top of page

Świadectwo niemieckiego eksmoonies (tł. moje)

Pochodzę z rodziny katolickiej. Już jako dziecko  miałem silną wewnętrzną wiarę w Boga i w Biblię.
Jako młodzieniec próbowałem zrozumieć wolę Boga wobec mnie, żeby całkiem świadomie być prowadzonym przez Boga. Jednak wiele moich pytań pozostało bez odpowiedzi.

Po maturze odwiedziłem krewnych za granicą. Już kilka tygodniu po moim przyjeździe po raz pierwszy natknąłem się na ulicy  na członka założonego przez Sun Myung Moona Kościoła Zjednoczeniowego, znanego również pod nazwą „sekta Moona”. Zostałem przez niego zaproszony do udziału w dwudniowym workshopie podczas weekendu. Członkowie „kościoła”, których tam poznałem łatwo odróżniali się od innych osób: wyglądali na spełnionych i szczęśliwych, uśmiechali się a ich oblicza promieniały. To było niesamowite wrażenie móc oglądać tak wielu zaangażowanych młodych ludzi z całego świata z wysokimi standardami moralnymi i intelektualnymi pracujących dla „zjednoczenia chrześcijaństwa na świecie”.

Po tym jak wziąłem udział w 7-dniowym i 21 –dniowym workshopie, byłem już głęboko przeświadczony o tym, że nauka „kościoła” zawarta w „Boskiej Zasadzie” jest nowym i inspirującym wyrażeniem Prawdy, która została objawiona Moonowi. Zawarta w niej nowoczesna interpretacja starych biblijnych historii była zaskakująco jasna i miała sens.

Nauka „Boskiej Zasady”

„Boska Zasada” naucza że od początku Bożym idealnym zamysłem było stworzenie idealnej, spełnionej rodziny. Zgodnie z "Boską zasadą" grzechem, który sprowadził na ludzkość wszystkie cierpienia był akt płciowy między pierwszą kobietą Ewą a "aniołem-Lucyferem" - przyszłym szatanem.

Aby uwolnić ludzkość od wpływów szatana, wysłał Bóg po długim czasie przygotowań Mesjasza Jezusa, który jako drugi Adam powinien był założyć rodzinę i sprowadzić na świat bezgrzeszne dzieci.  Złożyło się jednak nieszczęśliwie, że z powodu swojej niewiary Żydzi Jezusa zamordowali i historia zbawienia musiała zostać przedłużona aż do momentu gdy Bóg i Jezus 2000 lat później wybrali do tego celu Moona, który uosabia ponowne przyjście Chrystusa. Małżeństwo Moona i Hak Ja Han 1960 roku uznano jako zgodnie z Biblią  przepowiedziane „wesele baranka” i ustawiło Moona i jego żonę w pozycji „prawdziwych rodziców” całej ludzkości w celu utworzenia nowej „linii krwi”.

Poczułem się niewiarygodnie uprzywilijowany że żyje w tym samym czasie co Mesjasz Sun Myung Moon, nasz „prawdziwy ojciec”. Z pewnością Bóg mnie prowadzi. Już po kilku dniach po 21-dniowym workshopie zdecydowałem się zostać członkiem „kościoła” i moje życie całkowicie poświęcić Bożemu prowadzeniu. Teraz byłem częścią  światowej Rodziny z wieloma braćmi i siostrami.

Życie  w moim pierwszym Centrum – Jedność Kaina i Abla

Życie w moim pierwszym „centrum” przypominało życie w klasztorze zgodnie ze złożonymi ślubami: biedą, posłuszeństwem i celibatem. Ciągle nauczano nas z całą mocą, jak ważne jest, aby każdy z nas , który znajduję się w pozycji Kaina, całkowicie podporządkował się władzom „kościoła”, które znajdują się w pozycji Abla dzięki czemu stoją bliżej Boga.  Nie wolno nam było nic ukrywać i czynić żadnych własnych postanowień bez pytania o pozwolenie. Tylko tym sposobem byliśmy w stanie przemóc naszą tzw „upadłą naturę”. Ta jedność Kain-Abel była na różnych życiowych płaszczyznach połączona z „prawdziwym ojcem” jako Abla wszechświata. Wątpliwości , bycie  w jakikolwiek sposób krytycznym , było uznawane  jako wyraz „upadłej natury”, to szatan był przyczyną tych wątpliwości , próbował się wkraść do naszego serca i przejąć kontrolę. Wszyscy unikaliśmy „bycia negatywnymi”.

