta ustawia się w kontrze do społeczeństwa z wszelkimi tego następstwami a więc i krytycznym stosunkiem do wiedzy medycznej uzyskanej na akademiach naukowych „ze świata". Orgiastyczny charakter niektórych sekt np. „Dzieci Boga – Rodzina Miłości” naraża ich członków (przede wszystkim kobiety) . na cały zestaw chorób wenerycznych. Focoloranie z kolei zrzekają się swojego zdrowia a ono staje się zdrowiem wspólnoty. Co jest przejawem uprzedmiotowienia jednostki. Podsumowując w destrukcyjnym kulcie wyznawca powinien zaufać bardziej guru niż medycynie, która wszak pochodzi ze świata. A różnej maści guru mają różne pomysły na leczenie. Często jest to miks różnych światopoglądów i idei. Często bez ładu i składu. Ale zawsze tworzone w celu zdominowania jednostki, podporządkowania jej sobie i wykorzystania często w niecnym celu.

 

Bibliografia

1. Sekty : manipulacja psychologiczna : terapia ofiar, charyzma guru, techniki uzależnienia. Gdańsk : Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2005.

2. Nowe ruchy religijne w zwierciadle socjologii / Maria Libiszowska Żółtkowska. Lublin : Wydawnictwo UMCS. 2001.

3. "Germanische Neue Medizin" - Gefährlicher Medizin-Mythos breitet sich aus  | tagesschau.de

4. Świat opanowany przez demony / Carl Sagan Poznań : Zysk i S-ka, 2024

5. Dzieci i młodzież w sieci zagrożeń realnych i wirtualnych : aspekty teoretyczne i empiryczne / Anna Andrzejewska. – Warszawa : Difin, 2014.

6. Sekty / Nathalie Luca . Warszawa : Pax, 2005

7. Sekty : manipulacja psychologiczna / Jean Marie Abgrall. – Gdańsk : Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2005.

8. Spowiedź scjontologa /Mike Rinder. Kraków : Znak, 2024.

9. Córki Dzieci Boga / Juliana Buhring, kristina Jones, Celeste Jones. Warszawa : Amber, 2016.

10. Instytucjonalne pojęcie sekty / Bartłomiej Stasiak. W: Łódzkie Studia Teologiczne 25 (2016) 3.

11. Tekst dotyczący organizacji Świadków Jehowy napisał Sebastian Turkowski

12. Sekty / Max Cutler, Kevin Conley. - Kraków : Znak, 2023.

bottom of page