Odnowa poprzez odszkodowanie (naprawę szkód) – musimy ponosić koszty i ofiary

Centralny punkt nauki „Boskiej Zasady” stanowi tzw „odnowa” poprzez odszkodowanie. Tylko poprzez ciągłe starania może upadły człowiek oddzielić się od szatana i połączyć się z mesjaszem. Podczas pierwszego roku aż 4 razy  pościłem przez tydzień, piłem tylko wodę.

Wiele elementów Starego Testamentu jest w „Boskiej Zasadzie” zachowane. Jednym  z nich jest czynienie ofiar. W czasach Starego Testamentu musiały „centralne figury” ofiarowywać zwierzęta. W Nowym Testamencie od czasów Chrystusa najważniejsza była wiara. Jednak teraz w czasach „Wypełnionego Testamentu” , w których żyjemy razem z mesjaszem , podążanie za nim. Powinniśmy wszystko co posiadamy i co zarabiamy a przede wszystkim sami siebie ofiarować jako żywą ofiarę z naszego życia. To jest też przyczyną tego dlaczego wszyscy członkowie „kościoła” wezwani są do odbycia 3,5 rocznego tzw. fundraisingu (MFT). W 1981 również zostałem wezwany i cały rok 1981 spędziłem w ten sposób. Pracowałem dzień w dzień, tydzień po tygodniu zbierając pieniądze! Mogliśmy odpoczywać tylko w niedzielę. Od wczesnych godzin rannych po późne wieczorne sprzedawaliśmy wszelkie możliwe produkty od domu do domu, od firmy do firmy, w restauracjach. Przeżyłem ciężkie chwile i nawet zostałem ograbiony pewnej nocy. Mimo to byłem dumny, że to wszystko dla Boskiej Opatrzności, Mesjasza i wszystkich ludzi. Nigdy nie zatrzymałem nawet 1 Euro z zarobionych w ten sposób pieniędzy. Zostaliśmy nauczeni, że to może spowodować zatrucie naszej duszy i trudno byłoby to odwrócić.

W październiku 1982 r. mogłem wziąć udział w tzw "matchingu", wewnętrznym łączeniu par przez Moona. Tysiące "rodzeństwa" z całego świata zostało zaproszonych do Korei. Mogłem teraz zatem po raz pierwszy w swoim życiu spotkać mesjasza! Co za stres! "Prawdziwy Ojciec" wyszukiwał dla każdego z nas pannę młodą względnie pana młodego. Oczekiwano od każdego z nas , że zaakceptujemy ten wybór. Bóg wiedział co dla każdego z nas jest najlepsze, więc nie miało sensu wyobrażać sobie czegoś romantycznego. Już pięć dni później po naszym matchingu zostaliśmy błogosławieni  równocześnie z 5837 parami podczas religijnej ceremonii wiecznej Wierności. To tzw "Błogosławieństwo" umożliwiło nam dzięki "prawdziwym Rodzicom" wejść w prawdziwą "Linię krwi" Nasze dzieci miałyby być dzięki temu bezgrzeszne,

Po ślubie nie mogliśmy oczywiście zacząć życia rodzinnego. Musieliśmy spełnić najpierw dwa główne warunki. Każdy z nas musiał wypełnić 3-letni czas rozstania od swojego współmałżonka, ażeby zapłacić "odszkodowanie" za upadek Adama i Ewy  i upewnić się co do naszej miłości. Oprócz tego powinien każdy błogosławiony członek "kościoła" znaleźć trzech nowych pełnoprawnych członków, którzy przedstawiają (wg doktryn - przyp. mój) trzech głównych uczniów Jezusa.

Po tym jak byłem prawie 4 lata na fundraisingu, "misjonarstwo" (werbowanie nowych członków - przyp. mój) stało się centrum mojego życia. To oznaczało znajdowanie nowych członków, tzw. "duchowych dzieci", za którymi następnie powinny kroczyć nasze własne fizyczne dzieci. To była część "Formuła - Kurs" , który trwał 7 lat, 3,5 roku zbieranie datków (fundraising) , następnie 3,5 roku werbowanie nowych członków. W tym czasie zostałem liderem grupy, za którą byłem odpowiedzialny,  a więc oprócz werbowania doszła opieka nad współtowarzyszami i wykładanie Boskiej Zasady.

W 1992 roku Sun Myung Moon objawił nowy rozdział Bożej Opatrzności, "Opatrzność Ojczyzny". Błogosławione pary powinny na stałe wrócić do ojczyzny swojego współmałżonka aby zwerbować krewnych i znajomych. Każdy powinien zostać mesjaszem "narodowym". Sam jeden walczyć o nasz byt, wydawało mi się to bardzo trudne. Nie miałem żadnych zawodowych kwalifikacji i żadnego innego wyboru jak tylko przyjąć krótkoterminową niepewną pracę. Jeszcze bardziej niezwykłym dla mnie było życie w normalnym społeczeństwie, życie w "upadłym świecie". Przez wszystkie te lata koncentrowałem się na podążaniu za mesjaszem na pomaganiu w tym innym i zaniedbałem swoje prywatne życie.   Mówiono nam zawsze "Gdy służysz najwyższemu celowi, nie musisz się martwić o swoje indywidualne cele, Bóg się o nie zatroszczy."

Koniec iluzji jako długi i bolesny proces.

W pierwszych latach w "kościele" posiadałem jedynie parę spodni, parę butów i około 10 Euro kieszonkowego na tydzień (w przeliczeniu na dzisiejsze warunki). Nie był to dla mnie żaden problem ponieważ służyłem żywemu mesjaszowi i byłem absolutnie przeświadczony o tym że wkrótce społeczeństwa z całego świata to  zaakceptują.

Prawdziwy Ojciec zawsze mówił o podwalinach, które położył, i że z tego wynikną wielkie zmiany na świecie. Wbrew wielu przyrzeczeniom i obietnicom zmieniło się tyle co nic. Oprócz tego, że powstawały ciągle nowe organizacje  z nowymi nazwami (taki kamuflaż - przyp. mój) ,mające zasiewać nowe nadzieje, że zmiany dokonane w niewidocznym świecie wnet będą widzialne. Byliśmy jak maszyny - ofiary boskich przepowiedni. Żądania prawdziwego ojca stały się coraz bardziej ekstremalne i gorzkie: " Musicie się spytać siebie samych dla kogo tu są Prawdziwi Rodzice? Jestem tu dla was czy wy dla mnie " Absolutne zaufanie, miłość i posłuszeństwo jest waszą drogą" (słowa Moona z 31 Maja 2001 roku.

"Nasz Ojciec" zainicjował wiele interesów biznesowych, aby utworzyć gospodarcze podstawy dla Bożego Narodu . Ale kto dokładnie wiedział po co i na co użyte zostały pieniądze uzyskane w wyniku tych przedsięwzięć gospodarczych i fundraisingu. Ślepe zaufanie daleko odbiega od przejrzystości. A mesjasz z pewnością nie potrzebował śledztwa w tych sprawach. Mój entuzjazm i wola działania stopniowo gasły i jak wielu innych czułem się powoli wewnętrznie wypalony.

Do dzisiaj nie istnieją w UC żadne dane finansowe, na co wydawane są miliardy dolarów. Dodatkowo świadomy jestem , że hierarchia UC chroni skostniałe struktury i na samej górze znajdują się bariery nie do pokonania i tylko nieliczni wiedzą co się za nimi kryje. Jedną z tych osób jest Nansook Hong, młoda żona najstarszego syna Moona Hyo Jin'a. W roku 1998 napisała książkę o swoim życiu w rodzinie Moona i o wszystkich swoich traumatycznych doświadczeniach. ("W cieniu Moona"- przyp. mój)) Czytanie tej książki było dla mnie jak uderzanie pałką. Jej przekonujące opisy korupcji w rodzinie Moona wstrząsnęły moją wiarą aż do najgłębszych fundamentów i po raz pierwszy w moim życiu postawiłem sobie pytanie czy Moon rzeczywiście jest mesjaszem zesłanym przez Boga na ziemię.

Ceremonie uwalniania zmarłych przodków

W tym samym 1998 roku miały również miejsce inne wydarzenia  w UC, które  poddały w wątpliwość moją wiarę w "kościół zjednoczenia". Wszyscy członkowie "kościoła" zostali zmuszeni za odpłatnością brać udział w ceremonii uwolnienia dusz swoich zmarłych przodków i umożliwieniu im przejścia w wyższe sfery. Do dziś się te ceremonie przeprowadza. Sam Moon wymagał żeby każdy członek sekty przynajmniej 12 razy pielgrzymował do Chyung Pyung, południowa Korea, aby w tym wziąć udział. Wówczas , w 1998 przybyła do Europy pani Dae Mo Nim koreańska członkini sekty i rzekomo spirytystyczne medium aby te "Ceremonie uwalniania" przedstawić. Wziąłem udział w tych ceremoniach dwa razy. w 1998 i w 1999 r. aby uwolnić przodków sięgając do siedmiu pokoleń wstecz. Za każdym razem kiedy musiałem za to płacić określoną kwotę pieniędzy , spontanicznie przypominałem sobie średniowieczne listy odpustowe w Kościele Rzymskokatolickim, które tak ostro krytykował przed 500 laty Marcin Luter i które stały się przyczyną powstania reformacji.

Jak do tego doszło, że w UC właśnie takie podobne praktyki, które objaśniała nauka Moona, powtórzono? W modlitwie zwróciłem się do Boga, mojego Niebiańskiego Ojca, i zapewniłem go, że finansowe wymagania i tracony czas , który z założenia służył uwalnianiu przodków, jest dla mnie nie do przyjęcia. Zgodnie z obecną "Chyung Pyung przepowiednią" mogą ludzie, którzy zostali w niewidzialnym duchowym świecie uwolnieni zostać również "błogosławieni", a więc mogą wziąć ślub i w ten sposób przyjść do Bliskości Boga.  To wszystko jednak tylko wtedy jeśli się za to zapłaci. Współcześnie można już interaktywnie obliczać taryfy: online - tabele.

Pierwszy krok w stronę wolności

W roku 2001 po głębokim namyśle opuściłem ostatecznie i   oficjalnie Kościół Zjednoczenia. jestem wdzięczny i dumny z tego , że mi się to ostatecznie udało, pozostawić za sobą Imperium Moona i odzyskać osobistą wolność , szczególnie wolność wyboru co uważam za rzecz słuszną. Moon nie jest już moim mesjaszem i nie nazwę ich już nigdy "prawdziwymi rodzicami" . Było rzeczą niezwykle trudną, pozostawić tam tak wielu braci i sióstr, z którymi tyle lat pracowałem i żyłem. Miałem wiele pozytywnych doświadczeń, które wynikały z mojego własnego idealizmu i wiary, że to jest prawda, za którą podążam.

Dlaczego tak długo trwało moje odkrycie, że to samozwańczy mesjasz przez wiele lat kształtował moje życie? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i wiele czynników odegrało tu swoją rolę. Decydujące było moje przekonanie, że w nauce UC znalazłem absolutną prawdę. Ta nauka zobowiązała mnie do podążania za Bożym posłańcem, mesjaszem Moonem. Tylko absolutne posłuszeństwo i oddanie mesjaszowi było gwarancją na to, że Boża obietnica idealnego świata na ziemi zostanie spełniona. Dla własnego wyrokowania i krytycznego myślenia nie było tu miejsca. Przy czym sam uczyniłem z Moona potężnego człowieka, w pozycji nie do ruszenia. Ostatecznie jednak  wystarczyła boża iskra we mnie , która roznieciła płomień wolności i Bożej miłości. Prawdziwa Boża miłość niczego nie żąda w zamian. To był klucz do mojego uwolnienia z ideologii Moona.   Na więcej niż 10 lat po moim wyjściu z UC wyparłem wszystko, z czym miałem do czynienia w UC (miałam podobnie - przyp. mój) Dopiero na krótko przed śmiercią Moona 03.09.2012 roku odczułem presję i siłę aby zająć się moją przeszłością i dowiedzieć się więcej o aktualnej sytuacji w UC . Przepracowałem swoje doświadczenia podczas rozmów z paniami z Sekten-Info z Nordrhein-Westfalen i rozmowy te pomogły mi i podziałały dobroczynnie.

Ponadto pomocny okazał się Internet , szczególnie strona howwelldoyouknowyourmoon.tumblr.com, która pozwala na dzielenie się doświadczeniami wielu byłym członkom UC i zawiera wartościowe informacje.

Drzewo rozpoznaje się nie tylko po owocach ale również po korzeniach.

(Sekta Moona jedno i drugie ma zgniłe - przyp. mój)

bottom of page